Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-09-2017, 22:52   #20
corax
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację


MedLab Acherona

Gdy tylko wyświetlacz na drzwiach wskazał zakończenie procedury dekontaminacyjnej Rohan zdjął hełm. Wprawdzie powietrze we wszystkich układach statku było dokładnie takie samo, to i tak odetchnął z ulgą. Potężnie zbudowany mężczyzna wcisnął najpierw blokadę na klamrze, później na klatce piersiowej. Pancerz zaczął się odblokowywać. Po niecałych dwóch minutach mężczyzna opuścił komorę wsuwając się do MedLabu.


Miał na sobie tylko błękitny kombinezon przylegający do ciała. Nogawki sięgające do połowy ud odsłaniały połyskujące tworzywo z jakiego wykonano cybernetyczne protezy nóg inżyniera. Odepchnął się powoli i szybował w stronę środka pomieszczenia. Medyczka już go oczekiwała ze zwykłym dla siebie spokojnym wyrazem twarzy trzymając się wzmocnienia podsufitu pomieszczenia. Cieszyła się, że udało się w końcu opanować skutki skoku.
Napotkawszy wzrok Lindy mężczyzna powiedział tylko:
- Prawdopodobnie potrzebuję pomocy. Mogłem dostać sporą dawką promieniowania.

Norton nie skomentowała. Skinęła jedynie, przyjmując stwierdzenie do wiadomości. Już dawno pogodziła się z faktem, że szeroko zakrojony dostęp do wiedzy medycznej oznaczał, że wielu z pacjentów przychodziło do niej z gotową, domorosłą diagnozą. Nie podejmowała z tym dyskusji. Akceptowała to jako część natury ludzkiej.
Zapraszającym gestem wskazała postrach inżyniera.
Stół lekarski.
Przerabiali to już nie raz i wiedziała, że Rohan nie pała do medlabu pozytywnymi uczuciami.
Tym razem różnica była taka, że olbrzym nie mógł się zaprzeć w miejscu i nie górował nad nią.

Linda odepchnęła się i popłynęła ku koronnemu miejscu jej królestwa.
- Jak… - zaczęła niezręcznie - … dałeś sobie tam radę. Jestem pełna podziwu. - brunetka spojrzała na brodacza bez kpiny. Najwyraźniej mówiła poważnie.
Odwrócił głowę i zaczął szukać pasów, żeby przypiąć się do stołu.
- Zrobiłem co musiałem.

Długa pauza mogła sugerować, że nie chce mówić więcej, choć tym razem przerwa była wywołana mocowaniem się z zapięciem klamry.
- Zebraliśmy energię do skoku prawie czterdzieści pięć minut wcześniej niż pozwalały limity bezpieczeństwa. - Linda skinęła głową i położyła odzianą w rękawiczkę dłoń na ramieniu inżyniera popychając go lekko do półleżącej pozycji. Pozwalała mu mówić. Wielu osobom to pomagało, a Norton nasuwała się analogia do kotów, które mruczeniem potrafiły uspokojać nie tylko otoczenie ale same siebie - Reaktor nie wytrzymał.

- W sumie teraz to bez znaczenia. Chyba i tak nas dopadli. Tichy powiedział mi, że mamy towarzystwo - powiedział strapiony inżynier i rozluźnił mięśnie dając sobie przypiąć korpus do sterylnego stołu.

- Tichy zawsze dużo mówi - skomentowała lekarka rozpoczynając skanowanie potężnego ciała, ze skupieniem wpatrując się w czytnik wypluwający zestaw informacji. - Jeszcze nas nie dopadli. - obchodzenie się z pacjentem nie było silną stroną Lindy. Spokojna i metodyczna, sprawiała wrażenie zimnej i obojętnej. - Rozluźnij się.
Dwie poziome zmarszczki pomiędzy ściągniętymi brwiami i kilka płytszych, które pojawiły się wokół ust oznaczały, że to co widzi na ekranie skanera nie podoba się jej.

