Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-06-2007, 22:48   #4
Hael
 
Reputacja: 1 Hael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodze
Była ciemna, atramentowo czarna noc, upstrzona milionami błyszczących gwiazd. Oparty o blankę na szczycie zrujnowanej wieży, hrabia Birtimor z ukontentowaniem obserwował niebo. Od północy wiał chłodny wiatr, przejmujący przyjemnym dreszczem całe ciało. Szkoda, że hrabia nie potrafił tego docenić. Po prostu... Nie miał jak.
Duch westchnął i założył dłonie na kark, przyjmując pozycję półleżącą. To już 10 lat, odkąd jest w tym zamku. To jego pierwszy stały dom, odkąd zamordowała go tamta jędza ze swoim kochasiem...

Birtimor zamruczał i zmrużył oczy, uśmiechając się mimowolnie do wspomnień. Ach, tyle lat, tyle przygód. Na końcu była jeszcze ta awantura z gadającym sztyletem, entem, dwoma elfami, cyganem i czerwonowłosą. Ach, no i był jeszcze Dreak. Ciekawe, co się teraz z nimi stało...

Hrabia westchnął ponownie i zapatrzył się w niebo. Nie narzekał co prawda na nudę, o nie, w zrujnowanym zamczysku (który popadło w jeszcze większą ruinę, odkąd objął tu władze) było aż nazbyt wiele do roboty. Jednak teraz, wszyscy potencjalni chętni do nastraszenia od twierdzy hrabiego woleli trzymać się z daleka, a pojawiający się od czasu do czasu awanturnicy, szamani, czy nawet zawodowi pogromcy duchów nie zaspokajali żądzy rozrywki ducha. Przydałoby się trochę odmiany... Birtimor miał wrażenie, iż właśnie odzywa się w nim od jakiegoś czasu uśpiona dusza awanturnika.
Nagle, coś go zaniepokoiło na tym nocnym niebie. Hrabia podniósł się na łokciach i wyciągnął szyję. Taak, nie mylił się... Gdzieś spośród czarnej gęstwiny lasu strzelał ku niebu jasny pas dymu, burząc idealną i wymarłą harmonię okolic, do której był przyzwyczajony Birtimor.

Ha! Ciekawym, któż to jeszcze tyleż głupoty co odwagi mógł wykazać, coby po nocy zapuszczać się w okolice mojego zamczyska.... Może by tak obaczyć, cóż się tam dzieje? W gruncie, cóż mi może zaszkodzić taka wyprawa! Niechybnie lepsze to, niźli siedzenie tutaj i powolne w nostalgiję opadanie...

Hrabia uniósł się i rozprostował. Unosząc się kilka cali nad ziemią, lekko spłynął w dół schodów z wieży. Wkrótce opuścił zamek i, poprawiając futrzaną czapkę oraz szabelkę przytroczoną do pasa, zagłębił się w ciemny las.
 
__________________
Ich bin ein Teil von jener Kraft
Die stets das Böse will
Und stets das Gute schafft...
Hael jest offline