Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-11-2017, 17:00   #121
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Optymizm Mealara nieco wzrósł - negocjacje trwały, a nawet wszystko wskazywało na to, że rozmowa kieruje się w dobrym kierunku - jak najdalej od walki.
I nagle wszystko się popsuło.
O dziwo, powodem nie był zapalczywy podwładny, któremu zapewne nie spodobało się, że lord (czy kim tam był elfiokrwisty przywódca) rozmawia z jakąś dziewuchą, zamiast siłą wydusić z niej zeznania, a potem oddać pozostałym do zabawy, zanim poderżną jej gardło.

Niebezpieczeństwo, przynajmniej zdaniem Firy, nadeszło od morza.
Zdaniem Firy, bo Maelar nic nie wyczuwał, chociaż na czułość zmysłów zwykle nie narzekał. Jednak reakcja lwiołaczki była na tle gwałtowna, że Mealar bez problemów uwierzył w kobiecą intuicję, tym bardziej, że i Roisin miała podobne odczucia, którymi podzieliła się ze swymi rozmówcami.
Spodziewał się co prawda, że dziewczyna ruszy wraz z lordem, by jak najszybciej znaleźć się jak najdalej od nadciągającego nie wiadomo jakiego niebezpieczeństwa, lecz uznał, że chęć ostrzeżenia pozostałych uczestników wyprawy jest całkiem miła.

- Świątynia Tahary - powiedział, będąc już w połowie drogi do tylnego wyjścia. Pamiętał obietnicę elfa, a pół klepsydry to pół klepsydry, bez względu na okoliczności. - Zabierzemy zwierzęta - dodał.

Równocześnie postanowił, że jeśli którykolwiek zwierz będzie się poruszać wolniej od niego, lub stawi opór, to bez mrugnięcia okiem zostawi go na pastwę losu, czy co tam nadchodziło od morza.
 
Kerm jest offline