- Cała ta okolica wydaje się być nieciekawa, Farlon. Wczoraj szukajac schronienia miałem wrażenie jak by mnie ktoś obserwował. Mimo, że nikogo dookoła nie było. Przynajmniej nikogo nie widziałem - rzekł Skaza w kierunku Farlona. - Nie dowiemy się jednak co w nim jest póki do niego nie dojdziemy. Zbierajmy się póki jeszcze świta..
- Coś w tej okolicy mnie niepokoi - odparł Farlon. - I gdybym mógł, to bym stąd sobie poszedł jak najdalej. Ciekawi mnie, co by się stało, gdybyśmy po prostu zrobili w tył zwrot i wrócili tam, skąd przyszliśmy. Skoro idąc w tę stronę dotarliśmy do zamku, to może idąc w drugą wrócilibyśmy do bardziej nam znanych stron.
- Jesteśmy poszukiwaczami przygód… Chyba. To bardzo złookolico-przyciągajny zawód. Tak-Tak. Nie wiem, czy godzi się zawracać, ale jeśli chcecie… - rzekła czarodziejka
- Jestem poszukiwaczem przygód od kilku wiosen, znam też innych a jednak żaden nie opowiadał mi o miejscu takim jak to. Może w zamczysku wiedzą jak stąd wyjść? - Skaza zapytał pełen nadziei w głosie, choć nie spodziewał się usłyszeć odpowiedzi.
- Jeśli nie sprawdzimy, to się nie dowiemy - stwierdził Farlon. - Może chociaż nam powiedzą, gdzie jesteśmy. Może mają mapy...
-Dziwna okolica, a jeszcze dziwniejsze, jak tu się znaleźliśmy - mruknął Rordik, przyglądając się twarzom towarzyszy. W sumie nie znał ich długo, czy któryś z nich mógł mieć coś wspólnego z ich przeniesieniem tutaj. Czarnoksiężnik, diablę - kto wie z jakimi siłami mogli mieć konszachty.
- Nie znam się na magii, nie macie żadnych teorii jak się tu znaleźliśmy? Ktoś mógł nas w nocy przenieść do jednego z tych “innych planów” o których mówiła Angela? - Rycerz rozejrzał się dookoła podejrzliwie.
- W nocy? Raczej po opuszczeniu karczmy - sprostował Farlon. - Całkiem jakby ta przeklęta mgła nas przeniosła nie wiadomo dokąd.
- We mgle może nie zobaczyliśmy portalu. Mogliśmy wejść do planu eterycznego, a stamtąd gdzieś indziej. Oj-Oj, to oznaczałoby, że przypadkiem dwa razy wdepnęliśmy w portale… O czym śniliście? - zapytała czarodziejka, przyglądając się pozostałym. Niewiele o nich wiedziała, może to któryś z nich był celem, kimś, kto wzbudził gniew kogoś majętnego? Taki rodrik był jak ona arystokratą, być może miał wrogów. Skaza… no takie imię może wiele oznaczać… A może to jej przeszłość ją dopadła?
- Koszmar dotyczył mojej rodziny, mój starszy brat i dziedzic zmarł tragicznie, za co złe języki niesłusznie mnie obwiniały… ród Carsallów, jest, jak pewnie wiesz Angelo, skoro sama jesteś szlachcianką, jednym z najbardziej czcigodnych rodów Cormyru, już u zarania królestwa walczyliśmy dzielnie za naszego Króla. Z pomocą Bogów obiecałem że przywrócę rodzinie dawną chwałę! - Rodrik nieco zaczerwienił się gdy zaczynał wypowiedź, lecz kończąc ją nabrał pewności i uderzył mieczem o tarczę.
- Koszmar jak koszmar. Nieprzyjemne sprawy rodzinne. - Farlon nie zamierzał wdawać się w szczegóły, tym bardziej, że odrobina winy leżała i po jego stronie.
- Jakoś nie potrafiłem dogadać się z kuzynem i jego ojcem. Zdecydowanie wolałbym ich więcej nie oglądać - dokończył, na włos nawet nie mijając się z prawdą.
- Przypomniał mi się po prostu pewien wypadek… - dotknęła twarzy - I mój brat… Zmarł gdy byliśmy na studiach… Wydaje mi się jednak, że te sny to tylko zbieg okoliczności, Tak-Tak. Nie potrzebnie się martwimy. Tak-Tak - wstała i zastukała laską - Idziemy… gdzieś!
Skaza wstał i zaczął pakować plecak - Jestem gotów, w końcu do tego zamku skoro i tak nie wiemy gdzie iść. Każde miejsce jest dla mnie dobre byle by się wydostać z tej krainy, czy jak to było ? Półplanu Angela? .
Następnie stanął przy wejściu do jaskini.
- Najprawdopodobniej jesteśmy gdzieś na torilu. Tak-Tak. Ten zamek jest wielce torilowy, tylko straszny taki. Pewno okolice Zhentilu. Oj-Oj. Wyznaję Midnight, nie mówmy o tym tamtym w zamku? - zapytała.
- Zatem najpierw słuchajmy, a dopiero potem mówmy - zasugerował (z cieniem uśmiechu) Farlon.