Włamanie do domku chwilowo przynajmniej się nie opłaciło. Przynajmniej zdaniem Esmonda. Skóry zwierząt nie były czymś, co go bardzo interesowało.
- Na razie zamknijcie drzwi - poprosił cicho, gdy wszyscy znaleźli się w środku. - Rozejrzymy się, a potem możemy przyjmować gości.
Podszedł do kuszy, lecz chwilowo nie wziął jej do ręki. Miał zamiar sprawdzić, czy gospodarz faktycznie się wyprowadził na jakiś czas, a dopiero później zbierać pamiątki z wycieczki.
- Jeśli drzwi były zamknięte od środka - dodał - to zapewne właściciel domu jest za tamtymi drzwiami. I nie wiadomo, czy będzie zadowolony z niespodziewanej wizyty. Zapukam, a potem zobaczymy, co dalej.
Obszedł ostrożnie ladę (na wypadek, gdyby myśliwy schował się za nią), a potem, stojąc przy ścianie (wolał nie oberwać pchniętymi nagle drzwiami), zastukał trzy razy, a potem dwa razy. |