Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-10-2017, 15:58   #11
Feniu
 
Reputacja: 1 Feniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputację
Scena trzecia - Zwiad

Rudi użył amuletu niewidzialności i zniknął wszystkim towarzyszom z oczu. Miał współpracować z szamanką Auriel tylko, że ona też stała się niewidzialna. Nie przemyśleli sprawy komunikacji, ale już nie raz w życiu musiał improwizować. Wyczuwał jej obecność, co dodało mu otuchy.
Czy z nią czy sam ruszył w kierunku drzew. Wiedział, że dopóki nie wykona jakiegoś gwałtownego ruchu nikt go nie zauważy. W planie miał wybadać sytuację po czym wrócić do towarzyszy.
- Jesteś Auriel - szepnął cicho dopóki byli jeszcze daleko od celu.
- Tak - głos Szamanki zabrzmiał delikatnie w jego głowie. Była to przyjemna dla ucha, kobieca intonacja, pozbawiona skazy, płynna i gładka - Nie otwieraj ust. Myśl do mnie. Słyszę to - poradziła ze spokojem i po chwili poczuł na ramieniu dotyk jej szczupłej dłoni. Nie czuć było od niej ni ciepła, ni chłodu, jakby wcale nie posiadała w sobie życia, a była tylko duchową formą. - Jeśli chcesz, możesz chwycić mą dłoń. By nie gubić mnie.
- Dobrze - pomyślał po czym nadał im swoje tempo marszu. Szli ostrożnie by nie wzbudzić czujności obcych.
- A jak twoja ręka, nadal boli? - zapytał w myślach Rudi.
Auriel uśmiechnęła się pod nosem. Co prawda nie było tego widać, ale dało się usłyszeć przez telepatyczny przekaz, który rozbrzmiewał urokliwym i subtelnym rozbawieniem.
- Co wy człowieki takie nagle zmartwione o ręki obce? Boli. I szyja też boli. Widocznie zasłużenie.
- Pytam bo mogą Ci się przydać obie ręce no i szybkie nogi jak trzeba by brać nogi za pas, uciekać znaczy się - skwitował gnom. Po czym nie “odzywał się” już więcej, skupiając się na zadaniu jakie mieli do wykonania.
- Gardło boli i mówię… Kiedy można. Więc i ręka jak boli, sprawnie działać będzie. Bez obaw, mały przyjacielu - odpowiedziała Auriel, wyraźnie będąc z siebie zadowolona, choć nie jak ktoś obdarzony nadmiarem złośliwości. Była, albo próbowała być, po prostu miła.

W całkowitej ciszy, niewidzialni dla cudzych oczu zwiadowcy przekradali się przez subtropikalny las, porozumiewając się między sobą za pomocą samych tylko myśli. Po pewnym czasie dotarli na skraj polany, na której wylądował oddział szarych elfów. Widocznie zamierzali rozbić w tym miejscu obozowisko, albowiem zaczęto rozkładać namioty i przykuwać zwierzęta do okolicznych drzew. Ukryci w zaroślach zwiadowcy dość szybko spostrzegli, że jeden z pteranodonów jest ciężko ranny, a jego jeździec złamał sobie rękę i prawdopodobnie też żebra. Nie byli w stanie zrozumieć mowy elfów, jednakże z samych obserwacji wywnioskowali, że jeździec zmusił zwierzę do wykonania zbyt gwałtownego manewru w powietrzu i obaj zderzyli się z pobliskim drzewem, co dla rannego pteranodona było wyrokiem śmierci.

Awanturnicy chcieli już wrócić do reszty towarzystwa, kiedy niespodziewanie ujrzeli wyłaniającego się z zarośli szarego elfa, który wyglądał na przywódcę oddziału. Ciągnął on za sobą czarnoskórą piękność, która próbowała się mu wyrwać, ale ten tak mocno zaciskał dłoń na jej nadgarstku, że ta nie miała szans się wyswobodzić.
- Oszukałaś mnie! - Warknął na nią w języku, który zrozumieli także mieszkańcy zewnętrznego świata. - Zaufałem tobie, a tyś mnie oszukała, Ty zdradziecka…
- Gratuluję spostrzegawczości… - weszła mu w słowo egzotycznie wyglądająca kobieta, której akcent pasował do południowca. - Naprawdę sądziłeś, że mi się podobasz? Nigdy za ciebie nie wyjdę! Wbij to sobie do głowy, obślizgły gadzie!
Elf nie wytrzymał i wierzchem okrytej ciężką rękawicą dłoni uderzył ją prosto w twarz, tak iż ta upadła na trawę, chwytając się dłonią za opuchnięty i ociekający krwią policzek. Auriel ze złości zacisnęła mocniej dłoń na dłoni gnoma, co poczuł wyraźnie. Telepatycznie poczuł, jak w Szamance wzbiera się złość.
- Będziesz robić co ci każę! - Powiedział, stając nad nią, po czym chwycił ją pod ramę i uniósł na wyprostowane nogi. - Czy ci się to podoba, czy też nie, jesteś od teraz moja.
- Gwedhi-hen, Volgothdrin! - Zwrócił się do stojącego nieopodal, groźnie wyglądającego woja. Ten zbliżył się do kobiety i skuł ją w kajdany tak mocno, że tak jęknęła z bólu.
- Nie licz już na żadne ustępstwa! Na czas podróży będziesz skuta kajdanami, a później… Później nauczę ciebie dobrych manier i posłuszeństwa - posłał czarnoskórej kobiecie obrzydliwy i wymowny uśmiech, który sprawił, że ta mimowolnie wzdrygnęła się, po czym oddalił się w stronę rannego towarzysza, zostawiając ją u boku naznaczonego wieloma bliznami wojownika.

