Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-10-2017, 18:51   #19
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
<edycja>Nie to, że mam jakiś problem z twoją grą. Po prostu napisałem, że nie jestem zainteresowany ze względu na żądanie długich wypowiedzi i wskazuję, że "połowa A4" to nie są "niedługie teksty". Więc bez urazy! <edycja> <edycja2>i mam nadzieję, że tym razem nie zostanę za komentarz sterroryzowany przez forumowe, obwoźne grupy terrorystyczne nękające każdego, którego ocenią jako myślozbrodniarza<edycja2>
Cytat:
Napisał Kenshi Zobacz post
Anonim, tak jak Nami pisze - niedługich . A jak ktoś chce popisać (ja zwykle jako gracz lubię popisać) to nie zabraniam.
Połowa A4 to nie są "niedługie teksty". Aż postanowiłem sprawdzić ile to jest i wyszło mi tyle (nie chce mi się poprawiać, to tylko przykładowy tekst jak dużo informacji mieści się w "połowie A4"): Wziął rozbieg i skoczył prosto w zamknięte okno. Szyba pękła na milion drobnych kawałków raniąc mu odsłonięte czoło (na szczęście pomyślał, żeby zasłonić swój głupi ryj). Nie pomyślał nawet, że znajdował się na szóstym piętrze, no, ale właściwie i tak nie miał wyjścia - skok z szóstego piętra, czy kolumbijski krawat z jajec to prosty wybór. Jak to mawiają głupi zawsze mają szczęście i dlatego jakimś cudem przeżył upadek - spadał jedynie kilka metrów w dół uderzając w lichą dachówkę. Po chwili dach pod jego ciężarek załamał się i wpadł na czyjś strych. Upadając czuł jedynie, że łamie się pod nim jakieś drewno - na szczęście nic go nie przebiło, ale był cały obolały i miał olbrzymie problemy, żeby wstać. Rozejrzał się dookoła - światło zapewniała jedynie dziura w suficie, którą przed chwilą stworzył. Najwyraźniej znalazł się w czyjejś pracowni malarskiej, od dawna nie używanej sądząc po tonach kurzu i licznych pajęczynach. Po pająkach nie było śladu. Przeturlał się na brzuch i dopiero wówczas zwrócił uwagę na płótno, na którym wcześniej leżał. Przyjrzał się mu. Obraz przedstawiał niewielką wysepkę wśród pradawnych bagien - pradawność można było stwierdzić łatwo po roślinności jaka w prawdziwym świecie wymarła przed setkami tysięcy lat. Na środku wysepki znajdował się monolit wężowego ludu. Wpatrywał się w centrum obrazu starając się odczytać napis widniejący na kamieniu i poczuł jak ślina wypływa mu z ust i kropi obraz. Wilgotność powietrza zwiększyła się, a on nie mógł się poruszyć. Nie miał siły opierać się dalej na dłoniach i opadł na twarz. Ku jego zdziwieniu jego cera nie zetknęła się z płótnem, ale z wilgotną trawą. Był na bagnach. I otaczały go syczące agresywnie węże.


ps. Deklaracja gracza do powyższego? "Wojownik bierze jak największy rozbieg i wyskakuje przez okno na końcu korytarza." i później "Wojownik przygląda się co jest napisane na wizerunku monolitu."
 

Ostatnio edytowane przez Anonim : 22-10-2017 o 19:05.
Anonim jest offline