Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-10-2017, 15:43   #22
Tabasa
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
Trochę nie była w nastroju po nocnych wydarzeniach, ale nie chciała dać po sobie poznać przyjaciołom, bo znowu zaczęłoby się to całe gadanie o tym, że to przecież Halloween, że ma się rozchmurzyć i tak dalej. Ciekawe, czy oni by się rozchmurzyli, gdyby od kilku dni działo się coś, co z jednej strony wskazywałoby, że wariujesz, a z drugiej, że grozi ci jakieś niebezpieczeństwo. Dlatego darowała sobie gadanie o tym, że nie jest w nastroju. Po prostu zebrała pieniądze na żarcie i pojechała z narzeczonym do supermarketu.

Gdy już się zaczęła rozchmurzać, znowu coś usłyszała. Tym razem jednak gniew wziął górę nad strachem. Nie miała już siły, była kłębkiem nerwów.
- To chodź i sobie mnie weź, gnoju! - warknęła przez zaciśnięte zęby, zupełnie ignorując pytanie Luke'a.
- Kochanie, co się dzieje? Do kogo mówisz?
- Znowu słyszałam jakieś szepty
- odparła i zobaczyła, jak facet z dwójką dzieci dziwnie jej się przygląda a po chwili oddala z progeniturą z ich alejki.
- Nie przejmuj się, jestem przy tobie.
- Wiem, ale ty ich nie słyszysz. Ty nie widzisz i nie doświadczasz rzeczy, które ja widzę i doświadczam.
- Spojrzała na niego ostro.
- To prawda, ale staram się jakoś cię wspierać. Nie musisz się od razu unosić. - Luke pogłaskał ją po ramieniu.
- Przepraszam... po prostu mnie to wszystko denerwuje. - Rylee westchnęła ciężko.
- Wiem, dlatego nie zostaniesz dzisiaj sama. Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. Chodźmy do kasy, mamy już wszystko. - Harmon objął ją ramieniem i ruszyli do wyjścia z alejki.

Była zła, że na nim odreagowała frustrację, ale to wszystko już naprawdę ją wpieniało. Jeśli to nie były jakieś zwidy i przesłyszenia, to ten ktoś, czy coś, co jej to robiło, powinno się w końcu pojawić i skończyć, co zaczęło, a nie bawić się w kotka i myszkę. Chociaż z drugiej strony, jeśli chciało doprowadzić ją do rozstroju nerwowego, to powoli się to udawało. Stojąc przy kasie myślami była gdzie indziej, na szczęście Luke wszystko popakował i zapłacił. Mogli wracać do domu.


Przyjechali na miejsce, gdy zaczęło się powoli ściemniać. Rylee była wykończona, dlatego zrobiła sobie mocniejszą kawę, niż zawsze i poszła na piętro, zostawiając przyjaciół samych sobie. Z trudem to przyznawała, ale drażniły ją te ich żarciki, dobry nastrój, salwy śmiechu. Zamknęła się u siebie i przez chwilę leżała na łóżku, gładząc Gangesa po futerku. Zawsze bardzo ją to relaksowało i pozwalało się uspokoić. Prawie zasnęła, gdy z tego stanu wyrwały ją kolejne szepty. Tym razem znała ten głos. To była babcia.

"Wszystko będzie dobrze, Rylee, zaufaj sobie..."

Aż poderwała się do pozycji siedzącej, rozglądając po pokoju. Szepty nie powtórzyły się, ale na biurku przy oknie dostrzegła księgę, którą znalazła na strychu. Nie pamiętała, by ją tutaj przynosiła; była pewna, że zostawiła ją na dole, w kuchni. Z Gangesem na rękach podeszła do biurka i otworzyła książkę na pierwszej stronie. W tym momencie kot miauknął niezadowolony i wyskoczył z jej objęć na podłogę, wybiegając z sypialni. Dziwne. Przekartkowała księgę, zatrzymując się na zakładce z zaklęciem odesłania demona o dziwnym imieniu, które ciężko było jej nawet odczytać. Ostatecznie zostawiła tomiszcze na miejscu i w lepszym nastroju zerknęła do szafy, gdzie znajdował się jej strój halloween'owy.


W tym roku miała być Czerwonym Kapturkiem i nie wiedziała, czy to szept babki (o ile był realny) sprawił, że poczuła się lepiej, ale chciała przebrać się, zejść na dół i dobrze bawić z przyjaciółmi. Wcisnęła się w kostium, zrobiła na szybko włosy i dziwnie podniesiona na duchu wyszła z sypialni. Pierwsze co zamierzała zrobić, to napić się piwa. Alkohol powinien pomóc jeszcze bardziej się rozluźnić.

 
Tabasa jest offline