Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-10-2017, 23:26   #81
sickboi
 
sickboi's Avatar
 
Reputacja: 1 sickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwu
Po pełnym wrażeń dniu oraz kilku pucharkach wina Crastinus zasnął snem twardym i głębokim. Nim jednak zamknął oczy, zwrócił uwagę na pewną rzecz. Uderzyła go panująca wokół cisza, o którą tak ciężko było w Rzymie nawet po zmroku. Za oknem było słychać jedynie ostatnie cykady kończące swój koncert. Było w tym coś kojącego, do czego mieszczuch jakim był Marcus nie był przyzwyczajony. Krótką chwilę wsłuchiwał się, więc w tę uspokajającą ciszę nim ostatecznie zmorzył go sen. Rankiem obudził się, a właściwie został obudzony, wypoczęty i gotowy do podjęcia kolejnych kroków prowadzących ku rozwiązaniu sprawy. Wyprawa do Amerii jak na razie okazał się dość owocna, chociaż nadal brakowało im twardych dowodów. Nie rozwikłane pozostały też rodzinne tajemnice Roscjuszów, ale jak się niedługo okazał Fortuna sprzyjała przyjaciołom Cycerona.

Crastinus obficie zmoczył pajdę białego pszennego chleba w złocistej oliwie i z uwielbieniem wgryzał się w ociekające tłuszczem ciasto. Nawet nie zauważył, gdy przysiadł się do niego Megarus i zaczął mówić. Z każdym jego słowem weteran nabierał przekonania, że dzisiejszy dzień nie będzie mniej ciekawy już wczorajszy. Gdy gospodarz, z konspiracyjnym uśmieszkiem na twarzy, wrócił do zabawiania innych gości, Marcus odłożył niedokończony kawałek pieczywa, kilkoma dużymi łykami opróżnił kubek mocno rozcieńczonego wina i przetarł usta przedramieniem. Następnie kiwnął ręką na stojącego nieopodal Jubę.

-Zbierz nasze rzeczy- po czym wstał.

-Drogi Megarusie, nie użyczyłbyś dwóch koni, dla mnie i mojego niewolnika? Wierzchem dotrzemy do posiadłości Roscjuszy szybciej niż wozem. Zarządca może też być bardziej rozmowny, gdy spotka się z jedną osobą. Poza tym mimo wszystko to wyprawa do jaskini lwa, może być niebezpiecznie-
 
sickboi jest offline