Axel wrócił do pozostałych z sakiewką cięższą o dwadzieścia sztuk złota. Z jednej strony - trochę stracili, bo łódź była dużo więcej warta, z drugiej - nie da się ukryć, że nie zapłacili za nią ani grosza.
No i można było część złota wykorzystać na opłacenie przejazdu.
* * *
Baba z wozu, koniom lżej - mówiło stare powiedzenie.
Tamtych dwóch też mieli 'z wozu'. Przynajmniej na jakiś czas. Axel nie sądził, że tamci zdecydują się na pościg. W końcu nie mogli zapałać aż taką szaleńczą miłością do Zinggera...
Poza tym powinni w końcu zrozumieć, że coś jest nie tak z obiektem ich uczuć, że powinni ich adresatem uczynić kogoś innego.
No ale gdyby byli bardzo uparci, to bez problemów mogli się dowiedzieć, dokąd płynie Zimna Woda...
- Chyba nie możemy liczyć na tyle szczęścia - powiedział.
* * *
W czasie rejsu miał zamiar odpocząć po ostatnich przeżyciach. I poleniuchować.