Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-11-2017, 21:51   #13
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Czas i jakiekolwiek zależności przyczynowo skutkowe się rozmyły. Widziała pochylających się nad nią Czarnego i Zaara. Później wymiotowała. Chyba pod siebie. Potem ktoś położył ją na łóżku. Znowu wymiotowała. Tym razem na pewno pod siebie. Potem ktoś ją z łóżka przeniósł gdzie indziej. Wymiotowała do miski. Ktoś podsunął jej wodę. Miała pić. Piła. Woda się oblała ją prawie całą. I znów miała czym wymiotować. Tylko gdzieś jakaś absurdalna myśl między torsjami uświadomiła jej, że dużo by dała, żeby wypity alkohol był głównym problemem. W między czasie ktoś ją rozebrał i wrzucił do wanny. Przytrzymywał jej głowę ponad wodą.

Padła bez przytomności.

Później przyszły wizje. Leżała na podłodze. Czuła, że była bez ubrania, ale ktoś pofatygował się, żeby przykryć ją prześcieradłem. Nie miała siły zaprotestować. Wokół niej krążył Czarny. Śpiewał coś w nieznanym jej języku. Chyba nie znanym. Wokół jej ciała wąską strużką rozsypywał piasek. W idealny okrąg. Dalej śpiewał coś pod nosem. Chodził wokół niej. Cały czas w jednym kierunku. Jej umysł odlatywał.

Zmrużyła oczy, żeby cokolwiek dojrzeć. Czarny miał w dłoni wierzbowe gałązki, które moczył w naczyniu. Po chwili zwitkami tych gałązek kropił jej ciało. Odwróciła się twarzą w przeciwną stronę. I zasnęła.


Obudziła się w wygodnym łóżku. Pod cieplutką pościelą. Miała na sobie dwuczęściową piżamę z podobizną wielkiego czarnego kota na białej bluzeczce.

Komenda główna policji w Poznaniu.
Sierżant Tomaszewski był zdenerwowany. Zwłaszcza, że szedł do pokoju przesłuchań. I nie miał być tym, który zadaje pytania. Wręcz przeciwnie. Wszedł i usiadł spokojnie za biurkiem.
- Dzień dobry - powiedział do niego wysoki mężczyzna w idealnie skrojonym czarnym garniturze. Tomaszewski szybko ocenił go jako gryzipiórka. W takim garniaku nikt nie pracowałby w terenie - Nazywam się Marek Mazut. Miło pana poznać panie Tomaszewski.
Sierżant skinął głową:
- Dobrze, że chociaż komuś z nas jest miło - odpowiedział Tomaszewski. Jak każdy glina nie znosił tych z wewnętrznego.
- Prowadzimy dochodzenie w sprawie tej kobiety - Mazut postukał palcem w zdjęcie biegnącej ulicą św. Marcin kobiety w luźnej bluzie. Potrzebuje pańskiego wsparcia.
- Wszystko jest w raportach - odpowiedział Tomaszewski.
- Wiem. Czytałem je. Dlaczego nie ustaliliście jeszcze miejsca pobytu tej kobiety? - tym razem wyjął kolejne zdjęcie. Fotografia fioletowego Forda Ka, do którego wsiadała kobieta z poprzedniego zdjęcia. I zbliżenie na kierowcę. Uroczą blondynkę.
- Nazywa się Tamara Zamenhoff i na stałe jest zameldowana w Pile. Dlaczego nie ustalono jej tożsamości i nie wysłano patrolu, żeby ją przesłuchać?
Zasypany pytaniami Tomaszewski wzruszył ramionami.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline