Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-10-2017, 14:36   #211
cyjanek
 
cyjanek's Avatar
 
Reputacja: 1 cyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputację
Enocha suszyło. Co tu skrywać - ciążyło mu nieco to co zrobił. Odurzający efekt luminy ustąpił a on zdał sobie sprawę, że przesadził. Usprawiedliwianie się, “że i tak by poumierali” działało tylko do pewnego stopnia. Góra 60… w porywach 70 %. Potrzebował teraz czegoś co podtrzymałoby błogosławiony stan upojenia. Oczywiście pociągał co nieco w trakcie marszu, lecz alkohol, choć tak ważny w kulturze ludu Nar, nie był jednak na pierwszym miejscu w trakcie przygotowywania zapasów. Coś mocniejszego to już w ogóle. Na szczęście zbliżali się do miasta, a tam gdzie cywilizacja to i używki. Niestety los twardo postawił na jego drodze do odurzenia się kolejną przeszkodę.
Udanie się od razu do pałacu było błędem. Nie dostał czasu nawet na przebranie się, nie mówiąc o znalezieniu jakiegoś środka na uspokojenie wzburzonych myśli i lekko zszarzałego sumienia. Mimo złego nastroju twardo postanowił być delikatny, tak by nie doszło do podobnego nieporozumienia co u Kamiennych Ludzi. Gdy więc zaproponowano mu spotkanie w cztery oczy od razu się zgodził. Zignorował pełne wyrzutu spojrzenie Grawa i bez słowa, skinięciem głowy, pokazał pozostałym wyjście z komnaty.
- Zaszczyt nie mniejszy, niż poznanie kogoś obdarzonego tak wielką odwagą i mądrością - skłonił się w dość płytkim, lecz pełnym szacunku ukłonie. Z całą pewnością tej odwagi zabrakło Lordowi Syrenthowi, lecz czemu się dziwić - te drewniane domy musiały być cholernie łatwopalne.
- Od razu przejdę do tego, co najbardziej ciąży na mojej wizycie w tym… niezwykłym miejscu. - Odchrząknął, lecz powstrzymał się od splunięcia. - Do incydentu u Kamiennych Ludzi nie doszło z mojej winy. Dla Maski odrzucili święte prawo gościnności, zapewne wierząc, że jego moc ich ochroni. Być może wierząc też, że nie mogą się czuć przy mnie bezpieczni. - Ze smutkiem schylił głowę, by chwilą kilkusekundowego milczenia wskazać, że żałuje tego do czego doszło.
- Dlatego z góry przysięgam, ani ja, ani nikt z moich ludzi na nikogo w tym miejscu nie podniesie ręki… - oczy bez wyrazu nawet nie trzepotnęły powieką gdy dokończył - ...pierwszy. Wierzę, że negocjacie przebiegną owocnie, gdyż wszyscy mamy sobie coś do zaoferowania, lecz nawet jeśli nie dojdziemy do porozumienia, to lud Nar opuści to miejsce bez gniewu. Następnie by rozładować podniosłą atmosferę lekko dorzucił - znam ten pas, całkiem potężny i użyteczny artefakt.
 
cyjanek jest offline