Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-10-2017, 19:12   #216
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Penetrowanie kopalni zakończyło się sukcesem - wrócili cało i zdrowo. Nikt nic sobie nie złamał, nikt się nie zgubił. I tylko tyle było z tego dobrego. Stracili jedynie czas. A potem trzeba było jeszcze spalić dziewczynkę-gigantkę.
Żeby więc nadrobić ów czas, postanowili się rozdzielić...

* * *

Po nitce do kłębka...
Skąd się takie powiedzenie wzięło, tudzież kto był jego autorem, tego Kaspar nie wiedział, za to sens rozumiał całkiem dokładnie. I dość dobrze odpowiadało temu, co chcą zrobić - jeśli odpowiednio długo i wytrwale będą szli wzdłuż niosącej czarne plamki wody, to wreszcie dotrą do miejsca, gdzie znajdowało się źródło tej zarazy.
Bo w klątwę Kaspar jakoś nie wierzył.

Wnet okazało się, że sama wytrwałość i spostrzegawczość to może być za mało. Ich działalność zainteresowała jakiegoś orka, a przecież każdy wiedział, że gdzie jest jeden, tam może być ich o wiele więcej. Niestety podglądacza nie udało się złapać, co Kaspara wcale nie ucieszyło. Wszak mógł wrócić, i to na dodatek nie sam. I trudno było sądzić, że jeśli tu przyjdą to po to, by się napić zatrutej wody.
Co prawda krasnolud miał bardzo zadowoloną minę, gdy zapoznał się z przewidywaniami Kaspara, ale ten ostatni wcale nie tęsknił do bójki z przeważającymi siłami zielonoskórych. Dlatego też bez chwili namysłu poparł pomysł znalezienia jakiejś jaskini, bądź miejsca, gdzie ewentualni napastnicy nie mogliby zaatakować ze wszystkich stron.

- W takim razie wezmę ostatnią wartę - zadeklarował.

Arno-Grimm, chociaż krasnoludy były twardą rasą, nie mógł przecież czuwać przez całą noc.
Teraz trzeba było tylko znaleźć odpowiednie miejsce.
 
Kerm jest offline