Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-10-2017, 17:34   #218
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Nie taki ork straszny, jak go malują...
Ten akurat, którego spotkali (czy też raczej ich spotkał), miast przywołac stado kompanów i urozmaicić wędrówkę w poszukiwaniu źródła zarazy, wziął dupę w troki i poooszedł...

* * *

No i okazało się, że pozbawiony odwagi bądź woli walki ork nie był największą atrakcją tych dni. Były też kolejne trupy i coś, czego Kaspar nie spodziewałby się w najgorszych nawet snach.

- Oooo... - wydusił z siebie, któremu przerażenie odebrało głos, a nie uciekł tylko dlatego, że nogi wrosły mu w ziemię.
A więc nie klątwa, a krew smoka narobiła takiego zamieszania.
Łeb smoka jest chyba więcej wart, niż głowa olbrzyma, pomyślał, gdy owa zdolność do niego wróciła. Ktoś już zrobił większość roboty, może by się udało załatwić gada, kontynuował rozważania...
Wagner zaproponował sprowadzenie pomocników, co by się przyczynili do utrupienia gada, ale Kaspar był pełen sceptycyzmu, któremu dał natychmiast wyraz.
- A kto się zdecyduje, gdy słowo SMOK usłyszy? - wyraził wątpliwość. Co prawda dla wielu smok oznaczał również smoczy skarb, ale co innego okraść smoczy skarbiec, którego właściciela ktoś ubił, a co innego spróbować zabić smoka, większego niż chałupa.
Pewnie musiałbym kilka dni go rzezać, pomyślał. Ale ciekawe, czy dałoby się pysk mu liną obwiązać, by kwasem nie mógł plunąć.

Gdy Moritz podsunął pomysł, by smoka od rzeki odciągnąć, Kaspar spojrzał na niego z zaskoczeniem. Pomysł sam z siebie był sensowny, ale jego wykonanie mogło nastręczyć nieco trudności.
- Odciągnąć zwłoki gada? - Kaspar nie chciał uwierzyć, że Moritz wymyślił coś takiego. - Masz siłę kilkunastu koni?
Pomysł upadł, powstał za to projekt znalezienia bądź stworzenia odtrutki na zatrutą smoczą krew. Pewnie wystarczyłoby dostarczyć alchemikowi kilka próbek...
Ten pomysł jednak spalił na panewce, a raczej wyciekł na ziemię, gdy krew smoczyska przeżarła skórę bukłaka i omal nie wygryzła dziury w nodze Wagnera, który z odwagą graniczącą z głupotą wybrał się po próbkę owej krwi.
Kaspar zaklął pod nosem widząc, jak zakończyła się próba z bukłakiem. Z drugiej strony - mogli się tego spodziewać. Pewnie smoczysko miało kwas nie tylko w pysku, ale i we krwi. Kwas albo coś jeszcze gorszego...
- Ma który z was szkło? Flaszkę jakąś? - zapytał.
Wobec braku takowego naczynia w wyposażeniu pozostawało tylko jedno - ruszyć w stronę miasta i porozmawiać z alchemikiem, o ile, oczywiście, ktoś w międzyczasie nie wyprawił go w objęcia Morra.

Nocleg (bo nie zamierzali wędrować po zmroku) zaplanowali spędzić w tej samej podróbce jaskini, w której nocowali idąc na spotkanie ze smokiem.
 
Kerm jest offline