Rudi widząc tą scenę skrzywił się tylko, choć nie zrobiło to na nim większego wrażenia. Sami nie dadzą sobie rady, a szare elfy mogą również wysłać patrol w celu przeszukania okolicy.
- Musimy wracać - próbował skontaktować się z Auriel.
- Musimy pomóc! - odpowiedziała nie przerywając telepatycznego kontaktu. Spróbowała podnieść się z kucków, a że trzymała dłoń gnoma, mimowolnie pociągnęła go niemal w górę.
- Czy ja o czymś nie wiem? Albo Cię nie doceniałem, jak chcesz sobie poradzić z tymi elfami, Auriel - zapytał telepatycznie szamankę. Ta milczała dłuższą chwilę nie udzielając mu z początku odpowiedzi.
- Ja jestem tylko kapłanem a w zasadzie byłem, mój arsenał czarów nie jest tak wielki jak Celozji - stwierdził gnom. Czarnowłosa kobieta przypominająca indiankę jakiegoś zapomnianego plemienia wciąż milczała. Mężczyzna mógłby przez chwilę odnieść wrażenie, że ich kontakt myślowy został zerwany, jednak w dziwny sposób wyczuwał emocje Auriel. Od złości aż po bezsilność, kończąc się na heroicznych myślach.
- Jakkolwiek. Skutecznie - westchnęła i posmutniała w jednej chwili. - I szybko.
- Na jaką odległość możesz się w ten sposób porozumiewać? Wilk wydaje się być wrażliwy na taki kontakt - zastanawiał się złodziejaszek, przy okazji zadając pytanie szamance.
- Mogę, jak czuję obecność. Ale to ma swoją cenę, siłę umysłu. Pożera. Mam coś powiedzieć do Bestyjki? - nie czekając na odpowiedź, utworzyła telepatyczną więź z Druidem i przekazała Wilkowi to, co zauważyli i poprosiła, aby wrócił po resztę. - Jeśli nie wrócisz, to sama uwolnię nieszczęście, któreście wpuścili we wszechświat - dodała w myślach Wilka. Nikt poza nim nie mógł tej wiadomości odebrać - Wrócisz więc szybko? - dodała jeszcze czekając na to, co Bestyjka odpowie, a potem skupiła się na gnomie.
- Pytam tylko i oczekuję od ciebie odpowiedzi. Nie wiemy kim ona jest i czy warto dla niej ryzykować swoje życie. Ty wyczuwasz zło, czy te elfy są złe? - zapytał. Kobieta w odpowiedzi ścisnęła jego dłoń tak mocno, by wbić w nią swoje paznokcie i zadać gnomowi ból - To co zrobiłam było złe? - odpowiedziała pytaniem - Jak możesz wątpić, skoro kogoś krzywdzą! - rzuciła oskarżycielsko. Gdyby mógł widzieć jej twarz, pewnie zrozumiałby żal w jej głosie.
- Bolesne, nie złe! Faktycznie żal mi tej kobiety, ale jeszcze bardziej żal mi stracić życie dla czyiś ambicji. Wracajmy, sami nie damy rady z dziesięcioma elfami.
- Nie. - zbuntowała się Auriel - Mają tutaj przyjść i mamy coś z tym zrobić. Jeśli nie, to sama to schwytam.
- O ile przyjdą! Jak zrobią zamieszanie to wtedy ją odbijemy - uciął rozmowę. Szamanka była nieugięta w swych zamiarach, w związku z tym sam zaczął gotować się do ewentualnej walki. Nie był pewny czy Auriel czegoś nie wykombinuje na własną rękę. - Nie rób tylko nic bez mojej wiedzy - powiedział i mocno ścisnął jej dłoń. Szamanka zdziwiła się tym nagłym gestem, choć sama chwyciła dłoń jako pierwsza. Kiwnęła głową zgadzając się, jednak po dłuższej chwili milczenia zdała sobie sprawę, że przecież mężczyzna tego nie widzi. Zaśmiała się na krótko, bezgłośnie. - Przytaknęłam - opisała swój gest i przesunęła kciukiem po jego dłoni, aby wciąż czuł jej obecność. Musieli polegać na dotyku, bo z węchem jak u Wilka raczej by nic nie zdziałali, zwyczajnie go nie mając tak wyczulonego.

***

- Wrócę. - Przekazał kobiecie, kiedy jej głos rozległ się w jego głowie. Miał zamiar szybko przekazać wiadomość, a potem nieco uciszyć swoje nerwy. Atak na elfy miał pewną zaletę, mógł dać.im dostęp do latających stworzeń. Pomknął więc szybko między drzewami, by przekazać wiadomość. - Ruszajcie się, chcą ją odbijać. Kobieta zdaje się mówić po naszemu. Dziesięciu elfów. - Potem wystarczyło wrócić między drzewa i przyjąć prawdziwą postać. Nie widział powodów by pozostawiać jeźdźców przy życiu. Wierzchowce trzeba było tylko oswoić.

Taled siedział akurat na kawałku przewróconego, zapewne przez wiatr drzewa. Rozważał co teraz muszą zrobić by wrócić do swojego świata gdy pojawił się Wilk.
- No to ruszajmy.- Zwrócił się do pozostałych wstając i sprawdzając czy wszystek rynsztunek przy nim. - Prowadź Wilk.
I Wilk poprowadził ich w kierunku gnoma i nieznajomej Auriel. Sam szedł jak najciszej potrafił, a mimo to reszta jak zwykle ledwo za nim nadążała.
- Zabić dziesięć elfów, czemu nie? Aroganckie dupki, uważają się za lepsze od nas ludzi, mój Krwiopijca chętnie wychłepcze ich krew- Khargar dotknął pieszczotliwie swojego zaklętego topora.
- Podkradnijmy się najbliżej jak to możliwe i uderzmy szybko i gwałtownie. Jak mają maga to jego trzeba najpierw ubić…
- Mądrze prawisz Khargarze.- Przyznał rację wojownikowi Taled. - Kto zajmie się oswobodzeniem niewiasty? Bo Ja i Ty raczej tym dowódcą i poplecznikami powinniśmy się zająć.
Kobiety nieźle potrafią skomplikować życie, pomyślał Laran. Nie skomentował jednak pomysłu rozpoczynania wojny z powodu jakiejś niewiasty. W końcu nie byłby to pierwszy taki przypadek w historii ich świata, a zapewne i tego.
Bez słowa ruszył za pozostałymi.

Po upływie kilku minut, awanturnicy dotarli w pobliże polany. Na ich powitanie wyszła Auriel, która ostrzegła o bliskości oddziału elfów. Tymczasem w obozie sytuacja nie uległa zmianie - większość nieprzyjaciół zajęta była rannym towarzyszem, zaś na straży stało tylko dwóch wojowników.

Taled z ukrycia obserwował obóz wraz z kompanami. Trzeba było ogarnąć na własne oczy co jak wygląda.
- Myślę, że ja z Khargarem uderzymy na dowódcę i tego kapłana. - Rozpoczął naradę gdy cofnęli się w zarośla i mówił cicho.
- Laran ma czarodzieja do unieszkodliwienia a Wilk może rozniesie wartownika przy kobiecie i rzuci się na tyły by nas wesprzeć? - Proponował rycerz. Zastanawiał się w duszy czy dobrze robią atakując szlachetną rasę elfów, ale po tym co przedstawiła Auriel raczej skrupułów Gryf nie miał.
- Weźmy jeńców jeśli się da. Mogą coś nam powiedzieć ciekawego. - skwitował Taled.
- Kaedwynn niech może od drugiej strony uderzy i odwróci uwagę a Rudi i Branwen mogą strzelać, nie? - bardka poderwała głowę z niepokojem. - Ale niech każdy kto może walić w maga to robi, nie wiadomo jakie sztuczki ma, pamiętacie co ta zdzira Celozja zrobiła. - Khargar zacisnął mocniej palce na toporze, gotów do działania.
- Mogę, ale mogę też szybko dopaść maga, wybierajcie, idę w zwarcie tym razem. - Warknął druid rozpoczynając przemianę.
- Pozbycie się tamtego maga to priorytet - zgodził się Laran. - Mógłbym go przyprawić o taki ból głowy, że nie będzie w stanie rzucić żadnego czaru. A wtedy Wilk go wykończy - zaproponował.
- Brzmi jak plan, zaczynajmy. - Warknął druid i po chwili usłyszał w swojej głowie głos Auriel:
- Co ustaliliście? Idziecie? Jak nie to działam!
- Będziesz potrzebował mojego wsparcia - zauważył Kaedwynn. - Ten obok wygląda dość groźnie.
- Ja spróbuję uwolnić kobietę - Bran niepewnie spojrzała na Taleda szukając jego wsparcia - Nie musisz się martwić - dodała z uśmiechem - Będę ostrożna - obiecała nim rycerz zdążył zaprotestować.
Rudi czekał na skraju obozu z nadzieją, że towarzysze powiadomią go o ataku. Chciał się do czegoś jeszcze przydać ale nie skoordynowane działania mogły tylko zaszkodzić powodzeniu “misji”.
Taled popatrzył na Bran.- Jeśli jesteś pewna.- Spokojnie zgodził się. -Lecz jakby coś się działo wołaj.- Dodał. Sikorka pokiwała posłusznie i uśmiechnęła się pokrzepiająco do rycerza.
- Wilku. przekaż im, nasz plan jeśliś łaskaw.- Zwrócił się do Druida Taled.
Wilk kiwnął głową i przekazał nieznajomej dokładne ustalenia. ~ Żadnego zabijania - odparła Auriel i ruszyła.
 
Feniu jest offline