Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-10-2017, 20:12   #7
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Androw uśmiechnął się lekko.
- Ostrzegam, że karnet na siłownię kupuję bardziej dla spokoju sumienia niż... - odsunął się nieco i przeciągnął przez głowę t-shirt, ukazując wyjątkowo umięśniony brzuch, tors... Mi spodziewała się, że Androw ma ładne ciało po samych jego proporcjach i zarysie mięśni ramion pod koszulką, ale sama musiała przyznać, że nie spodziewała się iż jest aż takim pakerem.

[MEDIA]https://pre00.deviantart.net/5475/th/pre/i/2012/358/0/7/i_made_this_wallpaper_for_you_guys__by_aenaluck-d5p38e2.jpg[/MEDIA]

- Dla spokoju sumienia, powiadasz? - Ku własnemu zaskoczeniu, usłyszała w swoim głosie rozbawienie. Spojrzała Androw na chwilę oczy, ale szybko powróciła do przyglądania się mu. Jej dłonie z zaciekawieniem sięgnęły do umięśnionego ciała i zaczęły po nim wędrować. Zaczynając od dokładnego zbadania obojczyków i dalej w dół, nie omijając najmniejszego skrawka. Dopiero w drodze od pępka w dół, natknęła na przeszkodę. Powoli przesunęła palcami pozwalając im unosić się i opadać na mięśniach brzucha, aż oparły się na spodniach. Delikatnie chwyciła za pasek i spojrzała na niego, szukając jakiegoś przyzwolenia.
- Uważaj, wąż. - powiedział bez uśmiechu, ale dostrzegła błysk rozbawienia w jego oczach. To chyba był największy problem w komunikacji z Androw - jego mimika często nie pasowała do słów, które wypowiadał, więc łatwo było domniemywać sarkazmu lub ironii z jego strony. Tymczasem... on po prostu nie był typem, który często się uśmiechał.
- Może nie jest jadowity. - Elsbet udała pełną powagę i powoli, drżącymi dłońmi rozpięła pasek. Dziwnie było robić to dla kogoś, tak samo jak rozporek. Nagle wszystko stawiało straszny opór. W końcu jednak udało się i spodnie opadły na podłogę.
Czy on naprawdę musiał tak dobrze wyglądać? Doprawdy Androw spokojnie mógłby zostać modelem z takim ciałem. I jeszcze ta jego postawa, mówiąca “na niczym mi nie zależy” była czymś intrygującym, choć wcześniej irytowała dziewczynę.
- Zaczynam czuć dyskomfort. Równowaga ilości ubrań została zachwiana. Proszę natychmiast ją przywrócić... - powiedział białowłosy i przygarnął do siebie Elsbet. Znów ją pocałował, a jego dłonie wpełzły pod jej top.
Mi zadrżała od dotyku. To było dziwne, jakby wszędzie gdzie ich skóra się spotyka pozostał parzący ślad. Chwyciła swój golf u dołu i ściągnęła go przez głowę. To ewidentnie nie był najseksowniejszy ciuch na świecie. Jednak jakby na to nie patrzyła, nie planowała by ten dzień kończył się w ten sposób. Rzuciła ubranie na podłogę i zerknęła na siebie. Tak jak się spodziewała, wybrała czerwoną bieliznę. Wspaniały pomysł, gdy mówi się komuś o tym, że nigdy się tego nie robiło.
Przesunęła dłonią po czerwonej koronce stanika i spojrzała niepewnie na Androw. Podobno widział jej piersi. Czy rzeczywiście były podobne?
- Ten kolor poprawia mi nastrój. - Chyba nie musiała wyjaśniać, ale z jakiegoś powodu chciała by wiedział.
- Pasuje Ci... - powiedział i musnął wargami jej szyję. Raz...drugi...trzeci... dotyk był delikatny a jednak parzył za każdym razem, gdy mężczyzna całował jej skórę - Choć myślę... że czerwień twoich włosów... całkiem wystarcza... i to jest zbędne... - przejechał palcami po jej miseczce na piersi.
Elsbet wydała z siebie ciche jęknięcie, czując dotyk obcej dłoni na swojej krągłości. Nagle wilgoć zbierająca się od dłuższej chwili na jej bieliźnie chyba ją przemoczyła. Dziewczyna zsunęła nogi nie do końca pewna co ma z tym fantem zrobić.
