Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-10-2017, 16:53   #214
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Krasnolud wyszedł z podziemi jako pierwszy wyprowadzając towarzyszy na powierzchnię. Pomimo niepowodzenia w odnalezieniu czegokolwiek trwał wyszczerzony od ucha do ucha.

Imperialne dołki na odchody nie mogły się z tym równać. Nie wspominając już o khazadzkich miastach wydrążonych w górach. Nawet całkiem niedaleko. Dla niego była to miła, choć bezproduktywna wycieczka. Wrócili zatem do punktu wyjścia.

- Co dalej przyjaciele? - zapytał Wagner ciekawsko. - Ja mam jeszcze pomysł aby jeszcze raz odwiedzić kapłana Morra. Wiem, że pewnie to prowadzi donikąd, ale jeżeli inny kapłan uważa, że może być wokół Morryty coś podejrzanego może to sprawdzimy? Wiem, że to brzmi niezbyt racjonalnie, ale nie mamy wielu alternatyw a świątynia Morra leży w górze rzeki.

- Wygląda na to, że nie mamy jak na razie innej możliwości - odparł Kaspar, nieco zmęczony po bezowocnym przeszukiwaniu kopalni. - Myślę, że gdzieś w górze rzeki powinno kryć się rozwiązanie zarazy, jaka spadła na miasteczko - dodał.

- Sprawdziłbym ja najsampierw czy wyżej niźli Morra świątynia w rzece plamy nie zjawiają się. Może rzeki źródło zatrutym jest. Choć spokoju nie daje wciąż mi sprawa cała z górnikami pomordowanymi. Kupy historia z tym, co widzimy nie trzyma mi się. Zauważył czas jakiś temu Eryk, że postać zakapturzona niewielka obserwowała nas. Może niezwiązanym jest to, ale wie ko? A gigantki ucho? Dlaczego z cieczy dziwnej wyciągnięte spłonęło natychmiast? Alchemika o to zapytać byśmy mogli. Ale zacząć od zbadania gdzie czarne plamki źródło mają możemy - rzekł khazad.

- Znalezienie źródła plam jest faktycznie dobrym pomysłem. - przyznał Moritz - Ruszajmy zanim ludzie w mieście do cna się pozabijają…

Kaspar nieco wątpił w to, że zdążą rozwiązać zagadkę zarazy, nim z miasteczka nie zostanie kamień na kamieniu, ale lepiej było coś robić, niż nie robić nic.
- Chodźmy - powiedział. Im szybciej, tym lepiej.

Droga powrotna była znacznie szybsza i już wkrótce ponownie spotkali się z rzecznym nurtem. Zaobserwowane wcześniej plamki płynęły niezmiennie, co było zarówno dobrą, jak i złą wiadomością. Przynajmniej wiedzieli w którym kierunku się udać.

Wyglądało na to, iż szło im wyjątkowo dobrze. Substancja pojawiała się coraz częściej, co zaobserwowali następnego dnia wędrówki. Spotkali również strumień wpadający do głównego cieku, lecz po chwili obserwacji nie spotkali żadnych oznak występowania plamek w odnodze, zatem nie mieli powodu do zmiany trasy. Nim zapadł zmierzch trafili na trzy trupy, najprawdopodobniej górników.

Smród świadczył, że umarli jakiś czas temu. Jeden z nich leżał z głową w wodzie. Odciągnęli go uważając, by nie zetknąć się z jakimikolwiek wydzielinami ciała. Nawet przez rękawice. Na zimne należało dmuchać. Khazadowi nie uśmiechało się sczeznąć przez jakąś zarazę. Odsunął się na krok, gdy okazało się, iż czaszka jest pusta w środku. Mężczyzna nie miał nawet twarzy.

Pół dnia drogi dalej, z uwzględnieniem przystawania przy każdej nowej odnogi w celu jej sprawdzenia, Kaspar nachylił się do nich i wyszeptał ostrzeżenie.
Ktoś ich obserwował.

Arno z Bertem natychmiast urządzili rozmowę dywersyjną, zaś Jost zniknął. Pojawił się po jakimś czasie ze złymi wieściami. Obserwatorem był ork, ale zniknął.

Dzień zbliżał się ku końcowi. Należało znaleźć jakieś miejsce na nocleg. Najlepiej jaskinię lub łatwe do obrony miejsce. Hammerfist pomyślał, że obozowisko przy kurhanach nie było złą lokalizacją.
Również tym razem zamierzał wziąć swoją wartę w najciemniejszą noc, by wykorzystać łatwość jego oczu do przebijania się przez ciemności.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline