Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-10-2017, 20:41   #14
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Smith spojrzał na pielęgniarkę i stanął pomiędzy nią a Celeste zasłaniając pacjentce widok na igłę.
- Doprawdy? Igła. Czy to barbarzyński XXI wiek, że chce pani ją szprycować igłą?- sarknął cicho i potarł czoło dodając. -Proszę to zabrać za drzwi i tam przygotować. I następnym razem wykazać się większą subtelnością.
Opal nie mogła nie spojrzeć na Smitha z uznaniem. Zaimponował jej postawą co ujawniła poprzez uśmiech.
- Spokojnie Celeste. Nikt ci teraz nie chce zrobić krzywdy. Jest w porządku. Jestem przy tobie - dziennikarka przemówiła do kobiety bardzo ciepłym i cierpliwym tonem przywodzącym na myśl najlepszych sanitariuszy.
- Już nie ma igły. Jestem obok i cię nie zostawię - kontynuowała gładząc głowę kobiety.
- Spokojnie...zobacz…
Ramirez wyjął niewielki projektor holograficzny i postawił go na ziemi. Wyświetlana holo projekcja była prostą kombinacją uspokajających obrazów używanych podczas sesji psycho seansów. Miniaturowy głośnik zaczął grać uspokajające tony.
- Porozmawiajmy chwilę o tym co sprawia Ci przyjemność i Cię uspokaja Zapomnij o lęku, zapomnij o strachu. Skup się na przyjemności. .
Celeste zaczęła się uspokajać, choć nie od razu. Wpierw niemal zrobiła sobie krzywdę napinając kajdanki. Dopiero gdy dotarło do niej, że nie uwolni się, opadła na szpitalną poduszkę. Jej policzki szkliły się od łez. Jej spojrzenie straciło ostrość gdy ponownie zaczęła tracić kontakt z rzeczywistością. Tym łatwiej było ją uspokoić.
- Madame Gisele? - wyszeptała. - Ja… ja już nie chcę przyjemności… nie znowu… Niedobrze mi po tym…
Smith przekazał Katonowi polecenie, by prześwietlił wszystkie reklamówki i oficjalne informacje o przybytku w którym pracowała Celeste. I zgromadził informacje na temat jego właścicieli i pracowników. Przypuszczał, że owa Gisele jest albo jakąś kierowniczką w nim, albo menedżerką, albo nawet jego właścicielką.
- Nie wiem co pan o tym myśli, ale ja sądzę że można się zainteresować miejscem pracy Celeste także pod kątem innych potencjalnych przestępstw. I przy okazji zgarnąć zapisy z monitoringu.- zwrócił się cicho do kapitana Graada.
- Wielce niefortunny dobór słów. - Opal spiorunowała wzrokiem Ramireza. - Celeste już nie będzie przyjemności. Odpoczniesz. Odpoczniesz.
- “Innych potencjalnych przestępstw?” - powtórzył szeptem kapitan. - To burdel do diaska. Moje zainteresowanie tematem kończy się na udostępnieniu Celeste. Jak doktorek udowodni że jest wariatką to oddam ją w cholerę pod jego opiekę. Jednak ja się babrać w to śledztwo nie zamierzam. Ktoś uciął temat, a ja i tak ryzykuję wkładając w tą kupę gnoju patyk.

Celeste ziewnęła. Muzyka zaczęła działać. Jej powieki zmrużyły się. Zabiegi Ramireza i Opal przynosiły spodziewany efekt. Dziewczyna uspokojała się.
- Już dobrze madame Gisele… poproszę soczek…
Słowa Celeste zmierźwiły Opal. Właśnie urodził jej się nowy artykuł w głowie. Będzie musiała wcisnąć sobie kolejne zajęcie do i tak swojego napiętego grafiku.
- Panie Santana proszę się pospieszyć. - dziennikarka nie chciała dłużej męczyć tego ewidentnie zszarganego EGO.

Jesteś odważną i otwartą na nowe doznania intymne osobą? Chcesz dodać swojemu życiu pikanterii i urzeczywistnić głęboko skrywane pragnienia? D.R.E.A.M. to miejsce dla Ciebie.
Tutaj poznasz różne smaki namiętności, a wszystko to dzięki naszym pełnym wdzięku hostessom, które spełnią twoje fantazje - zarówno w rzeczywistości jak i VR. Jeśli zaś lubisz mieszać wrażenia oferujemy niezapomniane przeżycia z udziałem AR.

[Katon]
Reklama dość nachalna ale nie obiegająca od poziomu innych przybytków tego typu. Raczej nie pod wyrafinowane gusta, ale dla zamożnych kieszeni. Opinie… większość z nich niemal całkowicie pozytywne. Negatywne wydają się być..

Puścili mnie z torbami!"
"Przez nich moja rodzina się rozpadła"
"Nie pamiętam nic ze spędzonej tam nocy, a obudziłem się bez środków na koncie!”

mało wiarygodne. Zrobiłem zestawienie i wychodzi na to że 87% opinii o tym przybytku jest pozytywny, 3% negatywny i w miarę wiarygodny, a reszta to bezczelny czarny PR konkurencji.
- Te przytłaczająco pozytywne też nie muszą być prawdziwe.- ocenił cicho Smith. -Giselle?

Madame Gisele jest właścicielką. Nie ma zbyt dużo informacji o tej osobie - Poza pseudonimem artystycznym oraz faktem, że stworzyła ten klub od zera kilka lat temu. W meshu pojawiły się także archiwalne i zakurzone notki o kilku zarzutach skierowanych przeciwko Madame Gisele, dotyczących złego traktowania informorfów, a także zarzut neo-niewolnictwa. Nic jednak nie trafiło do sądu.Na temat jej pracowników nie znalazłem nic w meshu. Najwyraźniej nikt sobie nie chwali pracy u niej. Albo ona nie pozwala im się chwalić.

Brzmiało to ciekawie, więc Smith nakazał skomplilować ładnie zebrane informacje i podesłać Kelpie. Opal może zdoła pogrzebać głębiej. Była to jednak sprawa na później, więc Katon miał je posłać dopiero po zakończeniu przesłuchania Celeste.
Zajęty ocenianiem informacji zebranych przez Katona Smith milczał przyglądając się pracy Ramireza i Opal. Nie czuł się tu potrzebny. Wolał negocjować z rekinami niż głaskać króliczki. To były jego wody. Trzymał się więc w cieniu niezbyt przejęty odpowiedzią Graada. Taka wszak była najbardziej prawdopodobna, acz… nie oznaczało to, że nie warto było spróbować.
- Soczek… jak najbardziej. Ten sam co zawsze moje dziecko ?
Ramirez dopasował muzykę, wymuszające spokój rytmy. Jego głos też minimalnie się zmienił dopasowując na tyle na ile to możliwe barwę do muzyki,
Nie chciał tego przyznać przed samym sobą ale powoli zaczynał mieć wątpliwości czy na pewno to wszystko ma sens. Ktokolwiek pracował nad tym EGO zrobił to dobrze. Może będzie potrzebna pełna sesja aby odwrócić efekty, wirus będzie tylko dodatkowym problemem. Szybka myśl zleciła weryfikację Morosowi gdzie jest sprzęt i jakie jest jego ETA. Nawiązał też połączenie z Opal na którym przekazał wiadomość prywatną wiadomość.
- Nie przystąpię do operacji bez stosownego sprzętu. Ryzyko wirusa jest realne więc muszę mieć zabezpieczenia,dla naszego i jej bezpieczeństwa. Pomijając inne imperatywy to EGO potrzebuje terapii, prawdziwej, nie przyspieszonej.
Celeste odprężyła się jeszcze bardziej. Rozchyliła lekko usta i znieruchomiała. Wyglądało to jakby straciła nieprzytomność, ale miała otwarte oczy. Taki stan przedłużał się i nic nie wskazywało na to, że cokolwiek się zmieni.
Sprzęt w końcu przyjechał. Dwa synthmorphy i towarzyszące im roboty rozstawiły go zgodnie z dyrektywami Ramireza. Pozostawało jedynie poświadczysz odbiór e-sygnaturą i psycholog mógł zabierać się do pracy. Zanim jednak podjął pierwsze kroki Celeste znów się uaktywniła…
Wpierw drgnęła jej dłoń. Potem zamrugała kilkukrotnie i usiadła na łóżku znów napinając i szczękając kajdankami. Powiodła nieobecnym spojrzeniem dookoła, jakby w ogóle nie rejestrując otoczenia, aż w końcu jej wzrok spoczął na Smithie. Do jej oczu napłynęły łzy. Poruszyła ustami coś mówiąc i zaraz powtórzyła dodając odrobinę siły do głosu - na tyle, aby wszyscy mogli usłyszeć.
- Ty… musisz umrzeć… musisz… zanim wypełni się przeznaczenie krwawego księżyca…
Opal wytrzeszczyła oczy. Zauważyłą, że Smith niespecjalnie się przejątymi słowami. Dziennikarce zaś słowa o przepowiedni zaraz skojarzyły się z Elektrą i książką Klytemenesa. Może..? Teraz nie dało się tego sprawdzić.
- Czy mogę dołączyć? - zapytała się psychochirurga.
Ramirez nie asystował przy rozstawianiu sprzętu tylko zajmował się konfiguracją własnego softu i kolejnych podpinanych urządzeń. Struktura była prosta ale skuteczna, sesja VR i sczytywanie danych z receptorów odbędzie się na fizycznym sprzęcie zabezpieczonym lokalnie i zewnętrznie ekranowanym. Podłączenie będzie zabezpieczane przez drugą maszynę które zapewni tylko i wyłącznie wirtualny dostęp do środowiska do którego podłączona jest badana. Bezpieczeństwo gwarantuje szyfrujący algorytm, standardowe firewalle i aktywny monitoring mojego EGO na procesie multitask specjalnie dostosowanym do tego typu pracy.
- Jak najbardziej, podłącz się przez filtrowany kabel do tej maszyny, to jest serwer zabezpieczający połączenie. Niestety konieczne będzie odcięcie się maksymalne od meshu, na wszelki wypadek. Jakie masz doświadczenie Mesh i IT security? Powiedz kiedy będziesz gotowa.
- Przy teście na vlogera dla Experii osiągnęłam 80 punktów na infosec. Poradzę sobie. Jestem gotowa.
Opal wzięła jeden z kabli i naszykowała port mesh zręcznie ukryty za chokerem na szyi. Podpięła się jak tylko zrobił to Ramirez.

Smith ujrzał jak zarówno Ramirez, jak i Opal podpinają się do maszynerii, gdy już sama Celeste też została podłączona. Cała trójka przeniosła się do wirtualnego świata pozostawiając swoje ziemskie powłoki z zaledwie szczątkową świadomością.

Ramirez, Opal
---------------------
Świat wokół zaczął się rozpadać, gdy połączenie zostało nawiązane. Rzeczywistość odłamywała się kaflami, które zaraz potem znikały w nicość. Niektóre z nich zostawiały po sobie krótkie, milisekundowe reklamy odciskujące swoje piętno na podświadomości. Wszystko trwało zaledwie chwilę. Kilka uderzeń serca, czy też dwie i pół sekundy, jak informował wewnętrzny zegar. “Efekt przejścia” został zaprojektowany, by ułatwić EGO zrozumienie gdzie jest i pomóc mu odróżnić rzeczywistość od obecnie wysublimowanych i iluzorycznie realnych światów zakodowanych w bitach danych.

Pokój w którym się znaleźliście był wybranym przez Ramireza środowiskiem. Celeste siedziała na tapczanie naprzeciwko was. Miała na sobie baśniową suknię w kolorze niebieskim. Twarz przypudrowaną i okrytą różem. Biżuterię idealnie dopasowaną i gustowną. Szczegółowość jej kreacji była zaskakująca. Niewiele osób potrafiło w wirtualnej rzeczywistości niemal od razu stworzyć tak dokładnego awatara, nie korzystając z wcześniej zakupionych presetów.
Opal miała ten sam avatar co zazwyczaj. Dawno temu stworzony, odwzorowywał jej morfa. Zmieniała się tylko garderoba. Opalizująca kurtka, o bledszych kolorach niż ta na żywo rzucała się pierwsza w oczy, pod spodem krótka czarna bluzeczka odsłaniająca brzuch. Zamiast dopasowanego body była spódniczka do pary z kurtką i sportowe buty z opalizującym paskiem. W uszach dziennikarki tkwiły wielkie kolczyki w kształcie gwiazdki. Jednym słowem kompletna odwrotność...
- Celeste. Wiesz z kim jesteśmy?
Ramirez wyglądał identycznie jak wcześniej. Każdy detal był idealnie odwzorowany łącznie z ubraniem i posiadanym ekwipunkiem. Wszystko było dopracowane do perfekcji. Środowisko było standardowe, ograniczone do minimum aby zapewnić prosty przepływ informacji i stabilną sesję bez szumów i zakłóceń. W razie potrzeby dodatkowe elementy mogła dodać konsola obsługiwana datapadem w rękach Ramireza.
- Zapewne wie. Jak się czujesz w VR moja droga Celeste ?
Celeste zamrugała rozglądając się wokół zdziwiona. Spojrzała na was i uśmiechnęła ciepło.
- Oczywiście że tak głuptasy. Jesteśmy w zamku mego księcia. Wy zaś jesteście wędrownymi bardami, których mi obiecał sprowadzić. Mieliście mi opowiedzieć wspaniałe historie… - urwała i podniosła pouczająco palec do góry. - Lecz mówcie mi lady Celeste.
Dziewczyna albo świetnie udawała, albo w istocie wirus zmieniał nie tylko bodźce jakie docierały do jej ciała, ale również te (lub tylko te), które procesowało samo EGO.
- Ona nie wie z kim ma do czynienia - powiedziała krótko Opal do Ramireza. Nad jej okularami pojawiła się zmarszczka.
- Celeste nie jesteśmy bardami. Kojarzysz takie słowa jak Adinike? Morf, mesh? VSN, Vales New Shanghai? Cokolwiek ci to mówi?
- Nie - odpowiedziała po chwili z wahaniem ale zaraz się rozpromieniła. - Opowiecie mi o tych miejscach, potworach i herosach? Fałesen brzmi jak monstrum… a Adinajk jak jakaś królowa.
Dziennikarka nie odpowiedziała słowom kobiety. Opal przeniosła wzrok na Ramireza, a jej mina była tęga.
- Obawiam się, że będę mogła tylko asystować. Zobacz co się z nią dzieje, bo to jest przerażające.
- Ciekawy przypadek… - mruknął Ramirez - Celeste historia będzie długa usiądź wygodnie i słuchaj.
Ramirez rozpoczął krótką acz bardzo treściwa opowieść której towarzyszyły wyświetlane obrazy w VR za jego plecami. Standardowa kompaktowa historia realnego świata, trzeba sprawdzić reakcję EGO na prawdę. Niewielki ekran wyświetlał mu informacje z odczytów fizycznych. Proces myślowy odpowiedzialny za security generował raport wyświetlany w osobnym sub-oknie. Trzeci dodatkowy proces rozpoczął mało inwazyjny skan receptorów w celu uzyskania obecnych informacji aby następnie przejść do dostępu do rdzenia centralnego w celu odczytania przeszłych informacji. W szczególności tych z naszej rozmowy dziś i z czasu zbrodni i zabójstwa.
Gdy Ramirez zajął się swoją pracą Opal przesłałą przez Kelpie krótką wiadomość do Smitha.

Od: Dark Horse
Do: Smith

Wygląda na to, że nawet we wnętrzu własnego umysłu widzi nas jako inne osoby. Nie jestem pewna czym, bądź kim jest bard, ale zdaje się, że to jakieś fantastyczne odniesienie. Elektra bardzo by się tu przydała. Jej książka zdaje się też była pisana w podobnych klimatach. Obawiam się, że to daleko poza moimi zainteresowaniami.

Odpowiedź nadeszła szybko.
Od: Smith
Do: Dark Horse
Zagraj w jej grę. Widzi magów, rycerzy i potwory. Jej postrzeganie świata zostało cofnięte do mitycznego średniowiecza, więc rozmawiaj z nią tym samym językiem. Nie potrzebujesz Elektry ku temu. Byłaś w jej wyobrażeniu czarodziejką…. więc zagraj tę rolę. Wyczaruj “iluzję” i zbuduj na podstawie jej opisu obraz “potwora”. Potem poszukamy w naszym świecie realnych odpowiedników tego co widziała.

Gdy tylko Ramirez zaczął sesję uświadamiania, wirtualna Celeste zastygła w bezruchu na dłuższy moment. Jej awatar drgnął jakby miał się rozpaść, a fizyczna Celeste zacisnęła dłonie w pięści. Dopiero po kilku sekundach morf rozluźnił się. Wirtualna dziewczyna zaklaskała i pisnęła wpatrując się z fascynacją do przodu (acz niekoniecznie skupiając wzrok na obrazach VR).
- Teatrzyk kukiełkowy… wspaniale!

Jednocześnie Ramirezowi udało się przebić przez naturalną zaporę umysłu jej EGO. Było to jedna z najłatwiejszych intruzji jakie przyszło mu dokonać. Tak podatnego na ingerencje umysłu jeszcze nie widział. Niestety wspomnienia były poszatkowane równie okrutnie co zapora. Te najświeższe przeplatały się z tymi ukrytymi w dalekich zakamarkach oraz z tymi które zwykle odnajdywały swoje miejsce w podświadomości.
Jako doświadczony psycholog wielokrotnie pracował już z abstrakcyjnymi wizjami snutymi świadomie lub nie przez jego klientów. Tutaj jednak miał wrażenie, jakby wszystko czego doświadczała Celeste było ciągiem snu. Nawet to co obecnie rejestrowała nijak się miało do tego co w istocie doświadczała. Obrazy VR w istocie były teatrzykiem kukiełkowym animowanym przez Ramireza i Opal ubranych w dziwne stroje. Jeśli zaś chodzi o wspomnienie z momentu morderstwa, to w istocie było tak jak opowiadała dziewczyna - był książę i był potwór, chociaż ten drugi nie jako fizyczna manifestacja, a raczej jako świadomość tego że jest.

Santana mógł już teraz wywnioskować dwie rzeczy.
Po pierwsze, Celeste była naprawdę ciężkim przypadkiem. Może i najcięższym z którym przyszło mu się mierzyć w karierze zawodowej. Wyrwanie jej ze świata fantazji było prawdziwym wyzwaniem i psychochirurg znał przynajmniej kilka sposobów, jak można by było się za to zabrać.
Po drugie, wyciągnięcie informacji z Celeste co naprawdę się wydarzyło tamtej nocy było możliwe tylko poprzez bezpośrednie wejście w jej wspomnienia i żmudne sklejanie tych obrazów, które były realne.

Tymczasem morf dziewczyny zadrżał i znów się napiął… po czym… Celeste kichnęła i otworzyła oczy. Rozejrzała się po sali medycznej roztargnionym spojrzeniem. Mrugnęła kilkukrotnie i zdziwiona skierowała wzrok na kajdanki.
- Dlaczego jestem przypięta?

