Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-10-2017, 21:31   #8
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Elsbet przytaknęła i poczłapała do szafy by wydobyć z niej ręcznik dla Androw. Wymagało to odrobiny gimnastyki polegającej na przytrzymywaniu zawartości i przeszukiwaniu wnętrza. Dosyć trudne, gdy człowiek ledwo stoi na nogach. W końcu udało się i dumna z siebie poprowadziła chłopaka do łazienki. Było to jedyne pomieszczenie, które wyglądało dobrze. Głównie dlatego, że tylko tu była w stanie się zrelaksować. Poza tym ta łazienka, była głównym argumentem dla którego została w tym mieszkaniu. Był w niej prysznic ale i mała wanna. Wystarczająca by mogła się w niej rozłożyć, obok stał stołek z kilkoma książkami.
- Wskakuj, razem się chyba nie zmieścimy. - Odwiesiła ręcznik obok prysznica, starając się go nie ubrudzić o swoje ciało.
- Wyglądasz jakbyś bardziej potrzebowała tej wanny. Ja wezmę prysznic - powiedział Androw i zaczął napuszczać jej wody.
- Sprawdź czy ci pasuje - powiedział, a gdy potwierdziła, że temperatura jest w porządku, bez wysiłku praktycznie mężczyzna wziął ją na ręce i wsadził do wanny.
Elsbet roześmiała się gdy znalazła się w wodzie. Jak to się działo, że ten Androw potrafił tak bardzo poprawić jej nastrój. Oparła się o wannę patrząc jak chłopak się myje. Ciepła woda rzeczywiście pomagała. Obolałe ciało powoli odprężało się.
Białowłosy zaś stał tyłem do niej myjąc się i tylko czasem zerkał przez ramię. Wydawało się, że uwaga Małej Mi peszy go, choć przecież nie miał się czego wstydzić. Wreszcie zakręcił kurek i owinął się w pasie ręcznikiem. Włosów nawet nie wytarł, jedynie potrzepał nimi i palcami zaczesał do tyłu.

- Jak się czujesz? - zapytał, przysiadając na muszli klozetowej.
- Dobrze. - Z jakiegoś powodu nie mogła oderwać od niego wzroku. Może przez to, że po raz pierwszy mogła popatrzeć na faceta bez stresu. - A ty?
- Jakby zamiast wody było w tej wannie moje poczucie winy, to byś się utopiła. - powiedział z błyskiem wesołości w oku, który jednak zaraz zgasł - Nie chciałem, by tak to wyglądało. Zjebałem... a w dodatku wiem, że nie powinienem nawet prosić cię o drugą szansę.
- Ciężko powiedzieć, bym się nie prosiła. - Mi podniosła się wyjmując korek. Korzystając okazji, opłukała się. Przez chwilę stała w wannie obserwując Androw z góry. - To opowiesz mi, czemu mam się z tobą nie zadawać?
- Jak przestaniesz testować moją samokontrolę i chociaż się owiniesz. - odparł. Nie patrząc jej w oczy wstał i wyszedł z łazienki. Poszedł do lodówki po piwo. Po odgłosach Mi poznała też, że nalewa jej wina.

Mi spojrzała, na odwieszony przy prysznicu ręcznik. Trochę miała nadzieję, że Androw jej go poda. Westchnęła i opierając się o krawędź wanny, spróbowała wyjść. Szło całkiem nieźle. Noga w wannie utrzymała ciężar, niestety ta druga nie chciała już współpracować. Ręka poślizgnęła się i Elsbet wywinęła orła wprost na leżący na podłodze dywanik.
- Ajć… - Oparła głowę o podłogę. - Jesteś najlepiej wydanymi pięcioma funtami ever.
Po chwili był już przy niej Androw, zbierając ją z podłogi.
- Mało ci jednej amnezji, ostatnie dwa lata też chcesz zapomnieć? - obsztorcował ją, choć jego gesty były opiekuńcze.
Elsbet dała się podnieść z podłogi, chętnie korzystając z pomocy.
- Wiesz… może tak resetuję się raz na dwa lata tylko o tym nie pamiętam. - Mi uśmiechnęła się i poczłapała po ręcznik. Wycierając się zerknęła na Androw. - Zaraz założę coś i przyjdę.
- Jakbyś potrzebowała pomocy, wołaj. - Powiedział, lecz tym razem śledził ją uważnie wzrokiem.
Dziewczyna przytaknęła i wydobyła z koszyczka swoją piżamę. Chwilę patrzyła na flanelową koszulę i spodnie w czerwoną kratę, ale uznała, że ze spodniami może być podobny problem co z wanną. Góra będzie musiała wystarczyć. Założyła za dużą koszulę i jak zwykle podwinęła rękawy.

