27-10-2017, 23:29
|
#4 |
Krucza |
- Wszystkiego zabrać nie dam rady. – Sable pokiwała głową – Daj zioła, mięso, leki i ten jego nóż. Dratwę i igły też.
Dziewczyna ściągnęła z pleców swój plecak i ponagliła Martę. Koc miło mieć, lecz Olaf przechodził czas jakiś temu. Jeśli do tej pory nie znalazł sposobu na rozgrzanie się w nocy, dodatkowy koc mu nie pomoże. Zostawiła to na ostatek.
- Przepakujemy tyle co się da i tylko to, co się nie rozbije. Podobno latać mamy, szkoda by było. Osełkę też wezmę.
Zajęła się przeglądem i pakowaniem.
- A tego męża dobrze traktowali? – Vit spytała kątem ust zawijając nóż Olafa w jego ciepłe gacie i zwijając to wszystko starannie by wykorzystać każdą możliwą przestrzeń w swoim plecaku. – Zdrów był? Olaf coś o nim nie rzekł?
W końcu pożegnała matkę Olafa i ruszyła na zbiórkę.
Musiała poluźnić nieco szelki plecaka bo dodatkowy sprzęt ograniczył jej ruchy.
Zbliżając się do Drągalowej grupy oceniała uważnie niewielki tłumek zwiadowców. Jeden, drugi, trzeci...
„Niemal dzieci” – pierwsze wrażenie uderzyło ją i zaskoczyło jakimś smutkiem. Nie sądziła, że druga strona może być aż tak nęcącym losem dla tylu ludzi. Może faktycznie była rozpuszczoną babą, która kompletnie odleciała i przestała mieć styczność z rzeczywistością, jak stwierdził rozzłoszczony Waldemar podczas jednej z ich ostatnich kłótni?
Zatrzymała się obok Hainza, znowu zadzierając głowę:
- Kiedy ruszamy? Jaki jest sygnał rozpoznawczy?
Ostatnio edytowane przez corax : 16-11-2017 o 12:09.
|
| |