Opal drgnęła patrząc na raz pomiędzy simulspacem, a rzeczywistością. Bardziej naturalny głos prostytutki przyciągnął uwagę dziennikarki na drugą stronę.
- Żebyś nie zrobiła sobie krzywdy Celeste. Szarpałaś się kiedy próbowaliśmy ci pomóc. - świadomość Opal na powrót wróciła do simulspacea. Smith miał rację aby spróbować przemówić do Celeste w jej języku. To było nieco poza normalnymi zainteresowaniami dziennikarki, ale wciąż mogła coś na szybko zaimprowizować. Dlatego też zaczęła opowieść o kobiecie mieszkającej w zamku księcia. Tenże władał krainą IndigoArms. Madame Gisele zarządzała czasem młodej Celestyny aby miała go jak najwięcej dla księcia, mimo, że ten był zajętym człowiekiem. Pewnego dnia przybył potwór, który porwał księcia. Tylko młoda Celestyna widziała jak wyglądał potwór i gdzie mógł zabrać księcia. Będąc mądrą kobietą podzieliła się swoją wiedzą z dzielnymi śmiałkami, którzy przyobiecali pokonać potwora i odnaleźć księcia.
Ramirez oddelegował jeden pełen proces zapewniany przez implant multi-task aby stopniowo przechodził przez proces zgrywania wspomnień, a następnie ich filtracji i weryfikacji.
Główny proces będący w simulspace-space monitorował dane bieżące i sprawdzał monity o zabezpieczeniach wysyłane przez proces security. Wszystko było pod kontrolą, opowieść Opal była dobra. Dobry pomysł na terapię, to chyba kwestia jej pracy która wymaga umiejętności adaptacji i szybkiego podejmowania decyzji. Nie wtrącał się w opowieść, asystował generując stosowne obrazy ‘teatrzyku kukiełkowego’.
- Jesteś w trakcie badania i terapii moja droga
Odpowiedział Ramirez w świecie realnym. Ze względu na zabezpieczenia ten proces miał tylko podgląd bez możliwości ingerencji w świat simulspace, poza oczywiście awaryjnym, razem z procesem security, pozwalało to na pełne skupienie na odczycie i działaniu w ‘realium’.
- Staramy się zrozumieć pewne zależności i odnaleźć prawdę. Jak się czujesz co widzisz ? Czy tylko jeden obraz czy dwa które się przeplatają ?

- Jeden - powiedziała niepewnie, jakby nie wiedząc czy jest to prawidłowa odpowiedź. - Nic nie pamiętam… już się nie będę szarpać… jaka terapia? Dlaczego… co się dzieje… apsi!
Dziewczyna kichnęła ponownie i spojrzała błagalnym wzrokiem na Ramireza, jakby w jego rękach leżało jej uwolnienie. Po części tak właśnie było…
- Opisz co w tej chwili widzisz.- rzekł spokojnym głosem Smith dotąd stojący w milczeniu obok towarzyszącego im stróża prawa.