Odepchnęła się od stołu i ruszyła do niewielkiej konsoli komputera pokładowego i przesunęła kilka ekranów przeglądając dane w powiększonej formie. Ostatecznie podjęła decyzję:

- Zaraz podam Ci antybiotyk i środki przeciwbólowe. Możesz zacząć odczuwać rozpieranie czy puchnięcie w przełyku i układzie pokarmowym. To chwilowe i przejdzie. Możesz zauważyć też u siebie krwawe wysięki na skórze - wchłoną się wkrótce. Odczuwasz gdzieś ból? - spytała w ramach pakietu wizyty u dr. Norton. Skaner nie wskazywał na dodatkowe uszkodzenia prócz choroby popromiennej.

Im szybciej zaaplikuje standardową procedurę, tym mniej zniszczenia w ciele Rohana dokona przyjęte promieniowanie. Na szczęście miała czas po swojej stronie. Układ immunologiczny nie zaczął zwalczania samego siebie.

Inżynier mógł zauważyć, że ruchy Norton przyspieszyły. To oznaczało, że nie było dobrze. Wolał już nie wyciągać takich wniosków, więc skierował wzrok w sufit i odpowiedział:
- Nie.

Przetarcie antyseptycznym gazikiem miejsca na szyi, długa cienka igła pistoletu… Linda wprawnie wstrzeliła dawkę antybiotyków i NAIDs, po których przyszła kolej na następną wiadomość:
- Przygotuję teraz mieszankę do transfuzji osocza. Dodatkowo podam Ci kroplówkę by uregulować gospodarkę wodno-elektrolitową. - Ciemne oczy brunetki obrzuciły inżyniera uważnym spojrzeniem - Wolałabym też, żebyś leżał spokojnie przez czas procedury, więc postaraj się nie wykonywać zbyt gwałtownych ruchów. Cała procedura zajmie tylko chwilę. Dasz radę? - w dłoni lekarki ponownie pojawił się skaner. Zerkała jednak na Rohana.

Mężczyzna pokiwał głową na znak tego, że zrozumiał i da radę wytrzymać nie ruszając się.

Norton rozpoczęła przygotowania i syntezę potrzebnej Rohanowi mieszanki.
Zostawiła pracujący osprzęt i odwróciła się do mężczyzny:
- Pomogę Ci. - sięgnęła ku zapięciu kombinezonu. Brak reakcji poczytała za pozwolenie i z wolna rozsunęła ubranie, które nieodmiennie kojarzyło się z powiedzeniem zmarłego męża: “opakowanie cukierka”.


****


Podczas transfuzji Rohana, Norton skoncentrowała się na pozostałej załodze:
- Abe, chcę Cię widzieć w medlabie nim podejmiesz jakiekolwiek działania. Veronica? Jak z Tobą? Drodzy państwo, czekam na raporty od wszystkich na temat stanu zdrowia fizycznego - lekarka wypowiedziała ostatnie słowo z naciskiem - i zapraszam do medlabu.


****


Kilkanaście minut później, wypięła kroplówkę z potężnego ramienia inżyniera i pomogła mu na powrót się wcisnąć w kombinezon.
- I po wszystkim. Jeżeli będziesz odczuwać zawroty głowy, bóle żołądka, stawów lub nudności, zgłoś się do mnie natychmiast. - odpięła Rohana ze stołu - I gdy mówię natychmiast, to właśnie mam na myśli. - rzuciła groźnie stanowczym tonem.
- Tak jest - odpowiedział w wyuczony żołnierski sposób Rohan. Norton zaś wprowadziła najnowszy zapis do rekordu pacjenta i odkaziła stół w oczekiwaniu na wizytę łysego wąsacza.

 

Ostatnio edytowane przez corax : 30-09-2017 o 15:17.
corax jest offline