Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-10-2017, 23:14   #93
Kelly
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
Agnese chwyciła za rękę markiza i mrugnęła do ghulicy. Nie czując zbyt dużego oporu, pociągnęła narzeczonego do sypialni. Gilla z uśmiechem podążała za nimi. Gdy tylko znaleźli się w sypialni wampirzyca niemal skoczyła na Alessandra całując go gorąco. Narzeczony oddawał jej z równą mocą.
- Kocham cię, chcę cię posiąść – sapnął dobierając się do niej
Rozgorączkowanie dostrzegane w jego oczach wręcz lśniło pożądaniem. Pragnął jej całej i pragnął teraz, bez najmniejszej chwili przerwy. Schwytał jej piersi mocno ugniatając, a potem jednak objął plecy. Całował, zaś jego dłonie zsuwały się na pupę Agnese łapiąc ją mocno oraz łapczywie. Czuła przez materiał spodni ten silny, to rozciągający, to zwierający uścisk męskich dłoni.

Trzymał kobietę próbując jednocześnie zdjąć ubranie, istny mission imposible. Jednak widać było,że nie myśli w tej chwili sprawnie, tylko po prostu chce się z nią kochać. Tak! Wszystko wydawało się eonami, trwało zbyt długo, kiedy liczył się każdy moment. Po prostu popuścił swój pas. Nieprzytrzymywane spodnie zsunęły się, pozostawiając jedynie rozepchane pantalony, które zdobiła plama wydobywających się soczków. A potem tylko jeszcze sznurek utrzymujący je i jego miecz byłby uwolniony, marzący wręcz, by nawiedzić jej pochwę. Agnese całując go rozpinała jego kiris, który po chwili opadł z brzękiem na podłogę, wgniatając drewniany parkiet. Dopiero gdy pozbyła się tego elementu sięgnęła do swoich spodni i zaczęła rozpinać sprzączki, zaciskające na jej ciele wąskie skórzane odzienie.

Tymczasem Gilla stała obok i uśmiechała się rozbierając. Wkrótce już stała kompletnie naga przyglądając się rozgorączkowanym kochankom. Jej pomysły były przeważnie bardziej perwersyjne oraz wymagające nieco więcej, niż zwykły, prosty, choć wspaniały seks. Niechaj więc mają swoje wspólne chwile, inwencja jej zadziała w następnym rzucie. Usiadła więc obok na krześle przypatrując się. Po chwili uśmiechnęła się mocniej, rozłożyła nogi, zaś jej pokryte śliną paluszki dotarły do własnych płatków. Bez jakiejkolwiek ceremonii rozwarły je wślizgując się do środka. Ghulica doskonale znała swoje ciało. Szukała najwrażliwszego miejsca, gdy zaś wyczuła, to ono stało się miejscem jej zabiegów.
- Ach – jęknęła z przyjemnością patrząc na kochanków oraz zaspokajając się jednocześnie sama.

Piękna florencka wampirzyca tylko zerknęła na nią, nie przerywając pocałunku i opuściła spodnie. Nawet ich nie zdejmowała tylko zsunęła po czym obróciła się do markiza tyłem i opierając się o łóżko wypięła swoją pupę. A on gwałtownie wszedł. Był bardzo mokry, tak mokry, że nawet jeśli jej płatki w pierwszej chwili zaprotestowały to wziął je szturmem rozciągając na boki swoim czerwony, pokrytym śliska substancją czubem. Widać było tą gwałtowną niecierpliwość, kompletny brak gry wstępnej oraz siłę, która wręcz rozrywała wdzierające się w jej ciasną kobiecość. Krzyknęła głośno, ale nie odsunęła się. Zaparła się o łóżko jedną ręką drugą, starając się rozsznurować gorset, który ściskał jej piersi.
- Kocham cię! - jęknął tym razem, zaś dłonie ułożone na jej pośladkach spięły się kurczowo wręcz wpijając w jej skórę, jakby nigdy nie chciał wypuścić swojej ukochanej kobiety. Zapewne nawet siła nacisku mogła zostawić ślady, ale tym razem wydawał się nie przejmować. chciał ją oraz chciał jej dać siebie.
Agnese poczuła ulgę, gdy gorset zwisał już luźno po jej bokach.
- Ach, Alessandro… - Czuła, że jej rozpalone ciało już od samego wejścia została doprowadzone do jakiegoś szaleństwa. Opierając się ponownie obiema dłońmi nabijała się na mężczyznę. - … kocham cię.
Tak, piękne uczucie, piękne słowa, piękna chwila, kiedy serce, obojętnie czy bojące, czy tak raczej średnio pałało czymś, czego ludzki język nie całkiem potrafi opisać. Markiz kochał ją i pożądał. Czuła to oraz czuła, jak gorąco niesione na czubku jego włóczni wdzierało się w nią niosąc coś więcej, niż zwykłe podniecenie.

