Wolfson spojrzał przyjaźnie na człowieka, który do niego podszedł. Dalej było zimno, toteż nie zamierzał rezygnować ze swojego futra, ale uśmiechnął się szczerze (co w jego obecnej formie mogło być nieco prerażające) i podszedł bliżej.
- Witam - zwrócił się miło do mężczyzn, zwłaszcza obłąkanego - Proszę się nie bać, potwory spod ziemi juź Pana nie zaatakują, o ile się orientujemy był to jednorazowy incydent. Nawet jeśli to jestem wielki i silny i będę Pana chronił. Mogę coś dla Pana zrobić? Może chciałby Pan wrócić do środka i nie wiem... napić się herbaty? - spytał przyjacielskim tonem. |