30-10-2017, 12:17
|
#24 |
| Musiała przyznać, że wszyscy pięknie się odstrzelili na Halloween a Althea jako zakonnica po prostu rządziła. - Niegrzeszna dziś z ciebie dziewczynka? - Rylee zabawiła się w gierkę słowną. - Oczywiście, jak zawsze zresztą - odparła tamta, śmiejąc się.
Tak, jak sobie założyła chwilę wcześniej, sięgnęła do lodówki po piwo. A wybór był całkiem spory i ciekawy, dlatego też Rylee postanowiła spróbować każdego po kolei.
Tylko bąbelki zaczęły uderzać jej do głowy, a pozwoliła zabawie zupełnie ją pochłonąć. Piła, tańczyła, żartowała, grała w gry planszowe - słowem: świetnie się bawiła. Co jakiś czas podjadała trochę ciasta dyniowego, by nie wstawić się za mocno i nie zasnąć gdzieś w fotelu, albo na kanapie. Kilka razy otworzyli też drzwi niestrudzonym dziecięcym zbieraczom słodyczy, obdarowując ich hojnie cukierkami i batonikami.
I kiedy zdawało się, że noc upłynie im w świetnej atmosferze, Bart jak zwykle musiał wyskoczyć z czymś idiotycznym. Tym razem padło na planszę Ouija. - Czy ciebie już całkiem porąbało? - burknęła Carpenter. - No co? Przecież to tylko zabawa - odparł Davies. - Po tym wszystkim, co mnie ostatnio spotyka, ty przynosisz planszę do wywoływania duchów? - Carpenter westchnęła. - Wrzuć na luz, Rylee, tak, jak powiedziałem, to tylko zabawa. - Bart podrapał się po głowie. - Chociaż mojej babci kiedyś podobno udało się porozmawiać ze zmarłym dziadkiem. Może spróbujemy przywołać twoją babcię?
- To nie byłby zły pomysł, może powiedziałaby ci, po co zostawiła ci tę kartkę i książkę. - Wtrąciła Althea.
Blondynka westchnęła ciężko. - Ty też wierzysz w te głupoty? - Spojrzała na przyjaciółkę. - Tak, wierzę w duchy, to coś złego? - odparła tamta. - Poza tym, jeśli ty nie wierzysz, nie masz powodu się tak pieklić, stara. - Ruda wyszczerzyła się. - No właśnie. - Poparł ją Bart. - Daj temu szansę, jeśli nic się nie wydarzy...
- Na pewno się nie wydarzy. - Wtrąciła grobowym tonem Rylee. - No właśnie, to nic nie tracisz. Pobawimy się i będzie fajnie. - Myślę, że możemy spróbować, co, kochanie? - Luke spojrzał na nią i uśmiechnął się.
Carpenter przez dłuższą chwilę patrzyła po twarzach przyjaciół. W końcu się odezwała.
- Już dobrze, dobrze, spróbujmy, skoro tak bardzo chcecie. Planszę można położyć na stole w kuchni. Chodźcie. - Machnęła na nich ręką.
Nie była przekonana co do tego całego wywoływania duchów, zwłaszcza po tym, co się ostatnio działo, ale przecież nie będzie psuć innym halloween'owej zabawy tylko z powodu tego, że ona miała jakieś przywidzenia, czy coś takiego. Starała się o tym teraz nie myśleć i wyluzować najbardziej, jak mogła. Od razu po przyjściu do kuchni chwyciła kolejne piwo z lodówki. Jak się bawić, to się bawić. |
| |