Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2017, 17:33   #16
Kenshi
Konto usunięte
 
Kenshi's Avatar
 
Reputacja: 1 Kenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputację
+ wstawki MG, dzięx.

Opowieść zjawy wydawała się być sensowna i nawet zrobiło mu się jej trochę żal. Tyle lat błąkać się po okolicy i nie otrzymać pomocy... O ile rzeczywiście jej potrzebowała, ale z drugiej strony, po co miałaby kłamać? Nils stwierdził, że czas sprawdzić grunt, na którym stoją.
- Wy... wybacz, pani, ale skąd mamy mieć pewność, że nie wiedziesz nas wprost w pułapkę? - Nils starał się nie patrzeć na zjawę, wciąż odczuwając dyskomfort. Całe szczęście, że z tego strachu nie narobił w gacie.
Duch baronowej zaśmiał się gorzko.
- Gdybym miała wyrządzić wam krzywdę, zrobiłabym to od razu. Chcę jedynie zaznać spokoju, już zbyt dużo czasu błąkam się po tych ziemiach... Umęczona i samotna.

Nils skinął głową, nieśmiało zerkając w jej stronę.
- A nie możesz, pani, poczekać do rana z tym pochówkiem? Jak sama widzisz, za oknem ulewa i wietrzysko takie, że kaptur zrywa ze łba.
- Wieczorną porą wydałam ostatnie tchnienie i tylko wieczorem oraz nocą mogę się objawić. Musicie mi pomóc. Musicie... Nie wytrzymam tutaj choćby dnia dłużej...
- A co, jeśli nie pomożemy? - Nils nie zakładał takiej opcji, ale chciał się przekonać, czy to rozzłości ducha.
- Wtedy poczekam na bardziej pomocnych podróżników i będę bardzo zawiedziona. Jak już mówiłam, nie zamierzam was krzywdzić - odrzekła smutno.
- Dobrze więc, pomogę. A może i pomożemy. - Spojrzał po twarzach kompanów, mając nadzieję, że ci zgodzą się pójść z nim w miejsce rzekomego spoczynku szczątków.

Przez chwilę postawił się na miejscu ducha - gdyby sam był w takiej sytuacji i nikt nie chciałby mu pomóc, pewnie w końcu zacząłby się mścić na ludziach, albo robić sobie z nich żarty, żeby się trochę rozerwać, złapany w wieczności na tym ziemskim padole.
- Maud, masz gdzieś w tych swoich klamotach jaką łopatę? Przydałaby się. - Spojrzał na kobietę, a potem przeniósł wzrok na kompanów. - To jak, pomoże mi który z tym grzebaniem?
 
__________________
[i]Don't take life too seriously, nobody gets out alive anyway.[/i]
Kenshi jest offline