Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2017, 12:20   #15
Tabasa
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
Gereke zerwał się do wyjścia, jednak niemiło się zaskoczył, gdy drzwi nawet nie drgnęły, a wszelkie próby szarpania za zardzewiałą klamkę spełzły na niczym. Wyglądało na to, że widmo nie miało zamiaru ich stąd wypuścić, co w pierwszej chwili przeraziło wystraszonego cyrulika. Zastygłszy w miejscu, przysłuchiwał się wraz z pozostałymi zimnym, odległym słowom ducha, który zareagował na pytania Andreasa i Nilsa.

- Jestem... czy raczej byłam baronową Kerstin Sackhoff - powiedziała, patrząc na włóczykija i banitę. Obaj przez chwilę poczuli się, jakby dotknęła ich lodowata dłoń samego Morra. - Cztery lata temu wracałam ze swoimi ludźmi z Marienburga do domu, do Averheim, gdy niedaleko stąd wpadliśmy w zasadzkę. Banda dobrze zorganizowanych banitów zamordowała moich ochroniarzy, a mnie i moje służki najpierw wielokrotnie zgwałcono, a potem powieszono... - Po tych słowach uniosła podbródek.

Zdawało się to nierealne, jednak szóstka awanturników dostrzegła pręgę po sznurze odciśniętą na smukłej szyi.
- Bandyci nie kwapili się, by wyprawić mi jakikolwiek pogrzeb... Wisiałam na drzewie przez kilka kolejnych dni, aż w końcu lina puściła, a moje ciało leżało tam, będąc pożywieniem dla wstrętnych padlinożerców. Zostały po mnie tylko kości. Kości, które nie zostały pogrzebane, zatem nie mam wstępu do Ogrodów Morra... Gdy tylko chciałam, by ktoś mi pomógł, ludzie uciekali w popłochu. Tę wioskę nawet zupełnie opuścili, bojąc się moich odwiedzin... Nie chcieli mnie nawet wysłuchać... - rzuciła beznamiętnym tonem i otaksowała wzrokiem całą szóstkę.

- Proszę, pochowajcie moje kości i zmówcie za mnie modlitwę do naszego Pana Snu... tylko tak zaznam wiecznego spokoju. Zaprowadzę was w miejsce, gdzie leżą moje szczątki...
Ucięła, czekając na odpowiedź. Chłód, jaki nagle zapanował w chacie sprawił, że Maud i Ludo zaczęli szczękać zębami, choć kominek nawet na moment nie przygasł. Za oknem deszcz wciąż biczował szyby. Nie była to zbyt dobra pora na włóczenie się gdziekolwiek, zwłaszcza po zmroku i przy jesiennej szarudze. Jakieś decyzje jednak podjąć musieli.

 

Ostatnio edytowane przez Tabasa : 10-11-2017 o 12:25. Powód: cYrulik, nie cErulik :)
Tabasa jest offline