Celeste przełknęła ślinę i pociągnęła nosem. Gdy się odezwała głos jej zadrżał. Nie wiadomo czy z ciężaru całej sytuacji, czy też sam Smith wywarł na niej takie wrażenie.
- Sala… urządzenia… okno… VNS… widzę was… - głos się załamał. - Jesteście lekarzami?
- Jeden z nas jest. Pamiętasz coś ze swej przeszłości?- zapyta Smith.
- Ja… - zawahała się. - Nie pamiętam… nie pamiętam kim jestem - spojrzała w dół na swojego morfa. - Dlaczego jestem tak ubrana… czy ja jestem… - przełknęła ślinę. - Podem?
[i] - Twoje EGO obecnie znajduje się w morfie znanym jako Pod Przyjemności. Jestem Ramirez Santama, psycholog i psychiatra. Jesteśmy w trakcie badania które ma celu odbudowanie Twojej świadomości w celu prowadzenia dalszej pomocy w zakresie prawnym i zdrowotnym. W chwili obecnej znajdujemy się również w sesji VR gdzie wraz z asystującą mi Opal komunikujemy się z drugą częścią twojego EGO…
Ramirez uśmiechnął się a po sali rozszedł się kojący zapach mięty którym towarzyszyły spokojne nuty muzyki relaksacyjnej.
- Sięgnij umysłem wstecz i opowiedz mi wszystko co pamiętasz od tej chwili w przeszłość.
Zamknęła oczy i zacisnęła pięści. Po chwili po pokręciła głową zrezygnowana.
- Nic… nic nie pamiętam. Nie wiem jak się tu znalazłam… Nie wiem dlaczego… - zawahała się. - Prawnym? Czy… czy ja coś zrobiłam? Boże… czy ja coś zrobiłam?
- Wspaniale… - mruknął Gabriel pod nosem, aby Celeste go nie słyszała. - Więc teraz już nie jest świrnięta?
-Nigdy nie była świrnięta. Przez długi czas nie była obecna.- stwierdził Smith cicho.-Nie jest morderczynią. Co najwyżej użyto jej jako narzędzia.

Tymczasem Celeste w VRze klaskała w dłonie i robiła wielkie okrągłe oczy słuchając historii. Gdy Opal dotarła do końca dziewczyna wyrzuciła ręce w górę, a z nieba spadł deszcz złota, który niemal natychmiast zniknął nie czyniąc krzywdy awatarom.
- Wspaniale! Szkoda że nie wiem gdzie potwór zabrał księcia - podsunęła palec do ust w geście zastanowienia. - Może… może Madame Giselle by wiedziała? Może ona zarządza też czasem księcia i potwora? Jeśli tak, to na pewno by wiedziała.

- Opowiedz nam zatem o Madame Giselle. Jaka ona jest ? Gdzie możemy ją znaleźć ?
Gdyby całym procesem zajmował się jeden umysł Ramireza na pewno wariował by w tej chwili. Poszczególne procesy multitaskowe stabilnie zajmowały się przydzieloną pracą… z pełna skutecznością.
Firewall zawiódł, trzeba było ustalić z jakiego powodu, Ramirez zajmują się security przeprowadził skan aby namierzyć punkt złamania i wprowadzić odpowiednią regułę która zablokuje kolejne takie próby.

Opal zniknęła z wizji simulspacea kłaniając się i chowając za jakąś kurtyną. Zamrugała w rzeczywistym świecie uznając, że jej wystarczy fantastycznych wizji.
- Do tego nie jest potrzebna nam odpowiedź od niej - szepnęła do Ramireza. Zaraz potem wysłała wiadomość.

OD: Dark Horse
DO: Smith, Bill Fregusson, Ramirez Santana.

Myślę, że nie musimy tutaj wszyscy czekać na wyniki działań Santany. Proponuję się podzielić. Ja i Smith pojedziemy zobaczyć przybytek, w którym pracowała Celeste. Może trafimy akurat na tę całą Madame Giselle. Może coś się ostało z zapisów kamer. Albo będą świadkowie. Czas jest tutaj istotny.

Smith zareagował od razu.

OD:Smith
DO: Dark Horse,Bill Fregusson, Ramirez Santana.
Ja jestem za tym rozwiązaniem. Samochód akurat mam pod ręką, a tutaj i tak tylko zawadzam.

Bo też i niewiele mógł zrobić w tej sytuacji.

Ramirez odpowiedział chwilę później.

OD: Ramirez
DO: Smith, Darkhorse, Bill Fregusson
Zgadzam się, pacjent i ja nie wymagamy dodatkowej ochrony powyżej tego co sam sobie zapewnię lub zrobi to mój bot ochronny. Moja prawa co najmniej kilka jeśli nie kilkadziesiąt godzin. Dodatkowe informacje od Celeste i tak wam przekażę gdyż zapewnią one odpowiednią wykładnię.
 
Asderuki jest offline