Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2017, 17:03   #149
Pan Elf
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację

Lorelei wysłuchała w milczeniu słów Rufusa. Jego przemowa, jak i sama obecność, była jednocześnie wzruszająca i przygnębiająca. Coś trzymało ich dusze w tym miejscu, coś nie pozwalało im odejść i zaznać upragnionego spoczynku.
Elfka zerknęła na Hilly, zaciekawiona jakie emocje w niej wzbudzało to nadzwyczajne spotkanie. Wszak z pewnością wśród Zielonej Kompanii byli jej dawni krewni.
To musiały być silne emocje. W końcu okazało się, że Zielona Kompania dzielnych niziołków naprawdę istniała.

~ * ~

Lorelei nie czekała długo. Kiedy świsnęła pierwsza strzała wystrzelona z łuku Hilly, elfka już napinała cięciwę. Jej ruchy były szybkie, niewymuszone, pełne gracji. Za pierwszą elfią strzałą od razu pomknęła następna, zupełnie jakby nałożona została na cięciwę w tym samym czasie, w którym poprzednia ją opuszczała.
Obie wbiły się w orkowego przywódcę, a jego truchło padło bezwiednie na ziemię z głośnym pacnięciem.

Lorelei nie traciła czasu na wojenne okrzyki. Nie leżało to w naturze elfów. Dobyła szybko swojego ostrza i popędziła czym prędzej w stronę zbierających się sługusów Cienia.
Z elfią gracją ścięła przeciwnika z toporem, który nie zdążył się nim zamachnąć. Krew trysnęła z rany, a niemy krzyk wydobył się z jego gardła.

Elfka uśmiechnęła się delikatnie, ledwie zauważalnie, kiedy spostrzegła, że widmowa Zielona Kompania jednak ich nie zostawiła. Gdzieś w głębi serca czuła, że wcale nie zostali osamotnieni w walce z orkami. Była dumna, że mogła mianować się przyjaciółką jednej z tej zdumiewającej rasy, jaką byli hobbici. I jeśli dane im było zginąć na tym polu bitwy, na którym niegdyś wojowały niziołki, Lorelei zamierzała przyjąć taką śmierć z godnością.

Nie było jej jednak śpieszno do umierania. Zawzięcie walczyła ze sługusami Cienia, ramię w ramię z Thyrim. Przestała już liczyć ile razy uratował ją przed niechybną zgubą. Wiedziała, że jeśli wyjdą cało z tej potyczki, to już nigdy nie da żadnemu elfowi z Mrocznej Puszczy powiedzieć złego słowa na temat krasnoludów.

 
Pan Elf jest offline