Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-10-2017, 18:15   #36
Gienkoslav
 
Reputacja: 1 Gienkoslav ma wspaniałą reputacjęGienkoslav ma wspaniałą reputacjęGienkoslav ma wspaniałą reputacjęGienkoslav ma wspaniałą reputacjęGienkoslav ma wspaniałą reputacjęGienkoslav ma wspaniałą reputacjęGienkoslav ma wspaniałą reputacjęGienkoslav ma wspaniałą reputacjęGienkoslav ma wspaniałą reputacjęGienkoslav ma wspaniałą reputacjęGienkoslav ma wspaniałą reputację
_____Elen sila lumenn omentilmo! - zawołał elf donośnym głosem i zbliżył się kilka kroków czekając aż gospodarz zaprosi go w swe progi.
Po krótkiej chwili zza drzwi nadszedł odzew - Saesa omentien lle ! - po czym na ganku ukazał się przedstawiciel gatunku szpiczastouchych. Miał na sobie tunikę plecioną w zawiły wzór znamionujący księżycowe elfy. Jego włosy były szaro-słomiane, a twarz miał lekko pobliźnioną. Jak na elfa, miał również sporo zmarszczek ulokowanych wokół oczu i przy kącikach ust.

- W czym mogę pomóc? - spytał gospodarz po elficku spoglądając na dość przeciętnie wyglądającą twarz elfiego poszukiwacza przygód.

- Czy mógłbyś mi powiedzieć jakie nastroje i co ogólnie dzieje się w tej zapomnianej przez bogów wiosce? Słyszałem opinie, że to przez was domostwa napotkały problem natury nadprzyrodzonej. A raczej przez takich jak wy czy ja.

-Ech, chłopskie gadanie – odparł elfi gospodarz spoglądając na przybysza. -Nikt z nas nie jest przyczyną nieszczęść jakie spotkały ta wioskę. My chcieliśmy tylko odpocząć od tłoku miast i metropolii. TO miejsce wydawało się najbardziej odpowiednie, chociaż nieco chłodne muszę przyznać. A problemy na tle rasowym zawsze były i będą. Nikt nie lubi gdy mu się wciska inną kulturę niż jego własna.

-Fakt. Masz poniekąd rację. A stało się tu coś niezwykłego poza oczywistymi trupami ze względu na zwierzęta czy inne potwory? - spytał Lugolas wyraźnie czując, że gospodarz nie ma zamiaru wpuścić go do swego domostwa.
_____Jednak strach przed innymi rasami, zwłaszcza podjudzany przez samego Costicka, ewidentnie zniechęcił elfa do ugaszczania odwiedzających. Choć musiał przyznać, że Lugolas był pierwszym od dawna, który nie rzucał w jego dom odpadkami i nie wyklinał jego obecności. Elf przyniósł napitek i lekką przekąskę ugaszczając poszukiwacza przygód na ganku przed domem.

-Co do ostatnich trupów, nie mam pojęcia o co tutaj chodzi. Jednak mieszkańcy wolą zrzucać winę na innych niż wziąć się własnoręcznie do roboty. Byliśmy na to przygotowani… Chociaż nie sądziłem, że szykany osiągną taki poziom. Ostatnio przyłapałem kilku którzy chcieli podłożyć pod nasz dom ogień. Na szczęście drewno jest na niego odpowiednio odporne. - gospodarz rozlał dość wykwintny trunek do drewnianych kielichów. Stanowiły one przykład kunsztu twórczego elfów. Pnącze, z którego powstały nie było cięte, a magicznie wyhodowane by uzyskać taki kształt. „Złota rączka” jeszcze chwilę rozmawiał z elfem wypytując go o rzeczy ważne i błahe.

_____W ogólnym odczuciu, wynikało ze słów gospodarza, że elfom wiodło się dość dobrze, póki córka tej drugiej rodziny nie zaczęła samotnie wędrować po okolicy. Niby nie było to niczym dziwnym, młody rozum poszukiwał nowych wrażeń i lekarstwa na nudę, jednak nieuważny ruch tu czy tam, a część osób z fanatycznego kręgu Costicka zaczęło posądzać spiczastych o różne wypadki. BY unikać konfliktów, obie rodziny odcięły się nieco od integracji z tutejszą populacją lecz mimo to (a może właśnie przez to) szykany nie ustały, a bezpodstawne oskarżenia nasilały się. Kilkoro krasnoludów z wioski próbowało załagodzić sytuację i osiągnęła ona delikatny stan równowagi… Aż do pożaru i nieszczęścia w postaci powieszonego młodzieńca. Teraz wioska stanowiła jedną wielką beczkę prochu, która najpewniej wybuchnie, jeśli znajdzie się najdrobniejsza iskra. Gospodarz na koniec polecił Lugolasowi zerknąć na pogorzelisko. Może jego bystre oczy dojrzą coś co przegapili mieszkańcy, o ile w ogóle poszli tam zajrzeć.

_____Rozmowa i napitek zajęły trochę więcej czasu niż Elf się spodziewał. Pożegnawszy się zwrócił swe kroki poza wioskę udając się do spalonej chaty.

_____Będąc już kilka kroków od zniszczonego domostwa, Lugolas mógł dosłyszeć głos Bertranda, jak zwykle rządzący całą grupą. Słów nie rozróżniał, jednak najwyraźniej reszta drużyny podjęła przeszukiwanie i właśnie wychodziła z piwnicy ku podwórzu.
 
Gienkoslav jest offline