Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-10-2017, 11:20   #98
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
- Nic ci nie powiem, parszywy elfie - warknął demon w odpowiedzi. Cóż, najwyraźniej bycie skrępowanym i we władzy przeciwnika, nie wystarczało by rozwiązać język. Mężczyzna nie zamierzał także tkwić grzecznie niczym baranek i nawet ostrze sztyletu wciskające mu się w kark nie zdołało zapału ochłodzić. Co miał do ukrycia, że z taką zawziętością bronił swych i poległych kompanów, tajemnic? Maelar z pewnością chętnie by się dowiedział, tyle że najwyraźniej bez tortur obyż się w przypadku pojmanego, nie miało by tą wiedzę z jego gardła wydobyć.

W międzyczasie Fira z wyczuwalną zarówno w głosie jak i ruchach paniką, kontynuowała cucenie Roisin. Dziewczyna jednak uparcie trzymała się swoich maniaków, które zalały jej umysł, odcinając od świata rzeczywistego.
- Zostaw ją - elf usłyszał głos Nat’a, stłumiony nieco co mogło świadczyć o tym, że drwal stara się jednocześnie nie jęczeć z bólu.
Na szczęście dla złodziejki, kapłanka Tahary nie miała zamiaru posłuchać rady przyjaciela i pozwolić odejść duszy Roisin do Ogrodów. Ponownie popłynęły słowa jej cichej modlitwy, w której prosiła Panią Śmierci o łaskę i przepraszała jednocześnie za swe nieposłuszeństwo względem swoich obowiązków. Najwyraźniej uznała, że obecny stan Roisin wynikał z jej winy i liczyła na to, że kajając się przed boginią, zyska jej przychylność.
I najwyraźniej jej starania przyniosły pożądane skutki, bowiem złodziejka oczy swe w końcu otworzyła.

W tej samej chwili Tahara otrzymała w zamian inną duszę, która zamiast Roisin przekroczyła bramy Ogrodów. Nie chcąc posuwać się do tortur, Maelar wybrał opcję, której najwyraźniej jego jeniec się nie spodziewał. Czyżby liczył na to, że darują mu życie? Przeliczył się zatem, bowiem sztylet, który do tej pory tylko lekko dźgał go w kark, zagłębił się w jego ciało o wiele bardziej niż dotychczasowe draśnięcia wywołane głównie szarpaniem się mężczyny. Pełne zdziwienia westchnięcie opuściło jego usta, wraz z ostatnim oddechem, gdy ostrze sprawnie rozdzieliło skórę, mięśnie, a w końcu i kręgi szyjne. Kolejny trup na liście osiągnięć śnieżnego elfa. O ile wbicie sztyletu w kark związanego, bezbronnego jeńca było osiągnięciem.

- Będzie się trzeba stąd szybko zbierać - ciszę, która nastała przerwał Nat. [i]- To mogą nie być jedyni, dobrze poinformowani mieszkańcy tych stron, a pannica najwyraźniej zrezygnowała z naszej pomocy. Nie ma co tkwić w tej cholernej jaskini dłużej, niż to konieczne.
~ I co do tego nie da się nie zgodzić.
Głos ów nie dotarł do nich zwyczajową drogą, poprzez uszy i zmysł słuchu. Nie, on wdarł się bezpośrednio do ich umysłów, nie pozwalając zignorować i budząc nieprzyjemne uczucie bycia nagim, wystawionym na wzrok kogoś obcego, kto jest w stanie dostrzec najgłębiej skrywane sekrety i wyłuskać je na światło dzienne. Tyle tylko, że owe światło nie miało szansy do nich dotrzeć, co jednak było szczegółem, który niewiele zmieniał.

Chwilę zajęło im dostrzeżenie właścicielki głosu. W szczególności problem ów dotyczył Roisin, której ledwo udało się usiąść i to przy pomocy Firy. Widać odzyskanie przytomności nie oznaczało także odzyskania sił.


Rybja, wyglądu kobiety ani też sposobu komunikacji nie dało się bowiem pomylić z żadną z pozostałych ras Zaris, spoglądała na nich wrogo znad powierzchni lśniącego jeziora. Blask, który bił z wody, bynajmniej owego wypatrywania nie ułatwiał, a wręcz przeciwnie, zdawał się chronić kobietę. Najwyraźniej mieli wreszcie do czynienia z gospodynią “rezydencji” do której tak beztrosko wkroczyli, prowadzeni przez demonie dziecko. Czy to ona powiadomiła rybję o ich obecności? Wysłała by zrobiła z nimi porządek? Była zatem ich wrogiem, czy też istniała jeszcze szansa na to by stała się sojusznikiem? O tym i o sile własnej perswazji, która wszak zawiodła ich już parokrotnie, musieli przekonać się sami.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”

Ostatnio edytowane przez Grave Witch : 02-10-2017 o 11:40.
Grave Witch jest offline