- Skoro jest zbędny, możesz go zdjąć. - Słyszała jak jej głos drży wbrew jej woli.
Zawahał się jednak.
- Nie wiem czy wtedy dam radę... być delikatny. - powiedział i na potwierdzenie swoich słów nagle złapał ją za pośladki i uniósł do góry, opierając o swój tors. Powoli ruszył z nią w kierunku łóżka.
Zaskoczył ją. Chwilę nie wiedziała co ma zrobić, ale w końcu objęła go nogami i przytuliła się mocno. Przysunęła usta do ucha Androw.
- A gdy zdejmę go sama, będziesz delikatny? - Czuła jak z każdym słowem jej serce bije coraz szybciej. Chciała więcej. Wyglądało na to, że Androw też. Dopiero gdy byli już przy łóżku zdobyła się na odwagę by powiedzieć coś więcej. - Chcę widzieć jak na nie patrzysz, czuć jak je całujesz.
Położył ją ostrożnie na plecach i spojrzał jej w oczy.
- Naprawdę uważasz, że po takim wyznaniu mogę nad sobą panować? - wpił się ustami w jej szyję, a jego dłonie sięgnęły zapięcia stanika.
- Okrutnica... - szepnął, a Elsbet poczuła jak haftki puszczają, a mężczyzna zaraz ściągnie z niej biustonosz.
Mi uniosła się lekko ułatwiając mu dostęp do zapięcia, po czym wyciągnęła dłonie, by mógł bez problemu zdjąć stanik. Czuła, że coraz trudniej złapać jej oddech. Ciało drżało, już przy każdym, nawet najmniejszym dotyku, a w podbrzuszu. Pustka na dole zdawała się być nie do wytrzymania. Naprawde to zrobią? Patrzyła na pieszczącego ją chłopaka, nie mogąc oderwać od niego wzroku. Czy naprawdę się na nią rzuci? Nawet nie była pewna czy kiedyś to robiła.
- Trochę się boję, ale… chcę więcej. - Jej głos był dziwny. Nie przypominała sobie by kiedykolwiek brzmiał w ten sposób. Może to przez te problemy z wzięciem oddechu, a może to ten potworny gorąc wewnątrz. Miała wrażenie, że rumieniec pokrywa całe jej ciało. - Jest mi strasznie mokro.
- Gdzie? - poczuła jak jego dłoń wślizguje się w majteczki, a dwa palce docierają do muszelki, gładząc ją delikatnie. - Tu?
Androw pochylił się bardziej i musnął wargami pierś dziewczyny.
Jęknęła zaskoczona, czując jak jego gorące palce przesuwają się po jej mokrej skórze. Chciała ścisnąć nogi ale te odmawiały jej posłuszeństwa. Wsunęła drżące palce, we włosy chłopaka, patrząc jak jej dotyka.
- Tam… i jeszcze głębiej. - Mimo wcześniejszych gróźb był delikatny. Elsbet miała dwa lata by obejrzeć co nieco porno i w porównaniu z tamtym, to wszystko było takie… miłe. - Chciałabym by i tobie było przyjemnie.
- Jest. Rozwiązałaś jeden z moich dylematów - powiedział, podnosząc głowę, w jego oczach błysnęły psotne ogniki - Naprawdę masz fajne cycki.
I na dowód tych słów pocałował drugą pierś, ssąc przy tym lekko brodawkę. Wszystko to jednak okazało się dywersją. Nim Mi się zorientowała, palec mężczyzny wślizgnął się do jej wnętrza.
Elsbet krzyknęła cicho i zaskoczona zasłoniła dłonią usta. Było potwornie gorąco, miała niemal wrażenie że zaraz się rozpuści. Do tego gdy wsunął w nią palec na chwile znów zabrakło jej powietrza. Starając się nie zabierać dłoni z ust łapała oddech. A to był tylko palec!
Zresztą po chwili dłoń mężczyzny się wycofała.
Androw uniósł biodra dziewczyny, by ściągnąć jej majtki. Po raz pierwszy widziała, jak wzrok “męskiej królowej lodu” jest pełen ognia, gdy ten patrzy na nią. Gdy rozebrał ją, delikatnie nacisnął jej uda, dając znać, by rozszerzyła nogi.