- To jestem gotowa. - Uśmiechnęła się. Podpierając się na wszelki wypadek ruszyła w stronę pokoju. Że też dwa lata przerwy, musiały teraz zaowocować czymś takim. W sumie Androw nie obszedł się z nią delikatnie. Powoli podeszła i zajęła miejsce na kanapie.
Postawił przed dziewczyną kieliszek z winem, po czym sam usiadł obok. Na tyle blisko, by mogła dosięgnąć go ręką i zarazem na tyle daleko, aby nie dotykali się cały czas.
Białowłosy napił się piwa, po czym zaproponował Elsbet fajkę, wystawiając przed nią paczkę.
Mi pokręciła przecząco głową. Nie lubiła papierosów. W większości paskudnie śmierdziały, a do tego psuły głos. Jednak jeśli Androw potrzebował, to nie był problem. Podkuliła nogi wpatrując się w wypełniony winem kieliszek. W sumie to nie chciała już pić. Miała swoje pierwsze wspomnienie! Za nic nie chciała mieć choćby najmniejszej wątpliwości, że to zwidy przy alkoholu.
Potem sam zapalił papierosa. Zaciągnął się dymem i dopiero, gdy wypuścił go z płuc, zaczął mówić:
- Nie chcę, byś mnie źle zrozumiała, te urywki wizji po dragach, które mam z tobą często są całkiem fajne, więc nie miałbym nic przeciwko, gdyby okazały się wspomnieniami. Problemem jest jednak to, że... ogólnie jednak przeraża mnie myśl, że część z tych wizji to prawdziwe wspomnienia, bo jeśli tak... - znów przerwa na zaciągnięcie się - Jeśli tak, to znaczy, że skrzywdziłem wielu ludzi. Fizycznie (choć psychicznie zapewne też). Chyba nawet... - spojrzał ciężko na dziewczynę - Kogoś zabiłem.
- Ja… jakoś nie wierzę, że nawet utrata pamięci może zmienić charakter. Gdy patrzę na siebie i na ilość odruchów, zachowań których nie do końca kontroluję… - Oderwała wzrok od kieliszka i spojrzała na Androw. Widząc, że na nią patrzy poczuła jak znów oblewa ją rumieniec. - Jeśli ci nie odpowiadają tamte wizje, to pewnie wtedy też ci to nie odpowiadało. Albo po prostu nie są prawdą.
- A masz jakieś pokrycie swojej radosnej teorii? - zapytał Androw swoim zwykłym, lekko sarkastycznym tonem - Powiedzieli ci, że pracujesz w bibliotece, więc czujesz się bibliotekarką, a gdyby w szpitalu powiedzieli ci, że jesteś nauczycielką? Albo tajnym szpiegiem? Dlaczego miałabyś im nie uwierzyć w to bardziej niż w to, co usłyszałaś o sobie z ust obcych ludzi?
Elsbet wydęła policzki zirytowana i odwróciła od niego wzrok.
- Nie mam nic na poparcie. Mną się nikt nie zajmował, wiesz. Dali klucze, dokumenty i tyle. Nie mówili, że kiedyś zachowywałam się w jakiś konkretny sposób, bo i z czego mieliby to wnioskować? - Dziewczyna podkuliła nogi i objęła je, opierając brodę na kolanach. - Jeśli zachowuję się jakoś to nie wiadomo z czego to wynika, bo toż chyba nie wyrobiłam sobie charakteru w dwa lata, co? - Skupiła wzrok na kieliszku, oglądając swoje odbicie. Równie dobrze mogła być wredna bo zobaczyła, że ma rude włosy. - A na bibliotekarkę nadaję się tak samo jak na tajną agentkę. Robię to bo muszę za coś żyć, a nigdzie indziej mnie nie wezmą.
- Nie masz charakteru bibliotekarki - odpowiedział mężczyzna i znów się napił.
- A mam charakter pasujący do jakiegokolwiek zawodu? - Mi nie odrywała wzroku od kieliszka, czasem zerkając w nim na zakrzywione odbicie Androw.
Odchylił się do tyłu, namyślając.
- Sam nie wiem... ale cycki... cycki masz striptizerki. - stwierdził i chyba po raz pierwszy usłyszała jak chichocze.
Mi uśmiechnęła się. Miło było słyszeć jego śmiech.
- Ty masz całe ciało striptizera. Może jednak powinniśmy się rozbierać podczas koncertu.
Androw skrzywił się.
- Wolałbym wyglądać normalniej... ale kiedy mam koszmary z wizjami... tylko wycisk fizyczny jest w stanie mnie uspokoić. - wyznał.
- Ja po prostu nie śpię. - Elsbet zmusiła się by spojrzeć na chłopaka. Teraz gdy wiedziała co skrywa ręcznik, jej ciało reagowało jakoś dziwnie. Czuła wychodzący na twarz rumieniec i dziwny przyjemny dreszcz. Chyba powinna myśleć o czymś innym. - Myślisz, że mógłbyś kogoś zabić?
- Tak. - odpowiedział krótko i bez zastanowienia niemal.
To ją lekko zaskoczyło, skupiła wzrok na jego twarzy.
- Myślisz, że mógłbyś mnie zabić?
Westchnął.
- Nie mam powodu, żeby cię zabijać. Za to mam kilka, by tego nie robić. Ale obcą osobę... wiesz, kwestia motywacji. - Powiedział dość lekko, jakby to było najbardziej logiczne z rozwiązań.
Elsbet odwróciła wzrok. Ona by nie była w stanie kogoś zabić… chyba. Nigdy się nad tym nie zastanawiała. Jaka by musiała być odpowiednia motywacja? Czy była taka? Objęła mocniej nogi. Przeżyła swój pierwszy raz… dobra chyba nie pierwszy. Ale fakt faktem kochała się z kimś, kto robił takie deklaracje. Jakby nie było już dość dziwnie. Do tego jedyne coś co mogłoby być jej wspomnieniem jest z nim związane. Dłoń zaczęła się powoli przesuwać po nagiej skórze nogi. Jak powinna reagować. Bać się Androw? Powiedział, że jej by raczej nie zabił. W łazience wydawał się raczej czuły, w łóżku… poczuła jak rumieniec rozlewa się bardziej.
- Czemu więc nie powinnam się z tobą zadawać?
- A chcesz się spotykać z mordercą? - odparł pytaniem na pytanie, śledząc jej palce, lecz samemu się nie ruszając z miejsca.
- Ja… nadal nie uważam ciebie za mordercę. - To było dziwne. Jak ktoś ktoś kto… martwił się o nią mógłby zabić kogoś innego. - Cały czas mówisz, że to wizje. Nie wiem… To dziwne. - Tamto wspomnienie. Czy to przez nie, miała wątpliwości? Przeniosła na niego wzrok. Naprawdę mógłby kogoś zabić, a potem przyjść do niej. Całować ją. Czy czułaby się z tym dobrze. Czemu teraz wydawało się jej to zupełnie obojętne. - Tak. Chciałabym z tobą być ale chciałabym wiedzieć jak kogoś zabijesz.

Spojrzał na nią. Chwilę patrzył na nią bez słowa, po czym zapytał:
- Dlaczego ci tak zależy?
- Zależy... - To ją zaskoczyło. Czy jej zależało? Zależało na Androw czy na wspomnieniach, które mogłaby przy nim odzyskać. Ciężko powiedzieć by coś czuła. Może przyjemny dreszczyk? Androw był dla niej obcy jak każdy inny, a jednak… - Lubię jak twoje oczy się cieszą.
- Głupia wiewióra... - powiedział wplatając palce w jej włosy i przyciągając jej twarz do pocałunku.
Mi zasłoniła jego usta dłonią uniemożliwiając pocałunek.
- Mówiłam, że nie będę się całować z popielniczką.
Prychnął, ale poznała, że jest rozbawiony.
- A tam na dole też ci to przeszkadza? - wsunął dłoń między jej uda i nacisnął delikatnie, by je rozdzieliła.
Zadrżała, ale posłusznie rozchyliła nogi. Androw naprawdę miał jeszcze ochotę? Czy tylko się z nią droczył.
- Tam… chyba nie przeszkadza. - Poczuła jak rumieniec zaczyna ją piec.
Mężczyzna płynnym ruchem ześlizgnął się z kanapy na ziemię i usiadł między nogami Elsbet, nurkując głową pod jej koszulkę. Poczuła dotyk jego ciepłego i mokrego języka na swoim łonie.
Mi zasłoniła swoje usta dłońmi, by stłumić jęknięcie. Nie rozumiała. Czemu Androw robił to dla niej? To nie mogło być dla niego przyjemne, prawda? Patrząc na poruszającą się pod koszulką głowę, poczuła jak w jej wnętrzu rośnie nowa kula. Znowu?! Gdy już myślała, że po tamtym bólu nie da rady. Niepewnie pogładziła przez koszulkę głowę mężczyzny… mordercy i ćpuna.
Atak na jakieś wrażliwsze miejsce wybił ją z zamyślenia. Jęknęła, po czym uśmiechnęła się. Będzie się tym martwić kiedy indziej.

Tej nocy wiele ze sobą już nie rozmawiali, choć zasnęli dopiero nad ranem, wtuleni w siebie - dwoje rozbitków na morzu wspomnień.
 
Aiko jest offline