Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2017, 18:12   #41
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Rozbitkowie - Hamdir i Ślepy Pies 2/2

Ślepy Pies natomiast nie oddalając się od miejsca, gdzie pożegnał Hamdira, zaczął nawoływać Kili, ostrożnie sprawdzając przed sobą drogę podarowaną deską.
Kila wartowała przy złamanym wpół kosturze Ślepego. Być może naprawiłaby go krztyna magii? Leżała na boku, oddychając szybko, jej futro było posklejane i oblepione piaskiem. Słysząc głos staruszka nastawiła uszy, podniosła się i wolno ruszyła w kierunku swojego właściciela. Widać było, że jak wszyscy, jest wykończona walką na dotarcie na ląd. Po chwili Ślepy mógł usłyszeć powolne człapanie kundla. Kila szczeknęła i otrzepała się z morskiej wody, obficie ochlapując schnące już ciuchy starca.
Pies nie przestawał ujadać, niespokojnie podejmując bieg w stronę kostura leżącego nieco na południe od miejsca, w którym się znajdowali.
Gdyby Ślepy mógł widzieć, zauważyłby także, że nieopodal, pośród skał i szczątków statku, leżał młody mężczyzna, którego zdążył przelotnie poznać na pokładzie „Argusa”.
Mógłby także zauważyć hrabiego Volkberta akompaniowanego przez jednego ochroniarza zmierzających w stronę lasu, w głąb wyspy.

- Kila, ty żyjesz! - zawołał uradowany starzec, nieświadomy rzeczy, które działy się wokół niego. Szum morza oraz mieszanka najróżniejszych zapachów skutecznie zagłuszało jego zmysły. Zamiast tego spróbował złapać kundla, ale ten szybko wyrwał mu się w jakimś kierunku, toteż ruszył za nim. Chód przez piasek z kawałkiem deski sprawił mu małe problemy, toteż ostatnie metry pokonał na czworaka.
- Bałem się, że cię straciłem - wydyszał żebrak i sięgnął ręką brudnej sierści czworonoga, którą pogłaskał energicznie. - Nie powinienem był cię zabierać ze sobą - westchnął i podsunął się bliżej. Wtedy natrafił na coś twardego pod kolanem. Wystarczył moment, by upewnić się, z czym miał do czynienia.
Ostrożnie, jakby miał do czynienia ze starożytnym artefaktem, uniósł połamane kawałki kostura i położył je na piasku obok siebie.
- O nie… - jęknął, gładząc dobrze znane drewno drżącą dłonią. Ta konkretna laska towarzyszyła mu przez większość jego żebraczego życia. I właśnie ona, nie żaden człowiek, utrzymała go na tym padole tak długo. Nie potrafił już zliczyć, ile kilometrów pokonał za jej pomocą, ile przeszkód i śmiertelnych sytuacji uniknął dzięki niej. Nigdy jej nie personifikował ani nie nadawał specjalnych cech, jednak teraz, kiedy została złamana, poczuł, jak coś w nim pękło.

Opuścił ramiona i skurczył się jeszcze bardziej, klęcząc między Kilą, a złamanym kosturem. Wiedział, że powinien był wstać i nawoływać pozostałych. Może ktoś właśnie potrzebował jego pomocy? Mimo to nie potrafił ruszyć się z miejsca.

W tym momencie usłyszał ciche skrzypienie piachu pod czyimiś stopami. Gdy odgłos się przybliżył Ślepy rozpoznał Hamdira.
Nie minęła nawet minuta, a do uszu obojga dotarł znajomy głos Olgierda nawołującego do zbiórki.

- Hej, dziadku. Widzę, że znalazłeś swoją zgubę, ja swoją również. Wygląda na to, że ktoś oprócz nas jeszcze przeżył. Poznajesz ten głos?

Perełka zaśmiała się słabo.
- Nie pamiętam, czy miałam okazję wam podziękować - powiedziała cicho, patrząc na Ślepego z ramion Hamdira. - Także, dziękuję bardzo za waszą pomoc.
Ślepy mógł usłyszeć, że dziewczyna uśmiecha się ile sił w jej wymęczonym ostatnimi zdarzeniami ciele.

Ślepy Pies pokiwał głową i pogłaskał Kilę po łbie. Następnie delikatnie podniósł złamany kostur i wstał z ziemi.
- Nie macie za co dziękować, panienko Perełko. Żałuję tylko, że nie mogłem panience bardziej wtedy pomóc, ale ślepota ma swoje ograniczenia - wzruszył ramionami i uśmiechnął się lekko, zwalczając swój smutek po zepsutej lasce.
- Słyszałem nawoływania Olgierda. Moglibyście odprowadzić starca na miejsce zbiórki? - zapytał, robiąc zakłopotaną minę.
Hamdir pokiwał głową, ale zaraz zdał sobie sprawę z bezsensowności swoich działań.
- Idziemy - powiedział krótko.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline