Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-10-2017, 22:11   #481
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Nie zadziałało. Podejrzanie zachowujący się sprzedawcy garnków nie dali się skusić na randevous z Zinggerem w bocznej uliczce. Zamiast tego coraz natarczywiej informowali go o czymś, w kółko powtarzając ten sam głupawy kod. Do momentu, w którym ten z kultystów, który stał na straży zauważył zbliżający się niemrawo ulicą patrol. Dał kuksańca gestykulującemu towarzyszowi i obaj w te pędy pozbierali swoje klamoty. Chwilę potem niemal biegli ulicą, pobrzękując patelniami i garnczkami. Jakiekolwiek próby podążania za nimi spełzły na niczym. Nie minął moment a zapadli się jak pod ziemię...


Nietrudno było dowiedzieć się gdzie mieszkała aptekarka Elvyra. Jej dom stał w bocznej, niezbyt uczęszczanej uliczce, w pewnym oddaleniu od innych domostw. Był jednopiętrowy, ze spadzistym dachem, niedawno pomalowany. Przed domem znajdował się otoczony niskim murkiem, wypielęgnowany ogródek.

Jednak wrażenie prysło, gdy przekroczyli bramkę w murze. Jedno z okien na parterze było wybite! A na ziemi pod owym oknem leżała rozbita drewniana skrzynka na kwiaty.
 
xeper jest offline