07-11-2017, 09:51
|
#19 |
| Jeszcze zanim otworzyła oczy, poczuła, że ktoś patrzy. Usłyszała bulgotanie waru na ogniu gdzieś z głębi, głos Jitki i cichsze odpowiedzi Patrycjusza.
Otworzyła oczy i natrafiła na taksujące spojrzenie Libora. Gangrel ustawił sobie krzesło obok barłogu, w którym zaległa wczoraj przed kominkiem u boku swego ghula, a teraz świdrował ją, jakby wiedział, a przynajmniej dogrzebywał się wszystkich jej poczynań poprzedniej nocy. Poczynając od ukradzenia twarzy ukochanej pana na Horaku.
- Obawiam się, że zeżarłem ich konia… ale więcej nie przypominam sobie. Pojechałem na łów, była sarna – dobiegło z kuchni. - Myślisz, że…?
- Nic nie myślę – sarknęła Jitka. - Pan się rozbierze i wymyje. Potem pan się posili. Ja pójdę śladów poszukać.
- Wystrugaj lepiej kołek, dziewko - odezwał się po chwili, a dalsze słowa utonęły w plusku przelewanej do balii wody.
Anna poruszyła się, na oczy spadł jej kosmyk włosów. Jasnych włosów, włosów Nataly. |
| |