Patrzyła na niego czując zarówno obawę jak i ciekawość. Dotykał jej mężczyzna, który był przystojny, miły. Jego dotyk sprawiał jej przyjemność. Byłaby głupia gdyby nie widziała, że ma na niego ochotę. Tyle że tak bardzo nie wiedziała, co to dokładnie oznacza.
Zabrała dłoń z ust chcąc zapytać, co Androw planuje, ale ugryzła się w język. Miała mu zaufać i chyba teraz trzeba było to zrobić. Toż to, że zobaczy, że jest mokra niczego nie zmieni. I tak już jej tam dotykał. Powoli rozchyliła nogi, nie odrywając wzroku od twarzy chłopaka.
Był poważny - jak zwykle, ale jego oczy miały zupełnie inny wyraz, kiedy powoli ułożył się między jej nogami i zaczął całować wewnętrzną stronę uda. Jego usta wędrowały powoli ku górze, a on przyglądał się reakcjom Elsbet. Kiedy dotarł już prawie do jej łona, zawahał się, po czym zaczął robić to samo z drugim udem, zaczynając wędrówkę gdzieś w połowie i przesuwając się górze. Tym razem jednak wydawało się, że nie zrezygnuje, gdy dotrze do jej kwiatu kobiecości.
Elsbet czuła jak jej oczy rozszerzają się od zaskoczenia. On chyba nie planował? To nie tak, że będzie ją całował tam? Sama wizja zbliżającej się pieszczoty, sprawiła że jeszcze mocniej zaczęła reagować na jego dotyk. Drżała przy każdym pocałunku. Czy Androw naprawdę planował jej tej nocy pokazać wszystko? Przygryzła wargę, by nie jęknąć gdy poczuła jego oddech tuż przy swojej kobiecości.
Czuła jak coś zbiera się w jej podbrzuszu. Jakiś dziwny ucisk, który tylko czeka na rozluźnienie. Jej ciało chciało naprzeć na Androw, ale… Chyba nie powinna. Nie powinna, ale chciała. Patrzyła zafascynowana na poruszającego się, między jej nogami, mężczyznę. Chciała by pokazał jej wszystko, skreślić z tego życia choć kilka niewiadomych. Ostrożnie wsunęła dłonie w jego włosy. Nie odpychała go, nawet, mimo potwornego wstydu, delikatnie pociągnęła go w swoją stronę.
Tymczasem on się nie spieszył, gdy jego usta dotarły do jej wilgotnego kwiatuszka, rozchylił jego płatki delikatnie palcami. Uniósł lekko głowę, by spojrzeć w oczy Elsbet i... dmuchnął w jej najbardziej intymny zakątek, a gdy wzdrygnęła się, wpił usta w jej słodką brzoskwinkę ssąc ją z lubością.
Jej biodra naparły na jego usta. Szybko zabrała jedną dłoń z głowy Androw, zasłaniając nią usta. Dlaczego głos wyrywał się z niej wbrew jej woli? Dlaczego nie była w stanie kontrolować swoich ruchów? Jej nogi rozchyliły się szerzej, mimo iż głowa chciała je ścisnąć. Wszystko mówiło jej, że powinna się zakryć, zwinąć w kłębek. Osłonić od uczuć, nad którymi nie panuje, a ciało miało to w głębokim poważaniu. Zacisnęła dłoń spoczywającą na włosach Androw w pięść. Czy to naprawdę było dla niego przyjemne? Czemu?
Patrzyła na poruszającą się białą czuprynę, czując jak gorąca kula w jej podbrzuszu zaczyna gwałtownie rosnąć, grożąc wybuchem. Jej biodra, poruszały się delikatnie, wbrew jej woli, jakby chciały pogłębić doznania, które zapewniał jej mężczyzna.
A on chyba był tego świadomy, bo przesunął usta wyżej i przy samym dotyku jego warg Mi omal nie poczuła, czym jest “orgazm łechtaczkowy”. Androw jednak cofnął na moment twarz i znów na nią chuchnął, tym razem na jego obliczu pojawił się ten lekko ironiczny, skromny uśmieszek. Patrzył jej w oczy, podczas gdy dwa z jego paluszków poczęły powolutku wpełzać do wnętrza jej wulkanu.
