Raimar przeszedł przez portal i natychmiast poczuł lodowaty wiatr. Szybko wstrzymał oddech, a następnie powoli zaczynał oddychać. Czynił tak, by jego płuca i nozdrza przyzwyczaiły się do mrozu. Srebrne włosy opadały mu na ramiona, a oczy uważnie śledziły otoczenie. Mróz jest w moich żyłach. Krąży we mnie przez to przeklęte zaklęcie. Czy ja kiedykolwiek zaznam jeszcze ciepła?-pytał siebie w myślach, a jego blada, lekko niebieskawa twarz przybrała surowy, okrutny wyraz zdolny przerazić nie jednego mężnego wojownika.
-Czeka nas bardzo proste zadanie. Przejść przez lodowatą krainę, zmierzyć się z nieznanymi zagrożeniami, pomimo faktu, że jesteśmy czeladnikami, a nie Magami-rzekł sarkastycznie wpatrując się w rysia srebrnymi oczami zimniejszymi niż powietrze tej krainy. Toczył z nim pojedynek na wzrok, ale był gotowy na użycie zaklęcia. |