Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-10-2017, 13:26   #11
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Ślepy Pies jeszcze chwilę zabawił „W Gardzieli Krakena”, kiedy Olgierd ruszył do sołtysa pytać o zlecenie. Starszy mężczyzna dopił postawione mu wino i widocznie się ożywił. Tak bardzo, że nawet skorzystał z propozycji Irys i pozwolił zaprowadzić się do pokoju z balią, gdzie odbył kąpiel.

Cudów to nie przyniosło, ale przynajmniej osoba z wyczulonym nosem mogła już wytrzymać z nim przy jednym stole. Ubrań nie przebrał, tylko doprowadził swoje mniej więcej do porządku. Koniec końców nie mógł nagle zmienić swojego wizerunku, bo jak wtedy będzie żebrał. Jak będzie wtapiał się w tłum biedoty. Jeśli wyróżniał się na tle żebraków, był wtedy mniej bezpieczny. Stawał się jednostką a nie masą. Jednostki w tym świecie szybko kończyły swoją karierę - częściej zaś życie.
To był jego świat, znał się na nim. Mógł na chwilę potrzymać się nowego towarzystwa, odświeżyć swoje maniery, ale koniec końców, nikt się nim nie zaopiekuje – ani Olgierd ani Irys - jeśli nie zrobi tego sam.


Kiedy już skończył, zszedł z powrotem na dół. Zagaił do właściciela karczmy i poprosił go o resztki z obiadu. Ten w swej hojności rzucił mu jakieś rybne odpadki i piętkę chleba. Ślepy Pies podziękował pięknie, po czym opuścił przybytek.

Wiedziony hałasem oraz szumem morza i zapachem ryb udał się do przystani, tylko kilka razy na coś lub kogoś wpadając. Miał zamiar posłuchać portowego życia, dowiedzieć się czegoś więcej o tym miejscu. Kiedyś usłyszał stwierdzenie, iż to właśnie port jest sercem miasta. Jeśli chciało się je poznać, trzeba było zacząć od tego miejsca.
Przysiadł więc gdzieś na uboczu, wśród zwojów lin oraz sieci i pozwolił, by wszystko toczyło się swoim tempem. Przysłuchiwał się plotkom oraz zagadywał ludzi, którzy się do niego zbliżali. W międzyczasie dosiadł się do niego pies – ten sam, który zaczepił go pod karczmą.

- Jak się masz, Kila? - zagaił przyjaźnie do czworonoga, po czym wyciągnął zza pazuchy resztki ryb, którymi się z nim podzielił. Kundel jadł łapczywie, jednocześnie merdając ogonem. Ślepy Pies pogłaskał go i uśmiechnął się do siebie. Wyglądał jak beztroski staruszek ze swoim czworonożnym przyjacielem.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline