Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-10-2017, 09:07   #19
Kenshi
Konto usunięte
 
Kenshi's Avatar
 
Reputacja: 1 Kenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputację
o przyjemnie spędzonym wieczorze, sen nadszedł szybko i tym razem Rylee nic się nie śniło. W końcu jednak obudziła się, czując nieznośną suchość w ustach i delikatny ból głowy - chyba jednak za dużo wypiła i teraz chciała jedynie ugasić pragnienie kilkoma łykami zimnej wody. Próbowała wymacać butelkę przy łóżku, ale przypomniała sobie, że nie wzięła mineralki z kuchni i westchnęła ciężko pod nosem.

Nagle usłyszała miarowe skrzypienie desek dochodzące z korytarza i aż ją zmroziło. Przez chwilę nasłuchiwała a gdy dźwięk powtórzył się, odwróciła się szybko w stronę Luke'a, próbując go obudzić. Nie pomogło nawet szturchanie - mężczyzna spał jak zabity i w dodatku zaczął chrapać. Rylee wypełzła więc z łóżka, chwyciła za kij bejsbolowy pozostawiony przez Harmona pod ścianą, po czym rozchyliła drzwi do sypialni i wyszła na korytarz. Palcami wymacała włącznik na ścianie i po chwili całe piętro zalało jasne, żółte światło. Rylee z niepokojem stwierdziła, że nikogo tutaj nie ma, ale przecież wyraźnie słyszała te miarowe kroki, lub czymkolwiek było to skrzypienie.

Ostrożnie zeszła na dół z kijem uniesionym do uderzenia i sprawdziła parter. Nic podejrzanego nie zauważyła. Ganges leżał zwinięty w kłębek w fotelu, w którym zwykle przesiadywała za życia babka i uniósł tylko leniwie łeb, zerkając na kobietę, by powrócić do poprzedniej czynności. Carpenter natomiast przeszła się do kuchni, nalała sobie wody mineralnej do szklanki i opróżniła ją szybko.


Wtem drzwi zamknęły się, jakby pchnięte jakąś niewidzialną ręką. Kobieta odwróciła się, zaniepokojona, a chwilę później usłyszała pukanie. Zdjęta strachem, chwyciła za kij, unosząc go do pozycji obronnej i ruszyła do drzwi. Wystraszona chwyciła za klamkę, jednak drzwi nie otworzyły się. Już miała zacząć krzyczeć, gdy nagle kurki kranu samoistnie się odkręciły i wystrzeliła z niego szkarłatna ciecz, spływająca do zatkanego odpływu zlewu. Rylee poczuła, jak robi jej się niedobrze - czerwona woda wyglądała, niczym wzburzona krew, kobieta jednak nie miała na tyle odwagi, by chwycić za korek i spuścić to coś do kanalizacji.

Co najgorsze, nagle cała kuchnia wypełniła się szkarłatnym blaskiem a blondynka dałaby głowę, że w zlewie coś się poruszyło. Stanęła jak wryta, gdy powoli z tej paskudnej brei poczęły wysuwać się długie, chude, obdarte ze skóry palce. Coś próbowało wydostać się na zewnątrz i dopaść Rylee, a kobieta musiała szybko otrząsnąć z przerażenia, które ją sparaliżowało.



 
__________________
[i]Don't take life too seriously, nobody gets out alive anyway.[/i]
Kenshi jest offline