Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-11-2017, 19:16   #213
Ravanesh
 
Ravanesh's Avatar
 
Reputacja: 1 Ravanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputację
Pogrążona w ciemności Aria nie była w stanie doświadczyć działania trucizny Pajęczyny na swoim wzroku. Poczuła jednak za to jak jej ciało popadło w dziwaczne odrętwienie a słyszane przez nią dźwięki zaczęły cichnąć aż do całkowitej ciszy. Ostatnią rzeczą jaką odczuła zanim zapadła w całkowitą nieświadomość był dotyk na jej skórze pajęczej przędzy, w którą ktoś ją owinął. Później nie było już nic.

A potem nagle jej zmysły znowu się włączyły a jej umysł na nowo zaczął działać. Coś się jednak zmieniło. Najpierw nie potrafiła powiedzieć co to takiego ale po chwili do niej dotarło, że widziała. Nie postrzegała kolorów tak jak wcześniej, ale jej oczy działały.

Rozejrzała się po pomieszczeniu, w którym się znajdowała. Przyjrzała się sobie i swoim ubraniom, a w końcu skupiła wzrok na osobie siedzącej obok jej łóżka.

- Cieszę się, że się obudziłaś. – powiedziała istota - Jestem Teltomena. Mam ci służyć, póki nie odzyskasz sił, Burzowy Pomruku. Pani Osnowy wyznaczyła mnie do tego zaszczytnego zadania.

- Myślisz, że nie wiem co się tutaj wyprawia? - odpowiedziała jej Aria.
- Widziałam to już w kilku serialach. Niby sobie tutaj rozmawiamy a tak naprawdę to siedzę uwięziona w kokonie. Nieprawdaż? Muszę się z niego wyswobodzić.

Dziewczyna zaczęła szamotać się jakby uwalniała się z niewidzialnego kokonu oplatającego jej ciało. Jednak jej dłonie na nic nie natrafiły. Próbowała rozdzierać pustkę.

- O nie! – Aria przestała się szamotać - Zapomniałam, przecież nikt nigdy nie wydostał się z takiej pułapki sam. Zawsze potrzebowali pomocy z zewnątrz, od kogoś trzeciego. Niedobrze, niedobrze. Tobiasa też zawinęliście w kokon, więc on mi nie pomoże. Nikt mi nie pomoże. Ale przecież musi być jakiś sposób. Musi być! Prawda?!
Ostatnie słowa skierowała do małej osóbki.

- Jestem Teltomena. – powtórzyła się jak echo staruszka - Mam ci służyć, pani. Czy czegoś potrzebujesz?

- Tak! Pomocy! – wykrzyknęła dziewczyna - Potrzebuję pomocy żeby się obudzić.

- Obudzić? Przecież już nie śpisz? - najwyraźniej mała kobietka poczuła się zdezorientowana. Może nawet trochę wystraszona.

- A właśnie, że śpię. – Uparła się Aria - Jakim cudem bym widziała, skoro jestem ślepa jeśli to nie byłby sen? Hm?

- Pani z Arraniz wstawiła ci nowe oczy, Burzowy Pomruku. Byś mogła walczyć i zwyciężać.

- Ciężko mi w to uwierzyć. – przyznała Taranis - Mogę wstać?

- Myślę, pani, że powinnaś dać radę. Mogę ci pomóc? – zapytała usłużnie Teltomena.

- Dlaczego bym miała nie dać sobie rady? Coś mi dolega? – zdziwiła się Aria.

- Przeszłaś niedawno trudną operację.

- Słucham? Jaką operację? O czym ty mówisz eee kobieto?

- Przeszczepiono ci oczy.

- Czyje?

- Nie wiem.

Aria westchnęła ciężko. Ponownie mogła liczyć tylko na siebie a mała staruszka jakkolwiek by się nie starała nie była w stanie jej pomóc. Dziewczyna wstała i jeszcze raz rozejrzała się tym razem dokładniej po pokoju. Znalazła w nim tylko łóżko, na którym przed chwilą leżała, małą szafkę stojącą tuż obok. Okno znajdujące się w pomieszczeniu miało nietypowy, dziwaczny kształt nieforemnej bryły.

Na szafce leżała miska i szczotka do włosów. Poza tym w pokoju nie było niczego więcej.
Taranis dotknęła palcami szczotki a potem niewielkiej miski. Szczotka się nie nadawała, ale miska była zrobiona kamionki. To była jej jedyna szansa. Aria cisnęła naczyniem o podłogę a kiedy te się potłukło złapała za ostry odłamek i przejechała nim po swoim ramieniu.
 
Ravanesh jest offline