Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-10-2017, 12:05   #52
Kelly
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
31 maja 1853

Pierwsze co dotarło do świadomości wampira, to ciepły dotyk, na jego powoli rozgrzewającym się ciele. Temu ciepłu towarzyszył przyjemny znajomy zapach. Charlotta znów budziła go leżąc na nim, jednak coś było inne. Gaheris szybko zorientował się co. Kobieta była całkowicie naga. Leżała pod jego kołdrą, wtulając się w jego pierś. Czuł, że nie śpi. Czeka na niego delikatnie przesuwając dłonią po jego skórze. Objął ją więc pierwszym swoim odruchem przytulając kochająco.
- Dobry wieczór, moja piękna damo.
- Dobry wieczór
. - Charlie przysunęłą się i pocałowała go w usta. Jej piersi przesunęły się przyjemnie po jego skórze. - Wyspany?
- Moja słodka kochana. Owszem
- chwileczkę puścił ją przeciągając się mocno. - Farciarz jestem, iz mam taką wspaniałą narzeczoną. Jak tam dzionek, jak minął, opowiadaj proszę.

Charlie ułożyła się na nim.
- Dogadałam na jutro rozmowę w sprawie wykupu banku. Nic oficjalnego. Wizyta w klubie, gra w karty. Chodzi o to by ich zmiękczyć, by potem wytargować lepszą cenę. - Wampir poczuł jak jej dłoń wędruje w dół wzdłuż jego podbrzusza. - Był też ktoś od Florence. Podobno podczas wczorajszej opery zaatakowano kogoś przy rzece.
- Pierwsza to dobra nowina, druga bardzo zła, którą trzeba będzie sprawdzić dzisiejszej nocy, jednak niekoniecznie jeszcze teraz
- uśmiechnął się szeroko do swojej ukochanej dziewczyny. Poddawał całkowicie się jej słodkim działaniom. Charlie nieśmiało sięgnęła do jego męskości i delikatnie przesunęła po niej swymi paluszkami. Poczuł jak jej ciało zapachniało przyjemnie podnieceniem.
- Wiem, że dopiero wstałeś… ale czy moglibyśmy? - Spojrzała na niego pytająco.
- Moglibyśmy co tylko zechcesz - pocałował Charlottę czując miły dreszczyk podniecenia.

Kobieta zarumieniła się, wpatrując się w wampira. Widać było, że zawstydza ją iż składa takie propozycje. Po chwili wahania podniosła się i uklękła okrakiem nad wampirem. Gaheris poczuł jak jej mokre płatki ocierają się o jego pomału twardniejącą męskość. Czuł jak jest rozpalona. Widział jak drży przy każdym posuwistym ruchu, w którym jego pal namaczany był mocno przez jej soki.
- Mrr - uśmiechnął się do niej - decyduj moja piękna damo. Jestem do twojej dyspozycji. Cała moja miłość oraz pragnienie ciebie także - czuł napięcie rosnące. Bardzo lubił takie właśnie początki, nawet jeśli później musieli ruszać na miejsce, gdzie było kolejne zaginięcie oraz do wampirzej przyjaciółki, która miała niewątpliwie własne przemyślenia. Charlie gdy tylko odpowiednio stwardniał nabiła się na niego, wydając z siebie cichy jęk. Czuł jak powolutku jego ciało znika w jej rozpalonym wnętrzu, aż pupa Charlotty spotkała się z jego jajeczkami. Kobieta siedziała na nim drżąc mocno i wpatrując się w niego z góry. Nieśmiało zaczęła się poruszać góra-dół ujeżdżając go. Mężczyzna poruszył biodrami dodając ujeżdżającemu go konikowi lekkiej narowistości. Dziewczyna galopująca na nim poruszyła się więc jakby trochę żwawiej skorszym rytmem. Jejku, jakże sam miał na to ochotę.

