Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-11-2017, 10:08   #10
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Elsbet dopiła latte jeszcze przed wyjściem i idąc w stronę biblioteki, kupiła sobie jak zwykle podwójne espresso. Gdy kupowała kawę nadal czuła się dziwnie gadając z baristą. Na wszelki wypadek stała o krok dalej. Ta noc niczego nie zmieniła, do tego marsz szedł jej dziwnie powoli, nogi były rozleniwione. Po za tym po wczorajszym locie z wanny, wolała ich nie nadwyrężać. Skończyło się, że mimo wcześniejszego wyjścia, przyszła do pracy spóźniona.

Jak codziennie przeprosiła kierowniczkę i zabrała się za porządkowanie oddanych książek, dorzucając do tego swoje. Czekały ją dwie godziny sumiennej pracy, by kierowniczka nabrała wątpliwości i odwlekła wywalenie jej z pracy. Powinna sobie znaleźć coś innego. Tylko co? Kto weźmie laskę, która tak naprawdę nie ma nawet średniego wykształcenia. Może kawiarnia, jakaś knajpa… zirytowana wepchnęła kolejną książkę na półkę. Striptizerka. Gdyby tylko nadal nie czuła się dziwnie przy facetach. Może gdyby gapili się na jej goły tyłek co noc by z czasem przywykła. Tyle że kolidowałoby to z próbami, a ona chciała śpiewać. Nawet, że przez poranny tekst Androw tak bardzo nie czuła się członkiem zespołu. Czemu nazwa miałaby być jakąś tajemnicą?

Powinna się zdrzemnąć, wiedziała jednak, że przy takiej ilości myśli raczej nie uśnie. Do przerwy zastąpiła jedną z dziewczyn przy ladzie. Dzięki Androw nie musiała iść po lunch. Zresztą jakoś nie była głodna. Wypad do kantyny dobrze jej zrobi. Nie będzie się kisiła z własnymi myślami.
Tam spotkała woźną Ann i swoją koleżankę Dannę. Ann właśnie skończyła palić, więc wstała i pożegnała się z dziewczynami, narzekając na swoje obowiązki.
- Co tam? Słabo wyglądasz. - przywitała się.

[MEDIA]http://1.bp.blogspot.com/-NOztTUay6Yw/VXmNCIU4npI/AAAAAAAAFMs/UjFbwPH-874/s1600/PattySpivot.jpg[/MEDIA]

Choć Danna była w podobnym wieku, wydawała się ulepiona z innej gliny - zawsze taka elegancka i dystyngowana.
Oto i typ kobieta bibliotekarka! Wspomnienie nocnej rozmowy powróciło mimo odpychania go przez połowę dnia. Mi jakoś odruchowo spróbowała choć odrobinę poprawić włosy.
- Słabo spałam. Czuję się jakby ktoś przejechał po mnie walcem. - Uśmiechnęła się do Danny. - Idziesz jeść?
- Nie, jestem na diecie. - powiedziała blondynka, choć ciężko było dostrzec u niej jakieś nadprogramowe kilogramy. Danna uśmiechnęła się - I ty chyba też nie. Wyglądasz jakbyś chciała się wygadać…
- Nic wielkiego po prostu znów miałam koszmary. - Elsbet wzruszyła ramionami. Jakoś opowiadanie tego co wydarzyło się w nocy… poczuła jak lekki rumieniec atakuje jej policzki. Toż nie będzie mówiła, że miała swój “pierwszy raz". - Planowałam zjeść i ty też powinnaś zanim zupełnie znikniesz.
- Chcesz powiedzieć, że źle wyglądam? - Danna zmarszczyła brwi.
- Jesteś za chuda bym była w stanie to ocenić. - Mi uśmiechnęła się.
Danna jednak wydawała się nie zrozumieć żartu.
- Jak chcesz to idź, ja dołączę później. - Powiedziała, patrząc na wyświetlacz swojego telefonu.
Elsbet przewróciła oczami. Nie nadawała się do tych wszystkich “międzyludzkich" spraw.
- Wyglądasz dobrze, jak zwykle. Skąd nagle wątpliwości? - Przyjrzała się uważnie dziewczynie. Czyżby się stresowała. - Jeśli na kogoś czekasz, mogę ci potowarzyszyć.
- Na nikogo nie czekam, siedzę i klikam. Nie prosiłam cię też o ocenę czy dieta jest mi potrzebna, czy nie. - odpowiedziała Danna wyraźnie starając się ukryć irytację - Ja żreć nie idę i proponuję ci wygadanie się, jeśli chcesz. Tyle ode mnie.

Mi ugryzła się w język. To po kiego grzyba pytasz czy źle wyglądasz? Zamiast się odezwać tylko pokręciła głową. Już takie było jej szczęście. Jedyna “znajoma” z biblioteki, gadała z nią tak. A pierwszy facet w jej “nowym życiu” nawet się nie pożegnał. Do tego kolejna osoba, która chciała by się “wygadała”. Ciekawe czy jakby zostały sam na sam tak jak z Androw skończyłoby się na bliższej integracji. Chwilę obserwowała swoją pseudo znajomą. Pytanie czy w ogóle chciała o tym gadać? Prawda była taka, że niezbyt. Choć bardzo była ciekawa reakcji Danny. Zleje ją czy nie? Po chwili wyjęła z plecaka kanapkę ze śniadania i wgryzła się w nią.
- Nie do końca jestem pewna jak powinnam odbierać jedno wydarzenie. - Elsbet skupiła wzrok na swojej rozmówczyni. - Wczoraj zerżnął mnie facet, a rano nawet się nie pożegnał.
- Ugh, co za język! - bibliotekarka wydawała się zszokowana. Odruchowo poprawiła fryzurę, by zyskać nieco czasu na oswojenie, po czym zapytała:
- Skoro tak o tym mówisz... czy on cię zgwałcił? To trzeba przecież zgłosić.
Elsbet wzięła kolejny kęs kanapki. Jakim cudem ona i Danna kiedykolwiek zostały znajomymi? Czy była “taka" przed tą całą amnezją.
- Nie… to po prostu było… bardzo intensywne. - Odwróciła wzrok od Danny, czując lekki rumieniec na twarzy.
- Aha... w sensie, że jednak ci się podobało i chciałabyś z tym gościem coś więcej, a on się zmył? - spytała wprost blondynka, przyglądając jej się z uśmiechem.
I skąd nagle ta radość? Elsbet żuła bez pośpiechu kanapkę. Czy chciałaby coś więcej? Wizja kolejnej spędzonej podobnie nocy jakoś… nawet się jej podobała. Tyle że było to chyba niewykonalne. Po pierwsze Androw się zmył, a po drugie… była jeszcze Clara. Lepiej by nikt z zespołu się o tym nie dowiedział.
- Coś w ten deseń. - Wolała nie patrzeć na Danne i jej wyszczerzoną mordkę.
- Czyli życie w końcu zaczyna ci się układać, Elsbet. - Blondynka odłożyła telefon. - Myślę, że skoro dopuściłaś do siebie tego gościa, to warto o niego zawalczyć. Najwyżej nie wyjdzie, ale będziesz miała pewność. A... jaki on jest?
Mi zmusiła się do spojrzenia na znajomą. Mogła powiedzieć co nieco o poprzedniej nocy ale na pewno nie nazwałaby tego układaniem życia.
- Bardzo przystojny i jeszcze, bardziej cichy. Jeden z tych typów o twarzy bez wyrazu.

