Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-10-2017, 13:21   #20
Leoncoeur
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację


Czas płynął, księżyc minął już swoja najwyższą pozycję na niebie. Wciąż kilka ognisk płonęło wokół głównego placu wsi przed karczmą, ale większość ludzi jednak nie stróżowała już, a leżała, grzejąc się i drzemając. Hans trwał w swej zbroi oparty o dyby. A że w hełmie to nie wiadomo gdzie i na co patrzył, może drzemał na stojąco. Wieśniacy uświadomieni o wampirze nie śmieli udać się do domów. Garnęli się do siebie, na głównym placu zgromadziła się chyba cała wieś.
Tylko Jiri, Noel i Bernard wciąż stróżowali w alkierzu
Wszyscy czekali świtu.

Aila siedziała wsparta o bok małżonka przy największym ognisku rozpalonym na środku placu. Opatulona w koc, czuła jak raz po raz głowa opada jej sennie, mimo to nie dawała się wygonić do łóżka.
By nie zasnąć, wstała i przespacerowała się do rycerza przy dybach.
Drgnął gdy podeszła i skinął hełmem.
- Nie marzniecie? - uśmiechnęła się lekko, opatuliwszy się mocniej kocem.
- Chłodno - przyznał - szczególnie w zimnych blachach. Mam na to jednak sposób.
Przekrzywiła głowę pytająco.
- Myślę o rzeczach, które sprawiają, że wewnątrz mi gorąco - wyjaśnił.
- Sprytnie. - Aila pokiwała głową, po czym zmieniła temat. - Małżonka wie? Bo jeśli nie, to pewnie się niepokoi...
- Wie - potwierdził. - Wie cała rodzina karczmarza.
To miało sens. Zgodzili się go kryć w zamian za możliwość wydania córki za szlachcica. Tylko, że nie wyglądało na to, by to miało być szczęśliwie małżeństwo. Aila jednak nie zamierzała drążyć. Zamyśliła się i nagle pociągnęła kilka razy nosem. Czy zapach ogniska nie był zbyt intensywny, a nagle wokół zrobiło się więcej dymu?

Rozejrzała się i zobaczyla, że dym wydobywa się nie z ogniska na placu, lecz z boku domostwa karczmarza, drewnianej części piętra nad alkierzem gości oberżysty.
- Pali się! - krzyknęła i wskazała ścianę domu. - Pali się! W domu ludzi budźcie! - Spojrzała na Alexandra, zadając nieme pytanie “co z wampirzycami”?, on jednak nie wiadomo czy to zarejestrował, bo na jej krzyk i widząc co się dzieje zerwał się z mieczem w dłoni by biec do środka budynku.
- To ja! - krzyknął by nie oberwać bełtem i wpadł do alkierza otwierając drzwi kopniakiem. Jego ludzie wyglądali na skołowanych, chyba wszyscy drzemali, toteż nie zauważyli, że w pomieszczeniu pojawił się dym coraz śmielej przegryzający się przez drewniany sufit.
Bękartowi przeszło przez myśl, że dym widoczny jest tak samo jak… mgła, w którą rozwiał się wampir nad potokiem.
- Ailo, do mnie! - zawołał.
Nie usłyszała chyba jednak. Nic dziwnego, wielu ludzi teraz krzyczało, widoczność była słaba, toteż Alex stracił z oczy małżonkę, gdy do budynku pognał.
- Noel, Bernard, bierzcie drugą - bękart zarzucił sobie na ramię jedną z wampirzyc - i na zewnątrz!
Ludzie szybko spełnili polecenie, wychodząc z owiniętymi w koce wampirzycami. W tym czasie gospodarze i inni mieszkańcy zaczęli biegnąć po wiadra wody aby gasić ogień, który najwyraźniej rozchodził się jednak od wnętrza chaty, nie od zewnątrz.
- Aila!! - rycerz zaczął krzyczeć gromkim głosem przekrzykując rozgardiasz.
- Tutaj! - usłyszał jej głos i po chwili z okna na górze karczmy zamachała mu ręka żony. - Babkę trzeba zabrać, zaraz zejdziemy!
- Sama zejdzie, szybko!
- Daj pokój! Zaraz... - usłyszał jej głos. Coś go jednak zagłuszyło, spadając.
Kilka krzyków kobiecych poniosło się echem.

Jeżeli ogień podłożył wampir, to zapewne aby wynieśli jego córki z chronionego wnętrza budynku… co zresztą uczynnie zrobili. Kamienne mury parteru zająć się nie mogły, a wampiry bały się ognia, którego płomienie coraz śmielej buchały przez okno izby Filipa i jego żony, a nawet pomiędzy deskami ścian. Zresztą dookoła płonęły ogniska. Alexander rzucił jedną z wampirzyc pod mur.
- Drugą też tu! - krzyknął na swoich ludzi - i pilnować bacznie! Kusze w pogotowiu. Haaans!!! - krzyknął donośnie do rycerza stojącego w tym rozgardiaszu w jaki zmienił się placyk. Pilnuj ich tu z Jirim, Noelem i Bernardem! - krzyknął gromko, gdy Szwajcar podbiegł na tyle szybko na ile pozwalała mu zbroja.
Sam rzucił się na górę ku schodom, ale właściwie nie był potrzebny, bo już schodziły - Aila, Alina i babka, wsparta na wnuczce.
- Szybko! - Alexander znów wypadł na zewnątrz by nie blokować wyjścia.

Tymczasem dym na zewnątrz jeszcze bardziej zgęstniał. Mało co było widać na więcej niż dwa, trzy łokcie. Alexander przyskoczył do miejsca pod murem parteru karczmy, gdzie zostawił wampirzyce pod strażą swych ludzi i rycerza von Halwyll.
- Bierzcie jedną. - Sam wziął drugie ciało. - Aila za nami chodźcie!
- Jestem - powiedziała żona, faktycznie za jego plecami stając.
Przebili się przez dym a potem przez ludzi na drugą stronę placyku. Alex cisnął wampirzycę na ziemię z wściekłością długie czarne włosy wysypaly się spod koca.
- Zaczynam nie cierpieć tej wsi - powiedział wściekły, ale i z jakąś ulgą, gdy zerknął na szlachciankę całą i zdrową.

[MEDIA]http://www.ghananewsagency.org/assets/images/fire-house.jpg[/MEDIA]

W końcu przed świtem sytuacja została okiełznana, a ogień ugaszony. Obie wampirzyce były też na miejscu zakołkowane. Czyżby więc to nie ich ojciec był odpowiedzialny za pożar?
Aila nie miała siły myśleć. Była znużona, a na dodatek poranny chłód dokuczał jej coraz bardziej, mimo że siedziała opatulona w jeden koc sama i w drugi, wraz z mężem, gdy ten był obok.

Współczucie mógł za to wywoływać karczmarz Filip i nawet nie szło tu o stratę domostwa, majątku, dokumentów zezwalających na wyszynk i samej karczmy. Jeszcze gdy budynek płonął biegał, nawoływał żonę… bez skutku. Ludzie potwierdzali, że poszła się położyć do swej i Filipa izby. Jeżeli zaczadziała od dymu przez sen, to spłonęła.
Filip jednak wciąż się łudził.

 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"
Leoncoeur jest offline