Dowódca najemników podziękował Adelmusowi za pomoc i spał aż do rana. Nikt nie próbował go budzić, ale każdy podejrzewał, że na nie wiele by to się zdało przy tak wykończonym wojowniku.
Wasyl budził się w nocy mimo to dwa razy. Raz śniło mu się iż on i obrońcy nie dopełnili obowiązku i nie przypilnowali odbudowy umocnień a wróg hordami i bez żadnych przeszkód wdarł się do wsi niszcząc i zabijając co mu pod łapę wpadło. Pojedyncze punkty opory takie jak jego długo nie wytrzymywały i jeden po drugim padały. Gdy sam jako ostatni pozostał na placu boju obudził się w chwili gdy wielki miecz odcinał mu głowę.
***
Ranek z początku był tragiczny dla Drozdowa. Ból przy najmniejszym ruchu był z początku nieznośny. Wojownik myślał by nie wstawać i leżeć, ale nie był słabeuszem jak ci z południa i z grymasem na twarzy wstał i zaczął się ubierać. Z każdym ruchem było coraz łatwiej i mniej bolało. Niestety kiepski stan nie minął całkowicie.
***
Drozdow udał się na śniadanie. Wiedział z doświadczenia, że dobry posiłek daje sporo energii i pomaga w walce z ranami i osłabieniem. Wykonywał minimum ruchów by nie nadwyrężać ran i obolałych kończyn.
Przyszedł czas na sąd na Tankredem. Gawiedź się zebrała i wszyscy uczestnicy wiejskiego procesu. Wasyl nie miał ochoty w nim brać udziału, ale jako dowódca najemników i osoba z niemałym autorytetem wśród miejscowych musiał się stawić. Do tego Tankred był sądzony za próbę zabicia jego podwładnego.
Zastanawiał się czekając na przyprowadzenie hieny czy zostanie oskarżycielem czy dostanie inną funkcję. W każdym razie nie zamierzał rozpoczynać sam i czekał na oskarżenie.