Danna zastanowiła się.
- A to nie ten twój kumpel z zespołu? - zapytała.
To ją lekko zaskoczyło… na chwilę. Przez sekundę zastanawiała się skąd Danna mogła wpaść na pomysł, że to ktoś z zespołu, ale szybko sama sobie odpowiedziała na to pytanie. Po prostu nie znała nikogo więcej. Nie licząc tej tu eleganckiej damulki i ludzi z Ginger jej znajomości nie istniały.
- Znasz mnie. Ciężko powiedzieć by ktokolwiek był moim “kumplem”. - Mi skończyła kanapkę i wydobyła z plecaka winogrona.
- Myślałam jednak, że bardziej profesjonalnie podchodzisz do tego zespołu - powiedziała Danna, sięgając po papierosa - Wiesz, że może wam się wszystko posypać, gdy to wyjdzie na jaw, albo gdy zaczniecie się gryźć? Ludzie, którzy chodzą ze sobą do łóżka albo się potem kochają, albo nienawidzą. Nie ma nic pomiędzy.
- Na serio myślisz, że ktoś z móżdżkiem dwulatka, może podchodzić do czegoś profesjonalnie? - Mi odwróciła wzrok od Danny. Nie była pewna co znajoma chce osiągnąć, ale jeśli pogorszyć jej stan to szło jej rewelacyjnie. Zjadła kilka winogron stając tak by nie czuć dymu. I kolejny palacz w jej życiu. - Fakt faktem po akcji z rana, raczej nic z tego nie wyjdzie.
- I nie powinno. Serio. - Bibliotekarka sięgnęła dłonią jej uda i pogładziła je, choć bez podtekstu - Nie chcę cię oceniać, ale... To nie jest facet dla ciebie. Zasługujesz na kogoś lepszego. A i dla waszego zespołu lepiej żebyście... no wiesz, trzymali się z da...

Urwała nagle, gdy muzyka w radiu umilkła.
Cytat:
Uwaga! Extra newsy! Mutant nazwany przez media “Żniwiarzem” znów zabił. Tym razem jego ofiarę z charakterystycznie zmiażdżoną czaszką znaleziono w Parku Narodowym Peak District. Rzecznik Korony odmawia komentarza, Rzecznik rządu zapewnia zaś, że będzie to ostatnia ofiara mordercy. Tymczasem policja ostrzega mieszkańców Menchesteru, Leeds i Schiefield oraz okolic, by nie opuszczali samotnie po zmroku swoich domów. Żniwiarz bowiem wydaje się kierować na północ wyspy. A teraz wracamy do przerwanego programu...
Elsbet wsłuchiwała się w milczeniu w komunikat. Czyli jednak zbliżał się w ich kierunku. W tym tempie może nawet jutro pojawić się w Edynburgu.
- Jak tak dalej pójdzie zespół może być moim najmniejszym zmartwieniem. - Mi przemilczała komentarz dotyczący tego, czy Androw jest czy nie jest facetem dla niej. Nie była pewna na kogo może zasługiwać kobieta bez wykształcenia, przeszłości i przy tym bibliotekarka od siedmiu boleści. Jednak była pewna, że nie był by to ktoś lepszy od tej białej cholery.
Dalsza rozmowa upłynęła kobietom na bzdurach bez związku ani z komunikatem, ani z życiem osobistym Elsbet. Gdy czas był najwyższe, by wracać do pracy, a Danna wydawała się mocno zirytowana towarzystwem koleżanki, blondynka nagle jakby zmieniła front i pożegnała się z nią, zapowiadając, że w najbliższym czasie mają wyrwać się razem gdzieś do klubu, aby ruda mogła poznać kogoś fajnego.
Mi odprowadziła wzrokiem swoją znajomą. Naprawdę była pewna, że to ona ma nierówno pod sufitem. A tu patrzcie, wychudzona bibliotekareczka ma jakieś ostre zamieszanie w głowie. Aż strach się bać, kogo by uznała za “odpowiedniego” partnera dla Elsbet.

Plus był taki, że już odbębniła swoje kilka godzin harówy i powpychała wazelinę tak gdzie trzeba, więc mogła się spokojnie przespać. Jak nabierze sił będzie mogła po pracy zajść na jakieś zakupy, a potem kto wie może nawet ogarnąć mieszkanie i poćwiczyć teksty piosenek.
 

Ostatnio edytowane przez Aiko : 12-11-2017 o 17:53.
Aiko jest offline