Była ciemna, atramentowo czarna noc, upstrzona milionami błyszczących gwiazd. Oparty o blankę na szczycie zrujnowanej wieży, hrabia Birtimor z ukontentowaniem obserwował niebo. Od północy wiał chłodny wiatr, przejmujący przyjemnym dreszczem całe ciało. Szkoda, że hrabia nie potrafił tego docenić. Po prostu... Nie miał jak.
Duch westchnął i założył dłonie na kark, przyjmując pozycję półleżącą. To już 10 lat, odkąd jest w tym zamku. To jego pierwszy stały dom, odkąd zamordowała go tamta jędza ze swoim kochasiem...
Birtimor zamruczał i zmrużył oczy, uśmiechając się mimowolnie do wspomnień. Ach, tyle lat, tyle przygód. Na końcu była jeszcze ta awantura z gadającym sztyletem, entem, dwoma elfami, cyganem i czerwonowłosą. Ach, no i był jeszcze Dreak. Ciekawe, co się teraz z nimi stało...
Hrabia westchnął ponownie i zapatrzył się w niebo. Nie narzekał co prawda na nudę, o nie, w zrujnowanym zamczysku (który popadło w jeszcze większą ruinę, odkąd objął tu władze) było aż nazbyt wiele do roboty. Jednak teraz, wszyscy potencjalni chętni do nastraszenia od twierdzy hrabiego woleli trzymać się z daleka, a pojawiający się od czasu do czasu awanturnicy, szamani, czy nawet zawodowi pogromcy duchów nie zaspokajali żądzy rozrywki ducha. Przydałoby się trochę odmiany... Birtimor miał wrażenie, iż właśnie odzywa się w nim od jakiegoś czasu uśpiona dusza awanturnika.
Nagle, coś go zaniepokoiło na tym nocnym niebie. Hrabia podniósł się na łokciach i wyciągnął szyję. Taak, nie mylił się... Gdzieś spośród czarnej gęstwiny lasu strzelał ku niebu jasny pas dymu, burząc idealną i wymarłą harmonię okolic, do której był przyzwyczajony Birtimor. Ha! Ciekawym, któż to jeszcze tyleż głupoty co odwagi mógł wykazać, coby po nocy zapuszczać się w okolice mojego zamczyska.... Może by tak obaczyć, cóż się tam dzieje? W gruncie, cóż mi może zaszkodzić taka wyprawa! Niechybnie lepsze to, niźli siedzenie tutaj i powolne w nostalgiję opadanie...
Hrabia uniósł się i rozprostował. Unosząc się kilka cali nad ziemią, lekko spłynął w dół schodów z wieży. Wkrótce opuścił zamek i, poprawiając futrzaną czapkę oraz szabelkę przytroczoną do pasa, zagłębił się w ciemny las.
__________________ Ich bin ein Teil von jener Kraft
Die stets das Böse will
Und stets das Gute schafft... |