Dobra, bo zasypałeś mnie mechaniką zupełnie niepotrzebnie.... Ani nie siądę do tego z kalkulatorem, ani nie planuje robić wykresu wydajności pracy w Excelu... ani tym bardziej podważać słuszności.
Tam w poście opisałem, że przygotowanie dziur pod "nowy kabel" zajmie jakieś 4 godziny.
Wyjęcie "nowego kabla" z jego aktualnego położenia to też jakieś 2 godziny. Do tego kwestia przeciągnięcia go nową trasą.
Te minuty o jakich pisałem to ostatnia faza. Manualne przełączanie kabelków w panelach. Czyli jakieś 6 minut, po 6 godzinach pracy...
Założyłem, że będzie się to wiązać z kilkoma minutami absolutnej ciemności.
Już pomijam fakt, że w horrorze takie 6 minut do zapalenia świateł ciągnie się w nieskończoność... ale fakt grzebania w prądzie bez wyłączonego bezpiecznika mnie przeraża, odkąd próbowałem zamontować lampę w salonie, a żona musiała koniecznie obejrzeć "M jak miłość". EDIT: W tekście zmieniłem ze dwa zdania o reaktorach i napędach. Jeżeli nie planujemy Blackoutu na koniec pracy, to jeszcze to usunę.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Ostatnio edytowane przez Mi Raaz : 02-10-2017 o 08:17.
|