Kiziol
Zerknął na Evo AJ. Miał nadzieję, że chłopak wozu nie rozwali...
Zaczął już zastanawiać się co zrobić z listem. W końcu wrzucił komórkę do kieszeni i wstał. "Chrzanić, szefo myśli, ja tylko składam wozy.", pomyślał. Wolnym krokiem wyszedł z garażu, zasłaniając oczy ręką. Słońce nadal nieźle grzało.
-Szykuje się ciekawa nocka, nie?-zagadał do Landryny-Zobaczymy co nowe cacuszko potrafi...
Splótł ręce na piersi i zaczął przyglądać się po kolei wozom drużyny. "Całkiem niezłe sprzęty"-pomyślał-"Ale ciekawe co Lung ma tam w swojej dziupli..."
__________________ Pestis eram vivus - moriens tua mors ero. |