Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-10-2017, 11:50   #159
potacz
 
potacz's Avatar
 
Reputacja: 1 potacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłość
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=ZgviPG8Rtk0[/MEDIA]


- Tak jest, Panie Gubernatorze. - Dante ukłonił się Carlowi i wyszedł, przyobleczony nowymi różnymi obowiązkami.

Moduł Szpitalny

Położył świeże owoce na szafce obok łóżka. Udało mu się je wydębić od Almy Ali, miała je gdzieś schowane. Pacjent poruszył głową, powoli otworzył oczy. Spojrzał na gościa. Po przedłużającej się chwili milczenia, Frank zaczął opowiadać. Bez wstępów. Długo i bez pomijania żadnych szczegółów.

- I tak to wyglądało Thorr... - rzekł smutno. - Nie było dnia, żebym nie myślał o tym co jeszcze można było zrobić. W danych od wywiadu nie mieliśmy informacji o broni laserowej. To miała być zwykła robota, banda brudasów z kontrabandą. Jak kilkadziesiąt innych akcji przed tą i następne kilkadziesiąt, jakie miały po tym nastąpić. Gdy już kończyliśmy i myśleliśmy, że wszyscy byli albo zabezpieczeni albo martwi… Wtedy jeden z tych szuszwoli zaczął strzelać. Był ukryty przez cały ten czas, kilkadziesiąt metrów od nas, zakopany i przykryty krzakami. Szybko go zdjęliśmy, ale… Ale Alfred dostał. To była potężna rusznica Thorr… Ona po prostu oderwała mu nogę i rozerwała podbrzuszę. I mimo, że byłem przy nim i że miał na sobie zbroję, to nic nie można było zrobić. Od razu toczylismy mu do żył koloidy, al obrażenia były duże... MEDEVAC przyleciał po kilku minutach, od razu trafił do chirurga. Ale już wtedy stracił ponad jedną czwartą krwi… Mam to wszystko nagrane, w hełmie. Jak go odzyskamy to będziesz mógł to... Jeśli będziesz chciał zobaczyć.
Thorr milczał od dłuższego czasu, odwróciwszy głowę w stronę okna.
Cyborgowi wydawało się, że przez twarz przebiegł mu grymas bólu. I oczy jakby na moment zmiękły.
Ale chyba mu się przywidziało.

Wstał i zaczął się zbierać.
- Zajrzę do Ciebie jak wróce ze zwiadu. Lecimy po krowy Avalońskie. Zdrowiej.


Medyczka pożegnała go uśmiechem, zdążyła już go poznać. Odkąd Major Pernavernay wylądował w lazarecie, był częstym gościem.


[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=YKjmJ3n8TUg[/MEDIA]

Malownicze, falujące wzniesienia rozciągały się przed nimi po horyzont. Gdzieniegdzie jakieś spłoszone, nieskatalogowane zwierzę umknęło na widok sterowca. Kze'Tah wtrącał swoje komentarze, czy to odnośnie terenu lub zwierząt, które czmychały ale nie były one częste. Komentował, czy był czy nie w mijanych miejscach. Co w nich interesującego, co go do nich przyciągnęło. Na co uważać.

"Zwiedził już kawał tego świata", pomyślał Dante, słuchając kolejnych komentarzy. Dante był niby ospały ale wszystko starał się zapamiętywać i wychwycić fałszywe nuty w słowach odkrytego na nowo człowieka. Nie mniej, na razie nic takiego nie zauważył ani nie usłyszał.. Kze'Tah był odludkiem, ale z niczym na razie się nie odkrył, więc albo nie ma nic do ukrycia albo jest bardzo dobrym i powściągliwym graczem.

Rejs mijał powoli.
Tom i Cora wyraźnie mieli się ku sobie. Starali się z tym nie obnosić, ale nieczęste, delikatne muśnięcia, płochliwe spojrzenia przez ramię na pasażerów by zaraz poczerwienieć i wybuchnąć śmiechem, były aż nadto ewidentne.

"Błoga sielanka" pomyślał Cyborg i uśmiechnął się do siebie, odpalając skręta podarowanego mu przez jego ziemniaczanego towarzysza,
Fabiego.
Leniwa atmosfera ogarnęła nawet Kze'Taha, który wyciągnął się na fotelu i zdaje się, odpłynął.
Czas płynął powoli, a dym ze skręta powoli wypełniał komorę sterowca.
Cora i Tom, widząc że inni odpływają w krainę snów, pozwolili sobie na trochę większą czułość. Cora oparła swoją głowę na ramieniu pilota. A ten ją w nią ucałował.
Dante się uśmiechnął. I przymknął oczy. Nasłuchując, co się dzieje wokół niego.








- No to co robimy kierowniku? - spytał się Tom Mervin, pilot, patrząc na potężne stado krów Avalońskich.

- Mel przygotował mi coś specjalnie na tę okazję. - podniósł do góry jedną z ampułkostrzykawek



- Wybierzmy dwa okazy, najlepiej dorosłe osobniki ale w młodym wieku. Kasztanowo brązową samicę oraz brązowego, zaczynającego już czarnieć samca. Strzelę do nich z góry. A później narobimy huku, aby wszystkie inne spłoszyć gdy te będą szczęśliwie spały. Dawki są przygotowane na wagę około 900Kg dodatkowo nie obciążają układu krążenia ani układu oddechowego, więc nawet zwiększone drastycznie nic im nie zrobią. Te młode powinny ważyć około 300-400 kg, więc środka wystarczy żeby spokojnie przeleciały do domu z kilkunastogodzinną nawiązką.

- A nam wystarczy czasu, żeby zmapować lokalizację tych kamiennych obelisków i porobić zdjęcia. Sofitres będzie kwiczał z radości.
 
__________________
"Głową muru nie przebijesz, ale jeśli zawiodły inne metody należy spróbować i tej."

Ostatnio edytowane przez potacz : 09-10-2017 o 05:56.
potacz jest offline