Seksowna Charlie stanowiła przykład arcynamiętnej kochanki, co jednak bardzo mu odpowiadało. Doskonale czuł, jak dochodzi coraz mocniej, jak staje się twardszy, jak rośnie podniecenie. Jak dobrze, że wampiryzm nie odebrał mu tego czysto ludzkiego pragnienia! Zbierający się na dole trzona materiał do wytrysku sprawiał, iż zaczęły go przechodzić fale rozkoszy, jeszcze bardziej powiększające przyjemność, aż wreszcie gwałtowny ruch biodrami świetnie zgrał się, kiedy gejzer kropelek wystrzelił wewnątrz ciała podnieconej kobiety. Charlie zachęcona jego działaniami, przyspieszyła ruchy. Wampir słyszał jak jej ciało uderza o jego. Widział jak jest rozpalona i bliska spełnienia. Dlatego sam przyspieszył pomimo iż przed chwilą osiągnął szczyt rozkoszy, ale pragnął jej dać również, zresztą pomagały temu kolejne wytryski które uderzały jej wrażliwe ścianki wnętrza. Ruchy Charlie stały się nieregularne i po chwili usłyszał jej krzyk, oznajmiający, że i ona doszła. Poruszała się na nim chaotycznie podczas gdy jej ciałem wstrząsały dreszcze. Cudownie było, wręcz jeszcze cudowniej, niżeli poprzednio. Pozwolił sobie oddać się przyjemności rozkoszy na chwilę, zanim ruszą na teren zaginięcia osoby oraz do wampirzej przyjaciółki.
- Kocham cię oraz uwielbiam takie chwile - potwierdził uśmiechnięty.
- Ja też. - Charlie uśmiechnęła się siedząc na nim. Jej oddech nadal był przyspieszony, a oczy odrobinę nieobecne. W niewielkiej kanciapce unosił się zapach jego vitae. Dlatego właśnie nim jeszcze powstali ucałował ją mocno z języczkiem, który przedtem leciutko przygryzł, by jego kropelki krwi dostały się do jej ust. Później musieli ruszać, jednak chciał jeszcze ofiarować jej słodycz owego cennego płynu. Charlie skorzystała z entuzjazmem. Poczuł, że gdy tylko posmakowała jego krwi, jej pocałunek pogłębił się. Po pierwszym łyku jej biodra ponownie zaczęły się poruszać. Wspaniale ach, stanowczo mu to nie przeszkadzało. Jego biodra odpowiedziały na jej rytm. Dopóki ponownie nie doszli ku szczytowi rozkoszy. Kompletne szaleństwo, gdyż jego ukochana biła namiętnością chyba wszystkie damy dworu króla Artura.
Charlie opadła na niego po kolejnym orgaźmie, wtulając zgrzane czoło w jego ramię.
- Nie wiem co się ze mną dzieje… czuję jakbym mogła robić to z tobą bez przerwy. - Poczuł jak pocałowała jego skórę, drażniąc ją przyjemnie swoimi rozgrzanymi wargami.
- Kochanie wiesz, nie mam nic przeciwko, aczkolwiek musimy jednak teraz powoli ruszać – przytulił dziewczynę.
- Wiem. Nie chciałabym podpaść Florence. - Charlie uniosła się lekko. - Tym bardziej, że naprawdę mam wrażenie, że chce nam pomóc.
- Całkiem możliwe. Trudno oceniać mi Florence, poza jej aparycją, bowiem nasza znajomość kiepsko się jakoś rozpoczęła. Obawiam się, iż moja ocena jej osoby mogłaby być nieprawidłowa właśnie ze względu na to. Pewnikiem gra swoją grę, jednak tak jak mówisz, możemy mieć podobną postawę, interesy oraz korzyści. Dlatego zapewne chce nam pomóc oraz jeszcze dla ciebie. Doskonale pamiętam, że wywarłaś na niej wielkie wrażenie
.

Piękna Charlie uśmiechnęła się, unosząc się lekko na rękach.
- Myślisz, że na tyle duże wrażenie by móc cię jeszcze dokładnie wylizać nim ruszymy?
- Owszem kochanie, jeśli będziesz robić to odpowiednio intensywnie
– wyjaśnił uprzejmie. Dziewczyna rzeczywiście przekraczała wszelkie granice przyzwoitości, wspaniale przekraczała.
Charlie mimo iż sama złożyła propozycję, niechętnie wysunęła go z siebie. Vitae wymieszane z jej sokami, spłynęło wprost na jego męskość i podbrzusze. Szybko jednak okazało się, że jeśli chce się nim zająć, musi się znaleźć nad nim, więc po chwili przed oczami wampira, pojawił się jej kobiecy kwiat cały umorusany we krwi. Charlotta nie dała mu jednak nacieszyć się tym widokiem, bo od razu zabrała się za swoje zadanie, biorąc na pierwszy ogień jego podbrzusze. Wampir czuł jak jej gorący język przesuwa się po jego skórze, oczyszczając ją z pozostałości igraszek. Cudowna kobieta robiła znacznie więcej, niżeli mógłby przypuszczać. Doprowadzała go ponownie swoimi pieszczotami.
- Ach jeszcze trochę tak, Charlie, ponownie wybrudzę nas - bowiem znowu dochodził do chwili rozkosznego wytrysku.

Słysząc to kobieta wzięła go w całości do ust i zaczęła ssać intensywnie. Poczuł jak jedna z jej dłoni sięga do jego woreczka i zaczyna pieścić, zachęcając do spełnienia groźby. Oczywiście takie wyzwanie było dla mężczyzny bardzo miłe. Poruszał biodrami w takt rozkosznych skurczy, kiedy nagle nie mogąc już wytrzymać wyjęczał oraz wystrzelił kolejną porcję wprost ku jej ustom. Uwielbiał to! Uwielbiał takie intensywne pieszczoty. Charlie spijała go kręcąc zachęcająco swoją pupą, tuż przed jego oczami. Zdawać się niemal mogło, że robi to w takt jakiejś muzyki. Może wczorajszej opery? Gdy poczuła, że wyrzucił z siebie już wszystko, zaczęła wylizywać go do czysta. Nawet wampiry muszą jednak niekiedy uczynić coś innego, poza uprawianiem miłości. Przytulił ją wreszcie mocno, bardzo czule.
- Muszę się szybko wykąpać oraz możemy iść.
- Chyba też powinnam
. - Palce Charlie przesunęły się po jej własnej pupie i z tego co wyczuł Gaheris spowodowało to wypłynięcie większej ilości krwi. - Wobec tego szybka kąpiel?
- Bardzo szybka, potem zaś bierzemy się za robotę
- przyznał. - Trochę się martwię, że kolejna osoba została zaatakowana - mówił jej, kiedy już kierowali się ku pomieszczeniu łazienkowemu.
- Z tego co zrozumiałam zabita, pracownica jednego z domów. - Charlie odkręciła wodę, a pozycja, którą przyjęła szybko przypomniała wampirowi o ich igraszkach z poprzedniej nocy. Tym razem jednak kobieta weszła do wanny nim ta zdążyła się napełnić, i zaczęła się obmywać z efektów ich pobudkowej zabawy. Podobnie wziął się za mycie rycerz.
- Dzisiaj odwiedzimy klub oraz spróbujemy ruszyć przepatrzeć owo miejsce nieopodal rzeki.
- Dobrze. Czy miałbyś coś przeciwko wyjściu tyłem
? - Charlie wycierała się na jego oczach. - Ubrałabym się bardziej “po męsku”, a wolałabym by nie widywano mnie w takim stroju.
- Oczywiście kochanie. Świetny pomysł
– rzeczywiście wiadomo, gdyby dziewczyna była ubrana niczym mężczyzna, nie zwracałaby uwagi podczas badania podejrzanego miejsca. Ponadto także przestrzenie Carlton Clubu przemierzaliby prywatne.

Charlotta tylko uśmiechnęła się w odpowiedzi i przeszła do swoich pokoi. Już z salonu dobiegł do niego jej głos.
- W kuchni jest królik! - Kobieta brzmiała dość radośnie mimo przerwanych pieszczot. Gdy wyszedł, okazało się, że na niego też czeka przygotowana strój, trochę swobodniejszy od tego co nosił na co dzień.
- Królik, wspaniale - powiedział bowiem powoli przyzwyczajał się do wegetariańskiej diety. Później natomiast, kiedy już podjadł, umył się, przyodział oraz uśmiechając się do Charlie był przygotowany na wieczorny spacer. - Jesteś wspaniała. Gdzie wolałabyś najpierw?
- W jakim sensie, gdzie najpierw
? - Charlie wyszła z pokoju, dopinając guziki od swojego kostiumu.


Wyjaśnił.
- Klub albo badanie nabrzeża. Bowiem chciałbym z jednej strony spotkać się z wampirami, szczególnie jedną, która według słów Florence także jest poniekąd zaangażowana. Jednak warto też zawsze zbadać takie miejsca jak najszybciej, póki jeszcze da się cokolwiek zbadać. Dlatego właśnie nie wiem. Masz doświadczenie przy takich tajemnych kwestiach większe ode mnie. Przy okazji, cudownie wyglądasz Charlie.
- Nie powiedziałabym, że mam doświadczenie, w temacie wampirów
. - Charlie lekko zmarkotniała. - Myślę, że lepiej by było, byśmy udali się na miejsce zbrodni póki trop jest świeży. Spotkania towarzyskie mogą zaczekać.
- Wobec tego ruszajmy tam. Potrzebujemy powozu, czy piechotą
?
Charlie się lekko uśmiechnęła, ale nadal coś wyraźnie siedziało jej w głowie.
- Weźmiemy dorożkę, tylko z innego postoju. - Wydobyła z szafy, płaszcz, którego wampir jeszcze nie widział i narzuciła na siebie. Wyglądała trochę tak, jakby miała pod spodem suknię. - Jest trochę dalej, ale i tak będzie szybciej niż gdybyśmy szli na piechotę. A troszkę nam się zeszło. - Mrugnęła do niego.
- Noooo wiesz – powiedział przeciągle – mi było całkiem przyjemnie oraz nie żałuję, że zeszła chwilka.
Kobieta podeszła do niego i stanęła na palcach by go pocałować.
- Ja żałuję, że zeszła nam tylko chwilka. - Odsunęła się uśmiechając się już szczerze i ciepło.
- Niekiedy trzeba poświęcić coś przyjemnego na rzecz czegoś koniecznego – stwierdził sentencjonalnie. - Przyznam jednak, że chciałbym rozwiązać tę sprawę. Wiele uprościłoby jej właśnie rozwiązanie oraz jeszcze więcej pomogłoby owym potencjalnym celom.
- No to się ruszajmy
. - Charlie podeszła do drzwi. Gdy opuścili mieszkanie, poprowadziła ich w kierunku przeciwnym niż zazwyczaj. Szła dużo swobodniej bez wszystkich sukni. Wampir natomiast po prostu szedł przy niej. Skoro mieli dotrzeć do innego postoju, planował się jej trzymać. Jednak odruchowo badał okolicę. Jakby przypadkiem ktoś chciał ich śledzić także.
 
Kelly jest offline