Magiczne środki na uspokojenie
Bimbrołak roześmiał się widząc reakcje Bestii i Tyrusa na wieści o córce zmarłego komunisty
- Widzę, że macie "żółtą gorączkę!" Dobra chłopaki zajmiecie się powitaniem nowej członkini naszego ludzkiego stadła wszystko wskazuję na to, że jest, normalsem... W swoich czasach Witek był dobrze wyglądający i bogaty, więc łatwo znalazł żonkę - Dziko włosa ogrodniczka posłała Alfie groźne spojrzenie wyraźnie potępiając jego rasistowsko seksistowskie komentarze.
Zielono skóra uważnie wysłuchała słów maga
- Wygląda na to, że to dwie różne wersje tego samego miejsca widać jakaś siła odstrasza te przeklęte nieludzkie istoty od świeżo przebudzonych magów w podróży. Chociaż jedna dobra wiadomość. Niestety, Igorze za dużo informacji ze mnie nie wyciągniesz. Mogę ci opowiedzieć o moich własnych mocach, o groźnych labiryntach dzikich krzewów, wiem też nieco o Goblinich Targach, ale z zasady nie utrzymuje kontaktu z żadnymi innymi Odmieńcami ze strachu, że przyciągnie to uwagę któregoś z NICH, więc niewiele mam wiedzy, którą mogłabym się z tobą wymienić... - Widać było, że poruszanie tych tematów jest dla niej bardzo trudne. Przypomniała ofiarę przemocy domowej, która nie jest jeszcze gotowa wrócić myślami do traumy.
- Róża? A co mnie obchodzi ta pizdolinda? Nawet jak ma mi zaszkodzić to będzie wersja mnie z innej rzeczywistości niech tamta Maryśka martwi się o siebie ja się zajmę sobą - Parsknęła Babcia Kwiatek
- A po za tym, to pewnie wszyscy są szpiegusami. Tyle czasu tu jestem i żadnego Odmieńca czy kukła nie widziałam! Na pewno myśliwi tego cholernego pseudo - angola, który mnie porwał tak dawno temu... - Odmieńka popatrzyła się w dal, ale widziała tylko swoje koszmarne wspomnienia zadrżała i zaczęła cicho łkać.
Marek zauważył, że Pani Maria już drugi raz wspomniała o braku kontaktu z innymi Odmienionymi czyżby nie wiedziała o Szymonach? Zdawało się to nie przystawać do jej paranoi w tej kwestii.
Zaniepokojony Pan Andrzej wstał i pogłaskał starowinkę po plecach
- Nie martw się wszyscy tutaj cię obronimy, bo jesteśmy stadem a to oznacza, że bronimy swoich! Może jednak weź coś na uspokojenie ? - Przekonywał starą przyjaciółkę.
- Tak, tak przepraszam was najmocniej jestem w rozsypce... Muszę się napić miodnego laudanum - Wyciągnęła małą glinianą buteleczkę i naparstek wytarła oczy. Odkorkowała naczynko, aby z wielkim skupieniem oraz ostrożnością nalać dwie krople intensywnie żółtej niemal złotej substancji. W powietrzu rozszedł się niezwykle intensywny aromat waleriany i miodu zielono skóra szybko wypiła maleńką porcje i wylizała językiem resztki z miniaturowego naczynia.
Alfa podsunął jej krzesło, na które usiadła bardzo ciężko, po jej twarzy rozszedł się błogi uśmiech, który sugerował, że w tajemniczej miksturze mogły znajdować się opiaty wzmocnione magią.
- Wybaczcie, mi moi kochani przyjaciele... Wiem, że z wami jestem bezpieczna skoro Magowie znają wymiar Fey to może będziesz utalentowany w kształtowaniu rzeczywistości, Igorku? Na pewno sobie poradzimy. Mareczku kochanieńki chyba potrzebowałeś pomocy? Opowiedz o tym swoim krewniaczku, co ci zrobił? Starszy brat był dla ciebie nie miły? Nie martw się! Jeżeli ktoś był dla ciebie nie dobry to Marysia zwiążę magiczną dyscyplinę z gałązek i stłuczę mu pupę do krwi! - Wyraźnie naćpana Kwiatkowska pogroziła palcem niewidzialnym dręczycielom Bestii.
- Tak, Krzysztofie może rzeczywiście opowiedz nam o swoim problemie ? - Poprosił Pan Andrzej sądząc po jego zachowaniu nie była to pierwsza tego typu sytuacja z Kwiatkowską.