Kula przestała rosnąć, a ona poczuła, że nie chce tego. Chce by to coś w jej wnętrzu wybuchło i to jak najszybciej. Spojrzała na Androw odrobinę zła, ale już po chwili jej myśli znów odpłynęły. Jej ciało chętnie przyjęło do siebie palce, znów pozbawiając ją oddechu. Patrzyła na niego widząc, że nie może skupić wzroku. Bawił się nią. Normalnie by się zirytowała, ale teraz było to zbyt przyjemne. Jej biodra poruszyły się, przez co sama nabiła się na męskie palce. Chciała więcej, ale nie wiedziała czy jest w stanie więcej wziąć. Ta kula w jej brzuchu? Czy to był ten zbierający się, legendarny orgazm? Czy tak to wygląda?
- Androw… - Ledwo wydusiła z siebie jego imię. Czuła że zaraz oszaleje od tego gorąca. - … chcę dojść.
Znów ten uśmiech, a potem poczuła jego wargi na łechtaczce, którą zaczął trącać języczkiem a potem ssał ją namiętnie, jednocześnie coraz mocniej i głębiej wchodząc palcami w szparkę dziewczyny. Elsbet nie zdążyła zatrzymać okrzyku. Kula w jej wnętrzu ponownie zaczęła rosnąć teraz jednak szybciej, gwałtowniej. Jej nogi chciały coś robić, ale nie była pewna co, więc zaparła się nimi o pościel. Jeszcze chwila, jeszcze jeden ruch jego języka.
Poczuła w swoim wnętrzu wybuch. Krzyknęła głośno, zaskoczona tym doznaniem. Jej całe ciało przeszył gorący impuls i po chwili zaczął się rozlewać po całym ciele w postaci dreszczy. Zacisnęła obie dłonie na włosach chłopaka.
- Androw… - Jej usta były dziwnie suche, z trudem łapała oddech. Doprowadził ją… naprawdę ją doprowadził. Patrzyła na niego zachwycając się tym widokiem. Po chwili pojawiły się jednak wątpliwości. On nie doszedł? Nie była w stanie zrobić nic by było mu przyjemnie. Poczuła odrobinę goryczy. Nawet nie wiedziała jak. - Androw, a ty?
Mężczyzna wyjął palce i spijał jeszcze chwilę jej soki rozkoszy. Oderwał się wreszcie, ciężko przy tym dysząc.
- Ja... - wyglądało jakby walczył ze sobą - Nie umiałbym być dość delikatny. Zaraz wrócę - powiedział i rozejrzał się za drzwiami do łazienki.
Elsbet chwyciła jego rękę, nie pozwalając mu się ruszyć.
- To nieuczciwe. - Przyglądała mu się uważnie. Czy naprawdę zamierzała to powiedzieć. Irytował ją fakt, że nie wie co ma robić. Że nie wie jak ma go zatrzymać. - Nawet jak nie będziesz delikatny. Chcę… chcę byś we mnie wszedł. Powiedziałeś, że jeśli czegoś chcę to mam to brać. A ja chcę ciebie. - Zawahała się patrząc na niego. - Tylko nie wiem jak to wziąć.
W jego oczach znów pojawił się ogień. Nagle Androw skoczył na nią i dosłownie przygniótł do łóżka, trzymając jej ramiona.
- Mi, nie chcesz tego... Nie mów mi takich rzeczy... - powiedział ocierając się nabrzmiałą męskością o jej kwiatuszek, od którego dzielił go tylko materiał przemoczonych lekko bokserek - Natychmiast powiedz, że mam cię zostawić. - potrząsnął nią mocniej, poczuła, że jego członek jest twardy jak skała. Tymczasem białowłosy wpił się rękami w jej ramiona, jakby szukał ratunku i wysyczał przez zęby - Powiedz to... bo... nie dam rady!
Patrzyła na niego zaskoczona i lekko wystraszona. Był ciężki. Nie miała z nim żadnych szans, ale też nie chciała stawiać oporu. Doprowadziła go do szaleństwa i musiała przyznać, że… podobało jej się to. Czuła dreszcze gdy ocierał się o nią. Zupełnie jakby ciało, mimo spełnienia wołało o jeszcze. To była głupota. Będzie bolało. Była pewna, że będzie bolało, jednak widząc jego rozgorączkowane spojrzenie upewniła się, że tego chce. Uśmiechnęła się do górującego nad nią chłopaka.
- Androw… - Czuła jak jej głos drży. Teraz już nie było odwrotu. Był o tyle większy od niej. Nawet nie była pewna czy się w niej zmieści. - … już mówiłam. Nie chcę byś mnie zostawiał. Weź mnie, weź mnie tak jak masz och...
Nie dokończyła, bo mężczyzna wpił się pożądliwie w jej wargi. Jego dłonie zaczęły nerwowo szamotać się z bokserkami, które jak na złość nie chciały zsunąć się z jego bioder.
Elsbet sięgnęła drżącą dłonią do jego bielizny i powoli pomogła mu odciągnąć gumkę od bokserek. Jej palce z zaciekawieniem przesunęły się po uwolnionej męskości. Odchyliła się lekko zaskoczona.
- Jest taki długi. - Jej palce dojechały do samego czubka. W sumie Androw był duży, naturalne, że ta część też taka będzie. Zabrała drżącą dłoń opierając ją na ramieniu chłopaka. Jak mogła jednocześnie tak się bać i tego chcieć?
On zaś z wściekłością skopał bokserki na ziemię i przygniótł swoim ciałem Elsbet, wciskając się pomiędzy jej uda. Poczuła jak gorąca męskość ociera się o wejście do jej wilgotnej od soczków i jego śliny szparki. Androw uniósł się na chwilę na łokciach, by spojrzeć na nią z góry.
“Kocham cię, wiewióro” - powiedział w jej wspomnieniach, w niemal identycznym ułożeniu ciał, lecz na innym łóżku, w innym pokoju... A może to było tylko pragnienie? Silne ciało mężczyzny natarło na nią szturmem i... nagle poczuła, że jest w niej!
Mi poczuła ból, a chwilę później zdała sobie sprawę, że znów brakuje jej powietrza. Czy to naprawdę były wspomnienia, czy tylko kolejny sen na jawie. Chciała się uśmiechnąć by go uspokoić, ale nie była w stanie. Miała wrażenie, że chłopak wbił się jej prawie do gardła. Patrzyła na niego, czując jak jej głowa odpływa.
On zaś wpił się w jej szyję prawie boleśnie i wszedł jeszcze głębiej... zastanawiała się, jak to możliwe, a on wciąż zagłębiał się w niej, rozpychając jej wnętrze. A potem zaczął się poruszać - od razu szybkimi, mocnymi ruchami.
Elsbet krzyknęła przy kolejnym ruchu. Rzeczywiście nie był w stanie nad sobą zapanować. Na szczęście z krzykiem przyszedł oddech.
- Kochanie, zwolnij. - Ledwo wydusiła z siebie słowa, dopiero po wypowiedzi zdając sobie sprawę z ich sensu. Czyżby to była reakcja, na to co podpowiedziały jej “wspomnienia”? Przygryzła wargę. Pozwoliła mu brać siebie tak jak ma ochotę, teraz nie powinna marudzić.
- Nie mogę.. - powiedział młócąc ją dosłownie swoimi lędźwiami. Jeszcze kilka szybkich pchnięć i wyszedł z niej gwałtownie. Poczuła jak lepka ciecz zalewa jej uda i brzuch.
Androw pochylał się nad nią na wyprostowanych rękach i dyszał ciężko.
- Wybacz... nie... mogłem... się opanować... jestem do bani.
Mi pogładziła jego twarz. To wyglądało jakby naprawdę miała pierwsze wspomnienia. Czemu nie miała ich do tej pory? Toż przebywali z Androw niemal co wieczór razem.
- Muszę przyznać, że wytrącenie cię z równowagi sprawiło mi sporo przyjemności. - Wyszczerzyła się. Czuła ból w kroczu. Ciekawe jak to odbije się na jej jutrzejszym chodzie. Na szczęście jej głowa pomału wracała do normy. - A teraz chcę całusa. Ach i zapomniałabym. Nie jesteś do bani.
Spojrzał na nią ponuro, siadając na łóżku. Zamiast całusa spytał:
- Mogę zapalić?
Elsbet uniosła się i jęknęła lekko z bólu. Po chwili objęła Androw od tyłu.
- Naprawdę tego chciałam. - Oparła zgrzane czoło o jego plecy. - Chciałam ci sprawić przyjemność. A zapalić możesz, ale po całusie. Nie chcę się całować z popielniczką.
Westchnął.
- Ciężko cię zniechęcić - powiedział i odwrócił głowę, by złożyć na jej ustach czuły pocałunek.
Elsbet już dużo spokojniej oddała całusa.
- Wiesz… przez chwilę wydawało mi się, że coś wróciło. - Objęła go ponownie, nie wypuszczając z łóżka. - Było trochę jak wspomnienie, ale raczej to niemożliwe.
Chwycił jej dłoń i ucałował. Raz, drugi, trzeci... zaczął całować każdy z jej palców z ogromną czułością, o którą nigdy wcześniej by go nie podejrzewała.
Mi poddała się pieszczocie, milcząc przez chwilę.Skąd w Androw tyle czułości? Ile tak naprawdę widział w swoich przebłyskach.
- Byłeś nade mną, tak jak przed chwilą. Powiedziałeś, że mnie kochasz. Nazwałeś wiewiórą. - Uśmiechnęła mając przed oczami tą krótką scenkę. - To było takie ciepłe.
Spojrzał na nią.
- Nie powinnaś mi tego mówić, wiesz? - wstał, poczochrał się bo czuprynie, nagi, umięśniony, z tatuażami na całym ciele - Pójdę wziąć prysznic... jeśli mogę. - powiedział.
- Jasne. Drzwi od łazienki, to te przy kuchni. - Elsbet postawiła nogi na ziemi. Były dziwnie słabe, a do tego bolało ją całe krocze. - Zaraz przyniosę ręcznik, też powinnam się wykąpać. - Przesunęła dłonią po brzuchu zbierając na palcach trochę spermy.
Spojrzał na ten ruch jak zahipnotyzowany.
- Chcesz... pierwsza iść? - zapytał jakoś tak niepewnie.
Dziewczyna przyglądała się swoim palcom, jakby dopiero docierało do niej co zrobili. W sumie to był jej pierwszy raz, choć po tamtym wspomnieniu ciężko o nim było tak myśleć. Rozsmarowała spermę między palcami. Trochę głupio. Miała wyciągnąć ręcznik, a ubrudziła sobie rękę. Wypadałoby pójść do łazienki i ją umyć, ale jakoś jeszcze nie czuła się na siłach. Mogłaby wytrzeć ją ordynarnie w pościel, Androw i tak chyba nie miał najlepszej opinii o jej potrzebie trzymania porządku, tylko… Biała maź wzbudzała jej ciekawość. Powoli zlizała trochę z palców. Było słone… i gorzkie. Miało dziwną konsystencję. Wsunęła palce do ust i wylizała je dokładnie. Dopiero po tym do jej świadomości dotarło pytanie chłopaka.
Podniosła na niego wzrok lekko speszona.
- Możesz iść pierwszy. - Spróbowała się podnieść, opierając się o łóżko. Chyba będzie musiała korzystać z podpórek. Nagle cieszyła się, że mieszkanie jest takie małe.
Podskoczył do niej nagle. Jego oczy znów płonęły.
- Dlaczego to zrobiłaś? - wskazał jej palce - Wiesz, że... doprowadzasz mnie do szaleństwa? A powinnaś trzymać się ode mnie jak najdalej. Tak długo się starałem trzymać dystans, a ty... - przełknął ślinę i pocałował ją, przyciskając do siebie pewnie, ale też i czule, bez wcześniejszej gwałtowności.
Elsbet objęła go. Całowanie było bardzo przyjemne. Czuła też, że z każdym kolejnym pocałunkiem podchodzi do tego coraz spokojniej. Nagle zamiast skupiać się na samym akcie, może cieszyć się tą chwilą.
- Musiałam wyczyścić rękę, a byłam ciekawa jak smakuje. Nie jest takie złe. - Uśmiechnęła się. - Czemu starałeś się trzymać dystans?
Pogładził ją po policzku.
- Chodź, umyjemy się oboje, a potem... musimy pogadać. Może sama zrozumiesz, że lepiej się ze mną nie zadawać, szalona wiewiórko. - pocałował jej czoło.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline