Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-11-2017, 08:42   #148
Asenat
 
Asenat's Avatar
 
Reputacja: 1 Asenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputację
Kilof trzasnął o krasnoludzką tarczę.
- Baruk Khazad! - wrzasnął Thyri. - Khazad ai-menu!
Po prawdzie to rzadko się unosił bitewnymi piesniami i bitewnymi okrzykami. Krzyczał, bo i inni krzyczeli. Serca nie miał zapalczywego ni głowy gorącej. Do tych należał, co się nie rzucali na wroga z pieśnią na ustach, upojenie walką bardziej mu wadziło niż pomagało. Przeszkadzało mieć oczy dookoła głowy, a trzeba czujnym być, gdy nie tylko własny żywot się chce osłaniać.
Coś w nim drgnęło na dźwięk Hildegardowej pieśni. Po raz pierwszy przyszło mu walczyć w sprawie prawdziwie hobbiciej. Odpłacić za wielkie serca małych ludzi, co im kazały otworzyć okrągłe drzwi i przyjąć pod dachy nor wygnańców spod Góry.
- Za Shire!
Skoczył jednak za elfką. Ona z nich wszystkich była najbardziej nierozsądna i gorącogłowa, choć Hilly robiła wszystko, by jej dzisiaj dorównać. Przyspieszył i wskoczył między odwróconą tyłem do zagrożenia Lorelei, miecz wyciągającą z ubitego olbrzyma. Ostrze szabli ześlizgnęło się po tarczy i Thyri poczuł, że go jednak popieściło. Krzyknął i kolejnemu szarżującemu orkowi wbił ostrze kilofa w czaszkę, co się rozprysnęła od ciosu jak dojrzała dynia na grządce w hobbicim warzywniku. Stopą naparł na piersi padającego trupa i swoją broń uwolnił szarpnięciem, lecąc w tył o krok. Przez to kolejny ork chybił celu...
... A Thyri zobaczył, iż widmowa kompania naciągnęła już ponownie łuki. W powietrzu śmignęły bezgłośnie blade strzały i pierwszy rząd atakujących orków padł trupem.


 
Asenat jest offline