Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-11-2017, 17:03   #92
Paszczakor
 
Paszczakor's Avatar
 
Reputacja: 1 Paszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumny
~Ładniusi...~ Pomyślała Zenobia na widok chłoptasia z praniem~Szkoda, że bez pieniędzy~ Oceniła fachowym okiem.
Zaraz jednak przypomniała sobie o powozie a raczej o jego tajemniczym właścicielu. Wyglądało na to, że ma gust, no i rzecz jasna pieniądze.
Zaraz odezwał się jej profesjonalizm. Oczywiście historie o prawowitych właścicielach dóbr, były ciekawe, ale niezależnie od tego, czy prawdziwe, czy nie, póki co należało zająć się właścicielem, albo właścicielami pojazdu. A jeśli okazałoby się, że faktycznie mają jakieś prawa do nieruchomości, wtedy trzeba by zająć się nimi podwójnie. Właścicielami, nie nieruchomościami. Z resztą jeśli wiadomo jakie części ciała
tychże właścicieli to też nieruchomości, wtedy należałoby się zająć nimi poczwórnie. I tak dalej.
Snując te rozmyślania nie stała w miejscu. Postawiła swoją dwukółkę w bliskim sąsiedztwie tej karety, tak, żeby wyjeżdżając ich woźnica miał problem z przejazdem. Wyprzęgła muła i wygoniła niewidzialnego służącego po wodę potrzebną do niezbędnych ablucji.
Z wielką przyjemnością zmyła z siebie kurz podróży i natarła wonnościami. Wodę po kąpieli niefrasobliwie wylała na uliczkę krzycząc - Leje się!. Wszystko to, robiła oczywiście w namiocie, na swoim wozie. Mimo, że był mały, potrafiła zrobić na nim znacznie więcej.
Jakiś czas później, pojawiła się przed gospodą w jednej ze swoich odważniejszych kreacji. Zabrała też ze sobą kawałek smoczego łoju w małej kieszonce. Kto wie co to za jedni i czego będą od niej chcieli? Może to jakieś świńtuchy, albo inne zboczeńce?
O! Na przykład ci dwaj tutaj, wyglądali na takich, jak to mówią? Ciepłych?
Przypominało to kłótnię kochanków. Niby sobie coś wypominają, ale jakoś bez przekonania i ściszonym głosem…
Kiedy jednak podeszła bliżej rozpoznała w nich Jorisa i karczmarza.
Trochę jej ulżyło. Myślała już, że to ci nowi państwo, tylko jak miałaby przy takich odmieńcach zarobić?
Gospodarz zniknął za drzwiami a Joris zdążył się oddalić, kiedy Zenobia stanęła pod drzwiami. Już miała wejść do środka, kiedy pomyślała, że niegłupio byłoby dowiedzieć się czegoś, o tym, co ją czeka wewnątrz. Z tą myślą potruchtała za Jorisem.
 
Paszczakor jest offline