Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-10-2017, 07:27   #15
Kenshi
Konto usunięte
 
Kenshi's Avatar
 
Reputacja: 1 Kenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputację
dy dojechała do domu, pogoda zaczęła się poprawiać. Wiatr i deszcz zelżały, przez ołowiane chmury przebijały się pierwsze, nieśmiałe promienie słońca. Przekręciła klucz w drzwiach i weszła do środka. Wzdrygnęła się, gdy w korytarzu uderzyło w nią przenikliwe, niepokojące zimno. Zastanawiała się nawet przez chwilę, czy nie zostawiła gdzieś otwartego okna, ale gdy to sprawdziła, przekonała się, że wszystkie są pozamykane. A może znów jej się coś wydawało? Ledwo weszła do kuchni, by wstawić wodę na kawę, a ocierając się o jej nogi pojawił się Ganges, wpatrując w nią swoimi wielkimi, niebieskimi ślepiami. Pogłaskała kota i z gorącym kubkiem kawy ruszyła na strych w poszukiwaniu halloween'owych ozdób.


Jak w każdym starym domu w okolicy, wejście na strych ukryte było w suficie, skąd prowadziły rozsuwane schody. Zajęło Rylee chwilę, nim się z nimi uporała i w końcu znalazła się w obszernym, zagraconym pomieszczeniu, które uderzyło jej zmysły zimnem i wilgocią. Przy takiej ilości pudeł i wszelkiego rodzaju innych przedmiotów, nie mogła się zdecydować, od czego zacząć, ale w końcu zabrała się do roboty. Po kwadransie przekopywania się przez szpargały, które w większości nie były jej do niczego potrzebne, dotarła do większych i mniejszych pudeł z rzeczami na Halloween. W środku znalazła lampki, plastikowe dynie, nietoperze, nagrobki i wiele innych przydatnych rekwizytów.

Jej uwagę zwróciła również inna rzecz. Pod jednym z pudeł nieopodal dostrzegła zawinięty w papier spory kształt i coś ją tknęło, żeby to sprawdzić. Przestawiła ciężki karton i zerwała szary papier, a jej oczom ukazała się spora, podniszczona książka, której Rylee nigdy wcześniej nie widziała w zbiorach babki. Zresztą, zbiory te trzymała w biblioteczce na parterze, w spiecjalnie przygotowanym do tego miejscu. Wiedziona ciekawością, zaczęła przekartkowywać tajemnicze dzieło o nazwie "Zaklęcia, pieśni i uroki". Oprócz przeróżnych zapisków i dziwacznych rysunków, napotykała na zakładki, które z pewnością powkładała w te miejsca babka i jej pismo. Część z tego, co pisała, brzmiało jak bełkot szaleńca, jednak Rylee aż przeszedł dreszcz po plecach, gdy na jednej ze stron znalazła kartę zaadresowaną do... siebie!


Kobieta rozłożyła szybko kawałek papieru i przeczytała na głos.
- "Jeśli kiedykolwiek znajdziesz się w niebezpieczeńtwie, które jest poza pojęciem zwykłych ludzi, ta księga ci pomoże. Sto czterdzieści dwa, dwa. Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz. J."
Rylee zupełnie tego nie rozumiała, jednak nie dane jej było się nad tym dłużej zastanawiać, gdyż właz prowadzący na strych zatrzasnął się z głośnym hukiem, jakby popchnięty niewidzialną dłonią. Carpenter podskoczyła w miejscu i krzyknęła, po czym zabrała książkę i ruszyła do wyjścia ze strychu. Szarpnęła za właz, jednak ten ani drgnął. Powtórzyła czynność i dopiero za czwartym razem drzwiczki puściły, odrzucając Rylee w tył. Blondynka klapnęła boleśnie na tyłku i powoli zbierała się, by wstać, gdy z dołu doszły ją stłumione uderzenia. Ktoś dobijał się do drzwi.

 
__________________
[i]Don't take life too seriously, nobody gets out alive anyway.[/i]
Kenshi jest offline