Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2017, 12:43   #11
Kenshi
Konto usunięte
 
Kenshi's Avatar
 
Reputacja: 1 Kenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputację
Vitaliy przyglądał się całej sytuacji między młodzikiem a wielkim, jednookim typem bezemocjonalnie. Póki nikt mu nie przeszkadzał w jedzeniu kaszy i piciu lokalnej wódki, Ungoł nie zamierzał wtrącać się w nie swoje sprawy. Zresztą, przy okazji przypomniało mu się, że takie akcje odchodziły w Kislevie nagminnie. Nie bez kozery mówiono o jego rodakach, że to chłopy dobre i do bitki i do wypitki. We własnym gronie również.

Chudy łebek szybko się przekonał, że powinien pozostać jedynie przy słowach, a nie podskakiwać do silniejszego od siebie. Co ciekawe, łysol nie wrócił od razu do swoich spraw, tylko zaczepił ich, oferując robotę. Kozak wysłuchał, co ma do powiedzenia, zajadając się swoim posiłkiem i udając, że nie zwraca na nieznajomego uwagi. Potem Max zaczął swoją paplaninę i najemnik miał ochotę walnąć go w łeb, żeby ten się wreszcie uspokoił.

- Może zmądrzeje, jeśli przeżyje - dorzucił chłodno swoje trzy grosze Kovash, gdy Kaspar skończył tłumaczyć niziołkowi, o co chodziło.
Na słowa czarnowłosego mężczyzny polał mu okowity do kubka i uśmiechnął się pod wąsem.
- Dobrze gaworitie, Kaspar. - Kovash wychylił zawartość swojego kubka. - U mnie średnio z diengami... pieniądzami znaczy, a dwadzieścia karli na głowę, to dobry interes jest. Ja jestem zainteresowany robotą u tego Bertranda, czy jak mu tam. Możesz na mnie liczyć. - Stuknęli się naczynkami. - Kak vy? - Spojrzał na pozostałych.

Vitaliy całkiem sprawnie operował reikspielem, w końcu kilka lat na tych ziemiach zrobiło swoje w kwestiach lingwistycznych, jednak co jakiś czas i tak wtrącał słowa w swoim języku, gdyż niektóre imperialne po prostu mu uciekały, albo nie znał ich odpowiedników. Cieszył się z niespodziewanej okazji zarobku, w końcu teraz był najmitą i sprzedawał swoje umiejętności każdemu, kto dobrze płacił.

Miał zamiar zjeść kolację, odwiedzić w stajni Burana i sypnąć mu obroku, a potem udać się na spoczynek. Chciał czuć się wyspany na jutrzejszy dzień, a wizja dobrego zarobku nawet trochę poprawiła mu ponury nastrój.
 
__________________
[i]Don't take life too seriously, nobody gets out alive anyway.[/i]

Ostatnio edytowane przez Kenshi : 11-11-2017 o 12:45.
Kenshi jest offline