Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-10-2017, 23:06   #24
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Linda Norton i jej zimny profesjonalizm wprawiał Rohana w dziwne poczucie bezpieczeństwa. Pogrążył się w analizach. W przeciwieństwie do Lindy inżynier wierzył, że ułatwienia są po to, żeby z nich korzystać. Przed jego twarzą zawisł holograficzny obraz rozszerzonej rzeczywistości. Było sporo do zrobienia. Kilkoma gestami przerzucał kolejne ekrany rozkładając je przed sobą. AR było o tyle wygodne, że nie można było ich potłuc. Co było niewątpliwą zaletą w warunkach walk kosmicznych. Z drugiej strony gdyby gammaskalpel na stole operacyjnym miał wyświetlacz AR zamiast klasycznego ekranu, to z dużą dozą prawdopodobieństwa można by wyciąć nie ten organ w czasie zabiegu. Łatwość dostępu kosztem precyzji obsługi. Ale Rohan nie musiał w tej chwili być precyzyjny.

Nie było żadnego wycieku powietrza. Czyli jedynym zagrożeniem dla SPŻetów były kończące się baterie. Jak on nie znosił tego skrótu myślowego. Technologie baterii skończyły się w drugiej połowie XXI wieku. Gdy inżynieria materiałowa nie umiała poradzić sobie z koniecznością zwiększenia gęstości energetycznej. Dla przykładu gdyby chcieli zabrać na pokład baterie potrzebne do obsługi ich statku, to musiałby one ważyć kilka tysięcy ton. Dlatego właśnie zostały zastąpione ogniwami paliwowymi. Z tym tylko, że ogniwa paliwowe zamiast ładowania wymagały tankowania. I tak właśnie działało zasilanie awaryjne statku. W czasie pracy reaktora nadmiar energii służył do syntezy paliwa do ogniw. Teraz to właśnie paliwo rozkładało się dając im energię. Wystarczy na miesiące dryfowania. W zimnym ciemnym sarkofagu. A i tak dla wszystkich to nadal będą "baterie".

Jednak umysł inżyniera był już krok dalej. Zawsze dzielił problemy na dwa rodzaje. Te, które może rozwiązać i takie, których rozwiązać nie mógł. Te pierwsze rozwiązywał tak szybko jak mógł. O tych drugich nie myślał.

Gdy do “przychodni” wszedł Papa, Rohan uśmiechnął się i wykonał ruch palcem wskazującym pod nosem. Coś jak: “ubrudziłeś się”.
- Bez wąsów Cię nie poznam.

Inżynier zaczął zakładać swój skafander. Gdy już wciągnął go na siebie, co nie było wcale tak łatwe gdy kręcił się wokół własnej osi unosząc w powietrzu to do pomieszczenia wszedł Abe.

- Dobrze, że jesteście obaj. Będę potrzebować waszej pomocy. Alex, daj mi tu monitor.

Na jednej ze ścian pojawił się holograficzny wyświetlacz. Inżynier uruchomił buty magnetyczne, żeby odzyskać choć część powagi. Miał wiele konkretów do powiedzenia.

- Rzuć mi tu proszę schemat statku w 3D. Zaznacz główny napęd i jego reaktora. Zaznacz też miejsce po reaktorze hipernapędu

Rohan nie patrzył na twarze kolegów. W sumie nie potrzebował informacji o tym, czy wiedzą, że reaktor hipernapędu już z nimi nie leci. Zamiast tego przystąpił do manipulowania przy wyświetlanym obrazie.

- Musimy przebić się stąd, tutaj. Dwadzieścia pięć metrów. Sześć pomieszczeń, trzy piętra. Podepniemy jeden reaktor zamiast drugiego. Najpierw skupimy się na odwiertach. Tutaj idą systemy oczyszczania powietrza, trzeba będzie je ominąć. Może tędy. Mamy tam kawał blachy i plastali. Grodzie bezpieczeństwa. Czeka nas kilka godzin mrówczej roboty. Myślę, że nie więcej niż cztery. Później musimy wydobyć główny trakt zasilający. Jest w centrum maszynowni i idzie tutaj pod podłogą drugiego poziomu. Choć w kilku miejscach łatwiej będzie go wyjąć z sufitu trzeciego poziomu. Gdy skończymy przewierty wyciągniemy go i przypniemy do reaktora pomocniczego. Myślę, że będziemy bez prądu przez jakieś sześć minut i czternaście sekund.

Rohan bardzo dokładnie wiedział ile to zajmie. Trzy minuty i dwanaście sekund wznowienie systemów. Minuta na przyłączenie każdego wtyku. Trzy wtyki. I dwie sekundy na śrubkę, którą upuści Papa.

- Przewód bierzemy na końcu. Maszynownia jest pełna radioaktywnych odpadów. Spark je usuwa i trochę mu zejdzie. Dopóki nie wywalimy śmiecia nie uruchamiam grawitacji. Po pierwsze to obciąży ogniwa paliwowe. Po drugie ciężkie izotopy są cięższe przy działającym ciążeniu. Bez grawitacji napięcie powierzchniowe będzie je zbijać w kule, które łatwiej będzie wychłodzić i usunąć.

Ostatni raz Rohan tyle powiedział, gdy w jego obecności przyrównano podróże z prędkością nadświetlną do zwiniętej kartki, którą przebito czymś co miało symbolizować statek. Swój wykład zaczął od “gówno prawda”. Po piętnastu minutach prawie wszyscy wyszli z kantyny.

Czy miał prawo im rozkazywać? Gdyby byli jednostką wojskową, to byłby oficerem mechanikiem i wtedy jak najbardziej w swoim zakresie wydawałby rozkazy. Ale nie byli we wojsku. Już nie. Tutaj Rohan musiał bazować zaufaniu innych do siebie. Co zawsze stanowiło problem dla tego misiowatego introwertyka. Ale wszyscy zgodnie musieli przyznać, że w momencie gdy statek był jak podziurawione wiadro, to właśnie inżynier Rohan wiedział gdzie najlepiej to wiadro załatać. Tak jak Rohan wiedział, że Abe radzi sobie z szybkimi naprawami szybciej niż on sam. A Red była w stanie z zawiązanymi oczami regulować układy celownicze ich dział. Zresztą o każdym z nich można było powiedzieć coś podobnego. Linda potrafiła operować gamma skalpelem na 100% manualnym sterowaniu, czego chyba żaden cywilny lekarz by się nie podjął. I dlatego właśnie, że byli zgranym zespołem.

Rohan nie czekał na odpowiedź chłopaków. W przeciwieństwie do niego oni dopiero przybyli po pomoc. Czas na gadanie przyjdzie gdy będą wspominać tę historię przy czymś mocniejszym. Teraz trzeba było działać. Zwolnił zaczepy butów magnetycznych i skierował się do przedziałów ładowni. Potrzebowali kilku ciężkich narzędzi, które raczej nie znajdowały zastosowania w normalnej pracy. Zresztą, załogi statków rzadko kiedy samemu robiły dziury w kadłubie. Zazwyczaj cele ekip inżynieryjnych były zgoła odmienne.

Gdy znalazł się w korytarzu zablokował zaczepy hełmu. Odczyt tlenu nadal był powyżej pięćdziesięciu procent, więc nie wymagał uzupełnienia. Rohan sięgnął do szerokiego pasa, z którego odłączył trzy kule wielkości piłek tenisowych. Puścił je swobodnie w powietrze, a z każdej z nich rozwinęły się wystające czujniki.

- Alex, zabierz proszę oczka do sekcji w których nie działają czujniki. Uzupełnią nam obraz. Ja idę do ładowni po narzędzia. Spróbuję odpalić IronSky i zobaczymy czy na zewnątrz nie ma jakichś niespodzianek, które przeoczyliśmy.

Po chwili Rohan uruchomił prywatny kanał wprost do Leona Tichego.
- Poskładam tę łajbę. Za kilka godzin pewnie nawet będzie można wziąć normalną kąpiel, ale nigdzie nie polecimy. Zastępczy generator nie uciągnie mocy skoku i utrzymania Pola Życia. Zresztą bez silnika i tak nie skoczymy. Dziury w poszyciu też nie ułatwią dalszej podróży. Jeżeli jakimś cudem zdobędziemy części zamienne, to czeka nas kilka tygodni pracy. Może miesiąc.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.

Ostatnio edytowane przez Mi Raaz : 02-10-2017 o 08:14. Powód: Technikalia reaktorowo-napędowe
Mi Raaz jest offline