Gilla siedząc niedaleko przypatrywała się i też była zadowolona. Na krześle, gdzie usiadła, zrobiła się również spora plama soczku, który wypływał z jej kwiatu. Jednak tak miła obserwacja nie mogła trwać bardzo długo. Główny aktor męski przedstawienia już od początku podniecony, po prostu brał swoją ukochaną mocno, coraz mocniej, dochodząc. Agnese czuła wręcz, jak gwałtownie przyspiesza krew w jego tętnicach, kiedy tak uderzał coraz mocniej, zaś środkiem swojej delikatności, jak ponownie budzi się w nim wulkan, który zaraz zasypie jej wnętrze swoją bladą, kleistą lawą. Gdy tylko Alessandro urósł tuż przed wytryskiem Agnese poczuła jak jej ciało spina się, jak przeszywa ją elektryzujący impuls wyrywając z jej ust głośny krzyk. Zaś zaraz potem uczuła w swojej głębi wystrzał, którego krople uderzyły wrażliwe ścianki jeszcze bardziej pogłębiając rozkosz przeszywającą gorącą falą całe ciało. Chyba usłyszała jeszcze, jak jej własnemu krzykowi wtóruje jęk markiza. Stanowczo, cudowna przyjemność, która wręcz powalała swoją intensywnością musiała brać się z miksu naturalnego pożądania i prawdziwego uczucia miłości. Agnese czuła, że markiz pragnie jej ciała, że pragnie zaspokoić swoją żądzę, ale chce również, a może nawet bardziej ofiarować jej dar z siebie samego.
- Ko cha m cię - usłyszała jego jękliwy, przerywany momentami głos, jakby dochodzący z wielkiej odległości.
Wampirzyca opadła na łóżko, ciągnąc go z zaskoczenia z sobą, tak że upadł na nią. Chwyciła jego dłonie i ucałowała jedną z nich.
- Ja ciebie też Alessandro.

Przez chwile tak leżeli obejmując się w dość dziwnej pozycji, częściowo jeszcze ubrani. Pędząca krew markiza powolutku zaczęła zwalniać, choć gorąco ciała nie malało. Niestety nieco zmalał już jego członek i zaczął wyślizgiwać się z jej szparki. Aczkolwiek Agnese doskonale wiedziała, że jeśli chodzi o to młody markiz miał zdolność szybkiego odzyskiwania wigoru.
- Pomogę wam zdjąć resztę ubrań - nagle usłyszeli przy sobie głos Gilli - na to co zaplanowałam jednak lepiej być całkiem nagim - zabrała się za pomoc ściągając tę resztę drobiazgów które im zostały tak, by nie rozdzielać ani na chwile przytulonych ciał.
Wampirzyca uśmiechnęła się czując jak ciepło mężczyzny rozlewa bo jej własnym ciele. Gilla zsunęła w końcu jej buty i spodnie.
- Gillo jesteś cudowna.
- Dziękuję, pani również. I markiz także. zresztą także miałam sporo przyjemności oglądając tak namiętnych kochanków
- uśmiechnęła się wesoło.
Wampirzyca przeciągnęła się pod mężczyzną sprawiając, że jej pupa otarła się o jego męskość.
- Tak, chętnie przez choćby jedną noc nie robiłabym nic innego.
- Przy pani trybie życia, zaangażowanym w politykę, to chyba niemożliwe, ale zapewne po ślubie wiele osób zrozumie, że państwo młodzi chcąc nacieszyć się sobą nie przyjmują nikogo
- odparła Gilla dodając jej otuchy.
- Mrrr, kochanie - wymruczał Colonna niczym kocurek - wiesz, masz przepiękną pupcię i całą oczywiście resztę - dodał - ale kiedy tak ocierasz się nią o mnie, przyznam, że czuję się niczym kot, który właśnie złowi najwspanialszą myszkę.
- Tylko mnie nie zjedz
. - W głosie wampirzycy dało się usłyszeć rozbawienie.
- Haha - nagle wtrąciła się Gilla - markizie, kobieta która tak mówi właśnie wręcz prosi o to zjedzenie.
- Też mi się tak wydaje
- Agnese nagle poczuła na swoim karku jego pocałunek taki mocny, zaznaczający oprócz warg także zęby. Nie na tyle żeby bolało, ale żeby istotnie poczuła, iż pragnie ją “zjeść”.
- Signora, pani narzeczony jest nienasycony - uśmiechnęła się ghulica. - Do rana jeszcze mamy sporo czasu, czy chciałaby pani spróbować czegoś nowego, czy raczej odłożyć na inny dzień - widać było, że ghulica sama chce także spróbować i wręcz się pali do swojego pomysłu.
- Jak już mówiłam tej nocy, uwielbiam twoje pomysły Gillo - Wampirzyca powoli przekręciła się unosząc leżącego na niej mężczyznę.
- To co skarbie, wstaniesz ze mnie na chwilkę i rozbierzemy się do końca, by Gilla mogła się nami pobawić? - Pocałowała Alessandra czule.
- Och, skoro owo powstanie z ciebie jest konieczne … - westchnął głęboko unosząc się ze swojej narzeczonej oraz zaczynając zdejmować resztę szat, których nie zdjęła jeszcze ghulica. Ta zaś pomogła swojej pani z minką, nooooo powiedzmy bardzo rozbawioną oraz szelmowską. Gdy wszystkie elementy garderoby wampirzycy leżały już na podłodze, Agnese rozwiązała włosy, które spięła na czas walki. Blond loki, o rudawym odcieniu opadły na jej porcelanowo białe ramiona. Podniosła się stając obok markiza.
- To co znowu wykombinowałaś moja droga? - Dłoń wampirzycy powędrowała do powoli wzrastającej męskości Alessandra.
- Signora, powoli, proszę być posłuszną - zażartowała Gilla. - Proszę przyklęknąć na łóżku i pochylić podpierając dłońmi. To pozycja na pieska - poinstruowała markiza.
- Na pieska - zdziwił się Colonna.
- Tak ja nazwano, tak robią zwierzątka - wyjaśniła mu. - Pani zaś signora, proszę zostawić na momencik pana markiza oraz ustawić się, jak prosiłam.
Wampirzycy zrobiła niezadowoloną minę i jeszcze jakby żegnając się przejechała palcem od spodu jego męskości. Powoli przeszła na łóżko i zajęła pozycję o jaką prosiła ją Gilla.
- Ooo, jak miło - uśmiechnęła się ghulica. - Markizie zapraszam pana na tył pańskiej narzeczonej. Ma śliczną pupkę, prawda?
- Oczywiście
! - krzyknął pełen zapału, ale o co …
- Wypełnimy ją zaraz. Na początek.
- Gillo, pamiętam, że wtedy Agnese, ż e ją bolało, nie chcę …
- Proszę się nie obawiać, nie zrozumiał pan. Proszę położyć dłoń na jej pupie oraz znaleźć tylny otworek
.
Agnese uczuła jak markiz wykonuje polecenie ghulicy i zaczyna opuszkami przemierzać jej tyłeczek.
- Świetnie, jest, bardzo go lubię.
- Ja także
- nie dał się wyprzedzić markiz.
- Ateraz prosze go delikatnie masować polewając na kkońcówkę paluszka olejkiem - wręczyła mu flakonik otwierając. Mocniejszy zapach piżma przeniknął komnatę. - A ja muszę coś przynieść jeszcze.
Agnese zamruczała z przyjemności.
- Lubię twój dotyk skarbie. - Wampirzyca zakręciła lekko pupą.
- A ja lubię cię dotykać, bardzo. Wszystkie miejsca, ale to jest tak zakryte normalnie, ze nie zawsze mam taka okazję - wyznał. Rzeczywiście uwielbiał chwile, kiedy byli nago i to było widać. Wampirzyca skromnego chłopaczka zmieniła, przynajmniej częściowo, w spragnionego erotycznych przygód kochanka, który akceptował jej większą swobodę.
- Zawsze masz okazję skarbie. - Agnese czując że jego opuszek przesuwa się akurat nad jej otworkiem naparła na niego wsuwając go w siebie. Rozpalona seksem zaczynała odczuwać lekkie zniecierpliwienie. - Wiesz, że w każdej chwili możesz mnie wziąć.
- Ale nei zawsze wypada, niestety. wiesz, nasza służba, czy obcy ludzie mogliby odczuć prawdziwy wstrząs, ja zas też lubię to robić tak, kiedy nikt nie zagląda mi za ramieniem, jak kocham się ze swoją najpiękniejszą damą
. - Agnese przemilczała tą wypowiedź, jej bycie obserwowanym nie przeszkadzało.
- Czy ja również nie mogę.
- Ech, no nie, ty jesteś z Agnese
… - wydukał zaskoczony milord, który nie pomyslał o ghulicy. Jednak widocznie Gilla nie przejęła się niczym i zaczęła mu tłumaczyć.
- Markizie, pupa signory czeka …
- Ale co to jest
? - zdziwił się.
- Kuleczki, a to dopiero poczatek atrakcji. - Agnese uśmiechnęła się słysząc słowa Gilli.
- Ale co mam …
- Pokażę panu z pierwszą, ale kolejne robi pan już sam
.
 
Kelly jest offline