Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-09-2017, 19:42   #474
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Leżąc w łodzi (początkowo jakikolwiek większy wysiłek przyprawiał go o ból głowy i powodował wymioty), Lothar miał wiele czasu na przemyślenia. Zauważył, że gdzie by się nie pojawił, zaraz miał na karku straż, która zwracała podejrzanie małą uwagę na jego status. To skandaliczne niedopatrzenie wymagało naprawy, ale z jego pozycji i w obecnym stanie, niewiele mógł zrobić. Ale cóż, skoro tak - to i on poczuł się zwolniony z rygorystycznego przestrzegania norm moralno-prawnych.

Lothar powoli dochodził do siebie. Postanowił wykorzystać czas rekonwalescencji na zadbanie o siebie. Zapłacił za wyczyszczenie odzienia, odwiedził cyrulika i zmienił fryzurę i kolor włosów, u szewca i kapelusznika uzupełnił garderobę, u krawca zażyczył sobie przefarbowania stroju... Najciemniej na widoku. Pod warunkiem, że nie pasuje się zbytnio do rysopisów.

Zakupił kości do gry - w domu często grywał w kości dla rozrywki, pomyślał więc że i tu rozwieje z ich pomocą nudę w czasie zdrowienia - i pod wpływem impulsu poprosił też o "specjalne" kości. Co prawda w podwójnej cenie, ale wypadało na nich to co miało wypaść. Być może uda się za ich pomocą także naprawić nadszarpnięty budżet. W końcu ten bretoński szlachcic, Phillipe Descartes, którego poznali jakiś czas temu w karczmie właśnie w ten sposób - ~ile to już było temu - zastanowił się - kilka tygodni ledwie, a wydaje się jakby prawie rok już minął.

Gdy znów wyglądał jak człowiek, zaczął grywać "dla rozrywki". Używał uczciwych kości i ćwiczył swój umysł i umiejętność odpowiedniego zagadania i zachęcania innych. I kierując odpowiednio rozmową, zbierał plotki. Co jak co, ale słuchać i wyglądać na zainteresowanego potrafił. A kto by nie chciał skupić na sobie uwagi szlachcica?

Pilnował, by nie wygrywać z wiele i nie oskubywać nikogo do czysta. Karczmarze nie lubili, gdy wybuchały burdy, a i on nie czuł się jeszcze najlepiej. Chociaż w razie czego liczył na status szlachcica - nigdy nie wygrywał tyle, by opłacało się przegranemu iść na szubienicę za napad na szlachetnie urodzonego.

By trochę rozruszać ciało wrócił do ćwiczeń z bronią. Szpada, choć trudniejsza "w obsłudze" niż miecz, jako lżejsza lepiej się do nich nadawała. Zresztą, szpada i lewak jeszcze czytelniej mówiły "szlachcic".
 

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 29-09-2017 o 19:50.
hen_cerbin jest offline