Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-11-2017, 22:30   #581
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Z drzew, które omiatał spojrzeniem Zingger rozległo się hukanie sowy. Rzecz o tyle niespotykana, że sowa jest stworzeniem nocnym, a tu był środek dnia. Zachariasz nacisnął mocniej na rumpel i Szkarada wolno zakręciła, tak że teraz znajdowała się burtę w burtę z odległą o jakieś pięć metrów Syrenką.
- Jak na pokładzie nikt nie przeżył - wyjaśnił Axelowi, obeznany w prawie wodnym i jego niuansach. - To znalazca, albo ten który jednostkę uratuje od rozbicia, znaczy uderzenia w brzeg, co tutaj właśnie ma miejsce, ma prawo użytkować łódź i czerpać z owego użytkowania profity do czasu, aż nie znajdzie się krewny bądź urzędowy spadkobierca właściciela, któremu to należy ową jednostkę pływającą oddać. Ale o uzyskanych zyskach mowy już nie ma... No dobijamy. Jożin, vezmeš lano a viažeš loďku.

Niziołek cisnął sprawnie cumę i pokład pod nogami zatrząsł się, gdy obie łodzie stuknęły o siebie. Teraz widać było, kto był przyczyną śmierci załogi. Poza ciałami marynarzy, w kałużach krwi na pokładzie leżały trzy ciała, które nie do końca były ludzkie. Syrenkę zaatakowali mutanci! Tylko jeden z nich był obrzydliwie wynaturzony, gdyż zamiast głowy z tułowia sterczało mu coś przypominającego fioletową ośmiornicę. Pozostali dwaj zmiany spowodowane wpływem chaotycznych fluidów mieli zaledwie kosmetyczne.

Skupiona przez Wolfganga magia zaktywizowała się na środku pokładu zaatakowanej łodzi. Dał się słyszeć odgłos kroków i stukot podkutych butów o deski, tak jakby kilka osób rzeczywiście chodziło po pokładzie. Wszyscy trzej niziołkowie słuchali owych odgłosów i rozglądali się dookoła, za bardzo nie mogąc się zorientować co się dzieje. Tymczasem z góry, spomiędzy drzew wychynął jakiś skrzydlaty kształt. Axel zareagował odruchowo, natychmiast wystrzeliwując w kierunku lecącego mutanta. Huk wystrzału przetoczył się po rzece, płosząc ptactwo. Chmura dymu zasnuła pokład. Zabójcza chmura żelaznego złomu ze świstem cięła powietrze zmierzając ku celowi. Trajektorie lotu chmury siekańców i lecącego mutanta przecięły się. Skrzydlaty kształt momentalnie zwinął się i wypuszczając trzymaną w ręce włócznię, runął do wody. Z głowy mutanta nie pozostało nic, jego ciało kończyło się na karku krwawą miazgą.

- Ach! Cóż za strzał! Brawo! Brawo! - podskakiwał podniecony Zachariasz.
 
xeper jest offline