Gdy mutant wyleciał spośród drzew Zingger o mało nie zakrzyknął ze strachu. Zacisnął zęby w ostatniej chwili aż do krwi i z jego ust dobył się tylko cichy skowyt.
Skrzydlaty mutant uświadomił Bernowi jednak pewną okropną oczywistość. Jeśli hybrydy mogą mieć skrzydła, to mogą mieć i płetwy... i macki. "Tym bardziej, że jesteśmy nad rzeką" - pomyślał akolita.
Bacznie zlustrował okolice bliżej barki Zachariasza. Wszak w każdej chwili coś mogło dopłynąć do niej z drugiej strony. A nieszczęścia ostatnimi czasy doświadczały kompanię co niemiara. |